Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Crazy Town. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Crazy Town. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 4 listopada 2018

Godzina czwarta, minut trzydzieści osiem...

        Godzina czwarta
        minut trzydzieści osiem
        kiedy .......
Pobudka nie zagrała o tej porze, to tylko przyzwyczajony do codziennego budzenia się o tej godzinie mózg, rozpoczął swą aktywność. Podniosłem głowę, dotarło do mnie jaka to pora i spróbowałem jeszcze zasnąć. Udało się i jak panisko spałem do szóstej, potem nie dałem już rady tak się wylegiwać do południa... A pamiętam jak wracałem do domu gdy pod sklepami stały już kolejki za wszystkim. Szarzy, smutni i zaspani ludzie patrzyli na mnie..., trudno mi powiedzieć jak, bo zmysły odurzone dobrą zabawą były skupione na dojściu do domu a nie kontemplacji mijanego otoczenia. Wówczas zdarzało się spać do południa, by po przebudzeniu wziąć się do nauki lub pracy. To oczywiście taki żart, bo nie za bardzo pamiętam siebie uczącego się a imprezującego to i owszem. Taki czas, że piło się i walczyło, jak ten współczesny Pinokio opowiadający dyrdymały o swych zasługach w walce z komuną. Walczyło się o przetrwanie w czasach wszechogarniającego absurdu i niemocy. Walczyło o zachowanie zdrowego rozsądku i chęci do życia, by nie zamknąć umysłu w wyznaczonych przez pręty nakazów klatce, by nie przejść do duchowej defensywy. Przypominając to sobie, nie chcę by te nastroje wróciły, szukam więc w sobie źródeł energii, by to zmienić i nie zadomawiać się w czarne dupie w którą wciąga nas polityka i jej upośledzeni przedstawiciele. Tym razem żadnej emigracji wewnętrznej nie będzie. Chcieliby... Badanie swego wnętrza z uzewnętrznianiem efektów, by móc świecić jak latarnia w ciemności lub wrzód na du....

     A naukowcy mają problem, odkryto nową cząstkę z o masie której nie obejmują tablice systematyzujące świat cząstek. Kolejny dowód na to jak mało wiemy o swym własnym świecie. Im bardziej wnikamy w świat subatomowy, tym więcej zagadek i niewiadomych. A było tak pięknie. Do fizyki zaczyna wkraczać metafizyka, bo docieramy do punktu w którym obecność obserwatora (nie ingerencja a sama obecność i fakt prowadzenia obserwacji) zmienia lub ustala parametry fizyczne. Wnioski? Zaczynam zastanawiać się kto nas obserwuje...



Bieżący komentarz

Patrząc na heroiczne wysiłki rządzących, by nam "ułatwić" życie, byśmy poczuli swą godność (utraconą), na prawne i legislacyjne buble ustaw pisanych na kolanie i przepychanych pod osłoną nocy, przypomniał mi się ten tekst Wojciecha Młynarskiego. To chyba najlepszy i wciąż aktualny komentarz.

Słów kilka w sprawie grupy facetów chcę tu wyglosić
lecz zacząć muszę nie od konkretów, lecz od przeprosin.

Skruszon szalenie o przebaczenie pokornie proszę,
że troszkę pieprzna będzie balladka, którą wygłoszę,

lecz mam nadzieję, że choć się w słowie tutaj nie pieszczę,
to wybaczycie mi to, Panowie, raz jeden jeszcze.

A więc: faceci wokół się snują co są już tacy,
że czego dotkną, zaraz zepsują. W domu czy w pracy

gapią się w sufit, wodzą po gzymsie wzrokiem niemiłym.
Na niskich czołach maluje im się straszny wysiłek,

bo jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak streszczę:
"Co by tu jeszcze spieprzyc, Panowie? Co by tu jeszcze?"

Czasem facetów, by mieć to z głowy, ktoś tam przerzuci
do jakiejś sprawy, co jest na oko nie do popsucia...

Już się prężą mózgów szeregi, wzrok się pali,
już widzimy, żeśmy kolegi nie doceniali.

A oni myślą w ciszy domowej czy w mózgów treście:
"Co by tu jeszcze spieprzyc, Panowie? Co by tu jeszcze?"

Lecz choć im wszystko jak z płatka idzie - sprawnie i krótko,
czasem faceci, gdy nikt nie widzi westchną cichutko.

