Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kula Shaker. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kula Shaker. Pokaż wszystkie posty

piątek, 7 listopada 2014

Druga twarz

     Codziennie nakładasz jakieś maski. Czy są to tylko maski, czy są to różne twe oblicza. Czy czuła i rozumiejąca cię kochanka i zimna "Królowa Śniegu" to może być ta sama osoba? Zadziwiają mnie czasem opinie ludzi o mnie. Jedni widzą mnie jako osobę wesołą, otwartą, żyjącą bezstresowo, inni widzą milczącego, czasem zarozumiałego, wyniosłego i nieprzystępnego. Jedni widzą we mnie myślącego i szukającego odpowiedzi człowieka, inni głupca. Tego który wciąż szuka SWOJEJ drogi, lub tego któremu na starość odbiło. Skąd tak diametralnie różne oceny? Czy można poznać prawdziwą naturę człowieka i ocenić go trafnie po krótkiej znajomości, czy potrzeba na to lat. Czasem znajdujesz odpowiedzi na takie pytania w książkach, w których wcale się ich nie spodziewasz. Dla tego warto czytać!
     "Przed paroma laty pewien dziennikarz "Le Monde" przeprowadzał rozmowy z pasażerami porwanych samolotów. Odkrył wówczas ciekawą prawidłowość w postaci nadzwyczaj wysokiego odsetka rozwodów wśród par, które przeszły wspólnie przez tragiczne doświadczenie niewoli. Zaintrygowany zapytał rozwiezionych eksmałżonków o powody ich decyzji. Okazało się, że większość pytanych nie myślała o rozwodzie przed uprowadzeniem. Dopiero ów straszliwy epizod "otworzył im oczy" i pozwolił "ujrzeć partnera w nowym świetle". Zwyczajni, dobrzy mężowie "okazywali się" podłymi egoistami dbającymi tylko o własny żołądek, odważni biznesmeni zmieniali się w podłych tchórzy, zaradni "królowie życia" załamywali się i potrafili tylko lamentować nad zbliżającym się końcem. Dziennikarz zadał sobie pytanie: które z Janusowych oblicz, objawianych przez jego rozmówców, było ich prawdziwą twarzą, a które tylko maską? Doszedł do wniosku, że pytanie zostało źle postawione. Żadne nie było "prawdziwsze". Oba oblicza cały czas tkwiły potencjalnie w charakterze ofiar: ujawniały się tylko w innym czasie i w innych okolicznościach. "Dobra" twarz wydawała się czymś normalnym jedynie dla tego, że normalne warunki preferowały jej ujawnienie. Druga twarz była jednak stale obecna, choć niewidoczna. Najbardziej fascynujące w tym odkryciu okazał się jednak to, że gdyby nie zuchwały czyn porywaczy, "druga twarz" pozostałaby pewnie ukryta na zawsze. Małżonkowie żyliby nadal w swoich związkach, nie wiedząc nic o nieprzyjemnych cechach, które nieoczekiwane i nadzwyczajne okoliczności mogłyby odsłonić, niwecząc miłą im wiedzę na temat pozornie znanych im osób."

       Zygmunt Bauman "Nowoczesność i Zagłada"

     Jaka jest zatem twoja druga twarz? Czy już ją znasz, czy wciąż pozostaje w ukryciu? Czy na pewno chcesz ją poznać?

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Czyli po prostu muzyka, której słuchałem w tym tygodniu. Zaczynam od czarnych płyt.

Muzyka spod igły
      Czarna płyta, z czarnego lądu. Nadal włóczyłem się po muzycznych bezdrożach Afryki. Płyta z tego samego źródła co w zeszłym tygodniu, ale muzyka bardziej podobna do muzyki. "Music from Burundi" :
     Nadal w czarnych klimatach. Była muzyka rdzenna, była też muzyka "emigracyjna", jeżeli niewolnictwo można nazwać emigracją. Amerykański, surowy blues, z płyty "Blues Selection" wydanej w Niemczech w 1975 roku. Bardzo stylowa składanka (2 LP), kilku niezapomnianych wykonawców.
     Czarny był ten początek i trwał i trwał. Bob Marley and the Wailers z płyty wydanej przez Pronit, oryginalnie nagranej w Nashville. Bosko kołysze jak zwykle ............
     I stała się muzyczna jasność, polska jasność. Bardzo dobra płyta Sztywnego Pala Azji "Europa i Azja" wydana w 1988 roku przez WIFON. Nagrań dokonano dla Międzynarodowej Federacji Jazzowej. Zasłuchany :
A przy tym wzruszam się do dziś :

Muzyka łazienkowa
     Tu musi być głośno i rytmicznie. I było. Budzy i Trupia Czaszka "Uwagi Józefa Baki". Ostra punkowa i rockowa muzyka, do słów XVIII wiecznego księdza. Ciekawy eksperyment i udany, choć słowa nie zawsze zrozumiałe dla współczesnych. Płytę nagrano w 2004 roku, ja mam tegoroczną reedycję. 
A to "bierze" jak cholera ;)
Rytmicznie, przebojowo, jednocześnie ciekawie. W chwili wydania powiało świeżością, a było to w roku 1996. Pierwsza płyta Kula Shaker "K". Świetna do ćwiczeń ;)
Tego numeru mogę słuchać w kółko, bez końca, pląsając wesoło i podśpiewując :
Govinda Jaya Jaya,
Gopala Jaya Jaya
Radha-ramanahari
Govinda Jaya Jaya   ;)
Kula Shaker - Govinda
Inny przebój z tej płyty:
Kula Shaker - Hey Dude
A to po prostu bardzo lubię:
Kula Shaker - Grateful When You're Dead/Jerry Was There