Bo mając tyle twórczych pomysłów, takie zdolności,
martwią się, by im czasem nie przyszło tkwić w bezczynności.

A brak wciąż wróżki, która nam powie w widzeniu wieszczem:
"Jak długo można pieprzyć, Panowie? No jak długo jeszcze?!"

Pozwólcie proszę, że do konkretów przejdę na koniec.
Okażmy serce dla tych facetów, zewrzyjmy dłonie, weźmy się w kupę,


bo w tym jest sedno, drodzy rodacy by się faceci czuli potrzebni
w domu i w pracy.

Niechaj ta myśl im wzrok rozpromienia, niech zatrą ręce,
że tyle jeszcze jest do spieprzenia, a będzie więcej.


Cytat tygodnia

     Wszyscy jesteśmy stworzeni do rzeczy wielkich, ale tę wielkość musimy odkryć w sobie.

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Kult, reedycja "Posłuchaj to do Ciebie". Płyta pełna niezapomnianych numerów:
KULT - Piosenka młodych wioślarzy
KULT - Do Ani
KULT - Polska
KULT - Hej czy nie wiecie

     Rok 1994 i trzecia płyta Nine Inch Nalis "The Downward Spiral".Album wysoko oceniany i najlepiej sprzedający się ze wszystkich płyt grupy. Głównym motorem grupy jest Trent Reznor, któy w zasadzie byłby samowystraczlny jeśli chodzi o studio, ale na koncerty dobiera sobie muzyków. Nagrana została w studio mieszczącym się w domu w którym „rodzina” Charlesa Mansona zamordowała Sharon Tate, żonę znanego reżysera Romana Polańskiego...
NIN - March of The Pigs
Nine Inch Nails - Closer
Nine Inch Nails - Hurt

     Trzecia w dyskografii płyta Blondie, prekursorów punka w Stanach, ale dla mnie to bardziej pop niż punk. Kapela zdobyła popularność i miała przeboje raczej ze względu na wokalistkę niż muzykę, ale to tylko moje zdanie. Blondie "Parallel Lines" z 1978 roku.
Blondie - Hanging On The Telephone
Blondie - Heart Of Glass


***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Czas rozpocząć przypominanie sobie TOOLa, koncert już w czerwcu przyszłego roku. Bilety  już mam... Pierwsza EP-ka zespołu z 1992 roku. Jeszcze surowe brzmienie, ale już jest w tej muzyce to coś. Metal i rock bardzo progresywny. TOOL "Opiate" z 1992 roku.
Tool - Sweat
Tool - Opiate

     Wspaniały koncert The Allman Brothers Band. Jest w tej muzyce blues, ale i southern rock a nawet niemal jazzowe momenty. The Allman Brothers Band "The Fillmore Concerts" zapis z 1971 roku wydany na CD w 1993.
The Allman Brothers Band - In Memory of Elizabeth Reed
The Allman Brothers Band - Whipping Post

     Składankowy album AC/DC "Who Made Who" z 1986 roku to soundtrack z filmu Stephena Kinga "Maximum Overdrive" . Są na nim dwa nowe utwory i jeden koncertowy, wcześniej nie publikowany a nawet dwa numery instrumentalne...
AC/DC - Who Made Who
AC/DC- For Those About To Rock [Live in Landover, MD, Dec. 1981]

     Indians "Anthology Of native American Music", mocno uwspółcześnione i nowoczesne brzmieniowo impresje na temat tej muzyki nagrane przez Nick Straybizer Serena... ktokolwiek to jest...
Winters End Nature Comes To Life In Spring
Nick Straybizer Serena - I remember a little warrior bold and free

     Album z muzyką do filmu Godzilla z 1998 roku a na nim kilka na prawdę dobrych, rockowych przebojów, sprawdzających się w samochodzie.
The Wallflowers - Heroes
Puff Daddy featuring Jimmy Page - Come With Me
Jamiroquai - Deeper Underground
Rage Against the Machine - No Shelter

     Amerykańscy rock-raperzy z Crazy Town z płyty "Darkhorse" z 2002 roku. Kapela nagrała dwie płyty, to druga z nich. Nie odniosłą takiego sukcesu jak pierwsza "The Gift Of Game" więc rozpadłą się, by się reaktywować w 2007 i nagrać płytę w 2015, z równie słabym efektem. Dzisiaj po roszadach personalnych występują pod nazwą Crazy Town X. Tak bywa gdy pierwszą płytą, popowo-rapową, odnosisz sukces a potem trochę brakuje pomysłów, by grając ostrzej, nie różniąc się od wielu innych kapel, napisać przebój którego oczekuje publika.
Crazy Town - Drowning
Crazy Town - Hurt You So Bad





Do następnego klika
czarT






piątek, 1 czerwca 2018

Wilki

      Śledzą mnie oczy wilka. Patrzą beznamiętnie taksując, czy jestem ofiarą, czy zagrożeniem i nie wiem kiedy przyjdzie ta chwila, gdy położą kres... Ja też uważnie je obserwuję. Niosą siłę, nie strach. Gdy zamkną się przed mymi, zamkną się i moje.







Cytat tygodnia

     "Żyć zupełnie bez celu! Taki stan majaczył już przede mną, a nawet często go osiągałem, nie potrafię wszakże w nim zamieszkać; za słaby jestem na takie szczęście"
Emil Cioran "Zły demiurg"



*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt
a     Nowa płyta Rolo Tomassi, "Time Will Die and Love Will Bury It". Nazywano ich The Dillinger Escape Plan dla małolatów tą płytą dowodzą, że są jednak na własnej ścieżce. Dobra płyta, mocna z niezawodnie brzmiącym głosem Evy Spence. To bedzie, w tym roku, jedna z mych ulubionych płyt. Zaczyna się od takich przyjemnych dźwięków:
Rolo Tomassi - Aftermath
A potem to już jazda jaką lubię :)
Rolo Tomassi - Rituals
I mój ulubiony numer z tej płyty:
Rolo Tomassi - Balancing The Dark

     Pierwsza z płyt duetu Fripp & Eno, ambitnie ambientowej muzyki dwóch indywidualności muzycznych. Gitarowe dźwięki przepuszczane przez Frippertronics którym towarzyszą elektroniczne wariacje Briana Eno. Frip & Eno "(No Pussyfooting)" z 1973 roku. Tylko takie omówienie dostępne jest w Youtube:

     Z archiwów amerykańskiego punka. Kapela która nie przebiła się w latach punkowego boomu. Byli czarni i może dla tego nie błysnęli. Uznanie przyszło po latach. Kompilacja nagrań demo z lat 1974-76. 
Death - People Look Away
Death - Views/ Can you give me a thrill?

     Płyta Johna Coltrane z  fragmentami konceru gdzieś w Europie w 1962 roku. John Coltrane "My Favorite Things". Link do nagrania z 1965 roku, ale w tym samym składzie (poza perkusją):

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kow

     Toolowate dźwieki szwedzkiego (choć członkami są nie tylko szwedzi) Soen przekonały mnie do tej supergrupy. Porównania z Tool nieuniknione, choć trudno to nazwać kopią. Po prostu dobry progresywny metal. Soen "Cognitive", debiut z 2012 roku:

     Grupa Error złożona z członków NIN i Bad Religion, na pierwszej (i ostatniej jak dotychczas) EP-ce zaśpiewał wokalista Dillinger Escape Plan. Muzyka to cyfrowy hardcore, czyli dość agresywna i rytmiczna elektronika. EP-ka wyszła w 2004 roku i .... dalej nic. 
Error - Jack the Ripper
Error- Nothings Working

     Pokryty platynami debiut Crazy Town. Zabawowa muzyka przy której trudno stać spokojnie. Crazy Town "The Gift Of Game" z 1999 roku. Chłopakom wystarczyło pary na jeszcze dwie, coraz gorsze płyty.
Crazy Town - Toxic
Crazy Town - Revolving Door
I oczywiście :
Crazy Town - Butterfly

     Ta recenzja oddaje doskonale charakter płyty: Album "The Life Of Eugene Harrington" to niesamowita muzyczna podróż przez życie Eugene Harrington'a. Tajemniczy, pełen psychodelicznych dźwięków i tajemnic świat. Zgaś światło, usiądź wygodnie i wsłuchaj się w płynące z głośników dźwięki. Ten świat Cię zachwyci.. Prosta i chwilami sprawiająca wrażenie nieporadnej w "solówkach" muzyka, jednak wciąga jak narkotyk. Płyta wydana w małym nakładzie, trafiła w me ręce przez przypadek... za który dziękuję białostockiej Winylowni :) The Life Of Eugene Harrington:
Eugene Harrington - The Life Of Eugene Harrington

     Przez pół tygodnia w samochodzie królował blues. Trudno było mi pożegnać się z tą płytą. Harmonijkarz, gitarzysta, Wtermelon Slim & The Workers z 2006 roku:
Watermelon Slim & The Workers - Dumpster Blues
Watermelon Slim & The Workers - Juke Joint Woman

     W niedzielny poranek troche klasyki. Chopin w interpretacji Krystiana Zimmermana z płyty "Ballady, Bakarola, Fantazjia"... klasa... klasyczna
F. CHOPIN:Ballade No.1 Op.23 - Krystian ZIMERMAN
Krystian Zimerman - Chopin - Ballade No. 4 in F minor, Op. 52





Do klika za tydzień
Wilk czarT





piątek, 3 czerwca 2016

Nierealność

     Czy masz czasem poczucie zupełnej nierealności wszystkiego co cię otacza? Ja mam je coraz częściej, choć może trzeba by raczej stwierdzić, że mam je od zawsze. Ostatnio tylko nasila się do granic natręctwa. Skąd czerpać przekonanie, że to co mnie otacza istnieje naprawdę, że nie jest tylko wytworem mojej wyobraźni, lub wytworem jakiegoś genialnie szalonego bytu, narzucającego mi swą wizję. Lecz jeśli nie ma w tym wpływu sił zewnętrznych, to konsekwencją tego rozumowania jest konstatacja, że to ja jestem tym genialnie szalonym bytem tworzącym tę rzeczywistość. Ale na dziś rozważania na temat tego, czy ten świat jest moim pomysłem, czy narzuconą mi wizją mają dla mnie znaczenie drugorzędne. Pierwszorzędnym znaczeniem jest jego nierealność. Cz ty, który to czytasz istniejesz naprawdę? I w żadne twe zapewnienia o rzeczywistości twego istnienia nie jestem w stanie uwierzyć, bo przecież sam sobie udzielam tych "twoich" odpowiedzi. Jednym z dowodów takiego stanu rzeczy jest to, że zawsze ziszcza się to czego naprawdę chcę. Jeśli nawet czasem mam wrażenie, że tak nie jest i coś dzieje się zupełnie wbrew moim zamierzeniom, to tylko świadczy o tym, że moja podświadomość pragnęła tego co się stało. A upływający czas tylko potwierdza to świadectwo.
     Właśnie sprowadziłem brygadę która zagazuje nasze obiekty, więc muszę kończyć te rozważania. Tak to jest gdy zostaję z myślami sam na sam, tworząc swój wszechświat i być może wkrótce nadejdzie chwila, gdy rozpłynę się bez możliwości powrotu, by zostać w nim Bogiem ...

Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Debiutancki album zespołu Gardenia z 1988 roku. Bardzo dobre połączenie psychodelii i nowej fali, jedna z lepszych polskich płyt tego okresu, choć dość mało znana. Zespół działa do dziś i nagrał w sumie cztery płyty.
     Winyl prawdziwej legendy bluesa, postaci dość tajemniczej. Robert Johnson nagrał tylko 29 utworów, zmarł w wieku 27 lat a sławę zdobył po śmierci. Jeśli sprzedał duszę diabłu za talent i sławę, jak głosi legenda, zrobił słaby interes, bo sława żyje ale on jej raczej nie zasmakował. Wywarł wielki wpływ na gitarzystów a Eric Clapton nazwał go "najważniejszym gitarzystą bluesowym jaki kiedykolwiek żył". Robert Johnson "King Of The delta Blues" 
     Dwa winylki Milesa Davisa "Birth Of The Cool", wydana w 1957 roku, owoc współpracy z Gilem Evansem z końca lat 40-tych i początku 50-tych. 
     Przepiękny "Round About Midnight", nagrania z lat 1955-56, z okresu wspaniałego kwintetu Milesa, gdy to wolny od nałogu (na chwilę) tworzył rzeczy naprawdę nowatorskie i wielkie

Muzyka łazienkowa
     W tym pomieszczeniu sąsiadów katował Kyuss. Czwarta płyta tych ojców stoner rocka, "Welcome To Sky Valley" z 1994 roku. Wyjątkowo ciężkie brzmienie przestrojonych nisko gitar i przeważnie niespieszne tempa to ich znak firmowy i to co czarTy (jak ja) lubią najbardziej. Ulubiony numer? Psze bardz ...
Kyuss - Demon Cleaner
A tu już łoją tak jak bardzo lubię ...
Kyuss - Gardenia
Kyuss - Whitewater

Muzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     W samochodzie było głośno ... jak zwykle. To już jedno z ostatnich miejsc, gdzie mogę słuchać muzyki jak chcę, czyli baaardzo głośno. Na pierwszy wiosenny promień lasera poszła płyta Crazy Town "Revolving Door (dance hits & remikses)". Lubię z niej tylko trzy nagrania, reszta ginie gdzieś w zakamarkach małżowin i znika z pamięci (na płycie są cztery wersje Butterfly). Na początek największy przebój (a może jedyny?):
     Stara miłość nie rdzewieje. Po raz kolejny sięgam po Bush. Czwarta płyta tej brytyjskiej kapeli, która była gwoździem do trumny zespołu. Po jej wydaniu, ze względu na słabą sprzedaż, zespół zakończył działalność. Nigdy nie zdobyli większej popularności w Wielkiej Brytanii ale w Stanach sprzedali miliony płyt. Lubię ich ze względu na brudne, grunge'owe brzmienia.
Bush - The People That We Love
Bush - Headful Of Ghosts
     I jeszcze z obowiązku polska płyta Smolik 3 z 2006 roku. Była w odtwarzaczu, znudziła, choć każda piosenka wydaje się fajniutka, to całość nudzi. Jedyny numer który został w głowie na dłuzej to ten:
Smolik - S.Dreams (feat. SOFA)

Do klika za tydzień


piątek, 20 czerwca 2014

Czego i Wam życzę ....

No to do ... pisania.
Eksperymantalność dzisiejszego pisania determinowana jest nie warunkami zewnętrznymi, ani wewnętrznymi, ale ich kombinacją. Czyli zewnętrznymi czynnikami które przeniknęły do mego wnętrza i powodują małe zamieszanie.
Bo czyż można przejmować się "czystym" zamętem zewnętrznym?
Mistrzostwa w piłce skopanej przez 22-óch maestrów kopania, nie potrafią mnie wciągnąć do swego kręgu. Niemoralne zarobki, niemoralne sumy tłoczone w zbiornik bez dna. Cały sport jest chory nieuleczalnie na komercjalizację.
Zamieszanie polityczne spływa po mnie. Czym się tu ekscytować. Poziom polityki, zupełnie przecież jak poziom większości naszej populacji, jest taki a nie inny. Widzę to przecież na co dzień. I to tylko oddaje nasz poziom, bo ci wszak posłowie są NASZYMI reprezentantami i my ich wybraliśmy spośród SIEBIE (przecież nie są "obcymi"). Cała ta klasa polityczna bardzo trafnie została sportretowana przez piewcę naszej rzeczywistości, Kazimierza Staszewskiego, w tych słowach: "Nie wierzę im kurwom jak psom" (KULT - Keszitsen kepet onmagarol) . I w pełni ten brak wiary podzielam .... od lewej do prawej strony.
Ja też już lepiej się czuję, czego i Wam życzę.
.
.
.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Dziennikarz, krytyk muzyczny, muzyk, absolwent kulturoznawstwa, DJ Laski Wyrywam, kiedyś członek The Car Is On Fire, trudno zliczyć talenty Borysa Dejnarowicza. Jest też kompozytorem który w 2008 roku wydał pierwszą własną płytę solową, ale nie wystąpił na niej jako muzyk. Płyta "Divertimento" zawiera pięcioczęściową suitę przenoszącą tradycje minimalizmu w muzyce do muzyki pop. Skomplikowane ? Warto posłuchać, bo niezła to muzyka na pierwszy rzut ucha folkowo-jazzowo z elementami ambient ;)
Wracam do wątków freudowskich w muzyce ;) Jeszcze jedna płyta jazzowego Pink Freud w odtwarzaczu. Tytuł sympatyczny, dobrze oddający ideę muzyczną płyty. Cieszmy się więc muzyką z krążka "Jazz fajny jest - remix & live" z 2004 roku. Wojtek Mazolewski i koledzy :
Druga płyta z dłuższego (mam nadzieję) cyklu wydawniczego "Marek Grechuta KONCERTY". Tym razem "Opole '76", zremasterowany koncert w Szkole Muzycznej, z nowym Anawa, w którym grali bracia Ścierańscy i Jan Kanty Pawluśkiewicz. Warto pisać że dobre ? A ponieważ nie znalazłem w sieci niczego z tej płyty, to występ z Opola z 1977 roku. Tekst wykorzystany w tej piosence jest autorstwa Witkacego.
Marek Grechuta - Hop szklankę piwa
Po intelektualnych zawijasach wróciłem do korzeni bluesowych w nowoczesnym wydaniu rządowego muła. Mam do nich słabość i bardzo lubię tę płytę. Bierze mnie od pierwszych taktów (Gov't Mule "Dose" z 1998 roku):
Gov't Mule - Blind man In The Dark
Gov't Mule - Thorazine  Shuffle
Gov't Mule - John The Revelator
Do poskakania (i skakałem za kierownicą) nadaje się "Revolving DOOR - dance hits & remixes" Crazy Town z kilkoma wersjami największego ich hitu "Butterfly". "Naprawdę słuchałem bez wstrętu i machałem głową, co można uznać za taniec w moim wykonaniu:
Crazy Town - Butterfly
Crazy Town - Revolving Door
Po tanecznym poskakaniu przyszła refleksja i spokojniejsza muzyka z pogranicza jazzu. Muzycznie z pewnością jest to jazz na niezłym poziomie, wokalnie to pop ..... Patricia Barber jest dobrą pianistka i przeciętną wokalistką. Wolę gdy gra nie śpiewając, ale takich utworów jest mało na płycie. Patricia Barber "Split" z 1997 roku.
Patricia Barber - Easy To Love
Patricia Barber - Too Late Now
A potem już tylko "łomot" .... z dwóch płyt odtwarzanych kilka razy. Jeden z niewielu przypadków gdy nagrana własnymi środkami płyta nieznanego zespołu (reedytowana przez wielką wytwórnię) odniosła wielki sukces. Ostrzy jak brzytwa Godsmack z debiutanckiej płyty "Godsmack" (pierwotnie "All Wound Up") z 1998 roku. Jest to jedna z tych płyt które wypróbowują wytrzymałość głośników i szyb w samochodzie ;)
Godsmack - Moon Baby
Godsmack - Whatever
Godsmack - Keep Away
A przy tym nagraniu nie potrafię nie śpiewać .... i ryczę razem z Sully'm 
"I'm not the one who's so far away
When I feel the snake bit enter my veins.
Never did I wanna be here again,
And I don't remember why I came."
Godsmack - Voodoo
Odmóżdża wzorcowo !!!!!!
Na koniec maszerowałem przy dźwiękach pięknego, kipiącego romantyzmem, języka Goethego. Ktoś tego nie zna? Słoweńcy Z Laibach (niemiecka nazwa Lublany) w oryginalnych przeróbkach światowych przebojów, które przyniosły im sławę. Za swoje prowokacje otrzymali zakaz koncertów w (byłej) Jugosławii. Zasłuchałem się z fascynacją i naprzód maaaaaaaaaarsz !!!!! Gałki w prawo zwrot !!!!! Laibach "Opus Dei" z 1987 roku :
Laibach - Leben heisst leben
Laibach - Geburt einer Nation

Do klika za tydzień.

piątek, 6 czerwca 2014

Piszę tylko dla Ciebie

Dzisiaj raczej luźne notatki przygotowane do rozwinięcia. Próbuję pozbierać się trochę po tym co działo się WE mnie w tym tygodniu i trudno mi jeszcze logicznie myśleć. Ciekaw jestem czy tu bywasz, czy to czytasz. Bo jeśli piszę w próżnię, to też dobrze .... Chociaż w zasadzie robię to tylko dla Ciebie ....................... kimkolwiek jesteś.
*****
Rytuały, zasady, schematy, przykazania. Jak w tym gąszczu pozostać sobą. Gdy przy podjęciu każdej decyzji do uszu sączą ci swe rady wszystkie siedzące ci na ramionach postaci, towarzyszące ci od pierwszych świadomych chwil, rytuały, zasady, schematy, przykazania. Czy na pewno postępuję zgodnie z tym co mi wpojono, czy na pewno nie nie łamię jakichś zasad, przykazań, czy postępuję zgodnie z rytuałem, czy nie wyłamuję się zasługując na potępienie. Czy decyzja którą podejmuję, jest moją decyzją, czy wynika ze strachu przed odrzuceniem, choć wiem że nie do końca tak chcę. Co zwycięży, czy starach, czy moja potrzeba ..... Za dużo myśli, za mało wyborów i działań. Przekleństwo ludzi myślących. Ludzi słabych?
*****
Piszę pod własnym nazwiskiem, bo już dawno przestałem się wstydzić tego co czuję. 
Tak jak nasza muzyka, którą gramy w zasadzie dla siebie.
To nie ma mieć rąk i nóg, to ma wyrażać emocje, prawdziwe emocje.
Wolę poczuć ten dreszcz śpiewając o czymś, niż szczerzyć zęby z radości śpiewając o niczym. Przeżywać smutek który czuję, niż udawać radość której we mnie nie ma. Jeśli kiedyś jeszcze ją poczuję, może wtedy spróbuję to wyśpiewać. Widzę że rozumieją to tylko ci, którzy też to czują. Gdyby wszyscy w pełni rozmieli innych, podzielali ich uczucia i poglądy, żylibyśmy w raju? A może w przewidywalnym piekle? 
Przygotowujemy  się do wejścia do studia. Szykuje się następna porcja niewesołych piosenek, dość trudnych, co przy naszym poziomie wykonawczym stwarza poważne problemy. Ale ćwiczymy !! Może na gwiazdkę znowu zrobimy sobie prezent.
*****
Kupiłem sobie nową zabawkę. Chcę się nauczyć nią bawić. Oto nieśmiałe pierwsze próby.


Dach .... często tu bywam.



Trochę przytłoczony.



Spokojny zachód oglądany z dachu.



Koniki .... hodowane na mięso.



Jesteś szalony !!!



A z tyłu jeden wesołek.



Dobre miejsce na chwilę zadumy.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Muzyczny początek tygodnia to kontynuacja poprzednich tematów dźwiękowych. Pogodno i płyta z 2007 roku "Opherafolia". Kolejna porcja żartów i dobrej muzyki:
I znowu punkowy, yassowy, jazz. Pink Freud "Sorry Music Polska" z 2002 roku. Panów lubię bardzo ;) Panom .... bardzo dziękuję ...
A czyj to cover ???
Ballady przecudnej urody ... też na tej płycie są. Mój ideał wokalny ;) Tom Waits z płyty "Used Songs 1972 1980" Można się zakochać w tej chrypie. Ja już się zakochałem dawno temu:
Kolejna płyta zagościła w odtwarzaczu na dłużej. Słuchałem sam, bo mało kto wytrzymuje growling. Opeth robi to wyjątkowo stylowo. Gdy ci Szwedzi rozpoczęli współpracę ze Stevenem Wilsonem, przyszedł sukces komercyjny. Płyta której słuchałem "Deliverance" z 2002 roku jest chyba najcięższą w ich dorobku, a grają progmetal i death metal i to na tej płycie w końcu słychać. Wyjątkowo ją lubię i niech nie przeraża was nomenklatura, po prostu spróbujcie posłuchać. Wspaniałe są kontrasty między częściami łojonymi i spokojnymi, melodyjnymi.
Opeth - Deliverance
Opeth - By the Pain i See in Others
"Issues" grupy KoЯn odniósł największy sukces komercyjny, ale czy jest najlepszy w ich dorobku? Kapela traci moc, łagodnieje, wyśpiewuje ładne melodie, pojawia się lelktronika. Mimo wszystko, ten album jeszcze lubię, bo słyszę wciąż to coś. Oczywiście że wybieram te najcięższe kawałki ....
KoЯn - Trash
Wake the fuck up !!!!!!!
KoЯn - Wake Up
Ta kapela znika i odradza się. Killing Joke to postpunkowa i industrialna muzyka. Znikają czasem ze względu na psychiczne problemy lidera, nagrywają gdy przyjdzie na to czas. Lubię i cenię, choć słuchać bez przerwy bym nie mógł. Killing Joke "Pandemonium" z 1994 roku.
Killing Joke - Pandemonium
Killing Joke - Millenium
Poprockowy Crazy Town na chwile trochę osłodził przeżycia. Sympatycznie się słucha tej mieszanki numetalu, hiphopu i popu. Przebojowo, nie trzeba myśleć. Płyta (jedna z dwóch nagranych) "Darkhouse" z 2002 roku .... dobra na .... jedno przesłuchanie. Wybieram te najmocniejsze kawałki (bo te lubię najbardziej):
Crazy Town - Battle Cry
Crazy Town - Take It To The Bridge
A pozostałe ??? na przykład :
Crazy Town - Drowning
Crazy Town - Hurt You So Bad

Do klika za tydzień.