Muzyka codzienna
     Początek dość delikatny. Muzyka brzmi jak klezmerska i ważny jest tekst, czasem lubię. Raz Dwa Trzy "Niecud" z 1998 roku. 
     Potem, jak zwykle coraz mniej delikatnie. Kontynuując muzyczna jatkę : "Yat-Kha /tuva.rock" (2003). Muzyka coraz mniej tradycyjna, coraz bardziej rockowa, a czasem jeszcze punkowa ;) Mnie podoba się coraz mniej, wolałem bardziej tradycyjne brzmienia i na dobicie ..... ten fatalny angielski ;(
Na kolejnej słuchanej a starszej płycie nagrania dużo bardziej mi się podobają. Yat-Kha "Aldyn Dashka" z 2000 roku. Brzmienie tradycyjne lepiej pasuje do tego śpiewu.
Yak-Kha - Chorumal Bodum
Yat-Kha - Oi Moroz
I hop na drugą półkulę, za ocean. Amerykański Gov't Mule. Czy ich lubię ... to chyba wiesz. Świetna płyta dla początkujących mułowców. Gov't Mule "The best Of The Capricorn Years (& Rarities) z 2006 roku. To co najlepsze ;)
Gov't Mule - Blind Man In The Dark
Gov't Mule - John The Revelator
Nie mogę się oprzeć, by nie zaprezentować takiej wersji ;)
Gov't Mule - John The Revelator (Live)

Wróciłem do niedawno słuchanej płyty, bo wciąż chodziła mi po głowie. I miałem rację, jest świetna. Samochód eksplodował dźwiękiem !!!! Instrumentalna muzyka jazzrockowa grana w metalowy sposób. Dla mnie rewelacja !!!! Uwielbiam i nie ma w tej egzaltacji żadnej przesady .... Najnowsza płyta tria (bas, perkusja, saksofon) Trioscapes "Digital Dream Sequence" z tego roku. ..... nie słuchajcie perkusisty .... bo zwariujecie ;)
Trioscapes - Digital Dream Sequence
Trioscapes - Stab Wounds

I co? Z rozpędu poprzednia płyta Trioscapes w odtwarzacz !!!! Trioscapes "Separate Realities" z 2012 roku. Cuda panie cuda !!!!
Trioscapes - Blast Off
Trioscapes - Curse of the Ninth

Do klika za tydzień ;)



piątek, 28 marca 2014

Wilk

     Świat fikcji miesza się z rzeczywistością. Nie wszystko o czym piszę dotyczy mnie. Wszystko o czym piszę dzieje się w mej głowie, ale nie zawsze w rzeczywistości. Nie zawsze widzę różnicę. Mam wrażenie że wyobraźnia zaczyna mieć siłę materializacji .....
     Nie jestem jednym z was. Żyję między wami, ale nie z wami. Codziennie mijacie mnie, rozmawiacie ze mną i nie wiecie jednego. Nie jestem człowiekiem, jestem wilkiem. Nie jestem kimś w waszym pojęciu, dla was jestem śmieciem, nikim. Kimś zupełnie obcym i wam obojętnym. Wasze wartości, wasze ideały nie znaczą dla mnie nic, ale żeby przeżyć, muszę je znać i liczyć się z nimi. W wielkim i pomimo swej zewnętrznej pstrokacizny, w istocie szarym tłumie, wciąż jestem sam. Czasem spotykam inne wilki, ale nie zbliżam się do nich. Nie unikam, nie uciekam, bywa że porozumiewawczo powarczymy na siebie ale bliższych kontaktów nie nawiązujemy. Słucham o czym mówicie. Gdy mówicie do mnie, to się uśmiecham i udaję uważnego słuchacza, ale myślami jestem zupełnie gdzie indziej. 
      Zagłębiam się w kolejnej lekturze.
     "Jakże nie mam być wilkiem stepowym i nędznym pustelnikiem pośrodku świata, którego celów nie podzielam, którego radości są mi obce! Nie mogę długo wytrzymać ani w teatrze, ani w kinie, zaledwie zdołam przeczytać gazetę, rzadko współczesną książkę, nie rozumiem, jakiej przyjemności i zabawy ludzie szukają w przepełnionych pociągach i hotelach, w zatłoczonych kawiarniach, przy hałaśliwej, natrętnej muzyce, w barach i kabaretach eleganckich, luksusowych miast, w światowych wystawach, na korsach, na odczytach dla złaknionych wiedzy, na wielkich boiskach sportowych - nie mogę zrozumieć ani podzielać tych wszystkich przyjemności, które przecież byłyby dla mnie dostępne i o które starają się i dobijają tysiące ludzi. Natomiast to, co w rzadkich chwilach staje się moim udziałem i radością, co dla mnie jest rozkoszą, przeżyciem, ekstazą i podźwignięciem, to świat zna, kocha i tego szuka chyba tylko w poezji, w życiu zaś uważa za obłęd. W istocie, jeśli świat ma rację, jeśli rację mają masowe rozrywki, kawiarniana muzyka, zamerykanizowani ludzie, zadowoleni z byle czego, w takim razie ja nie mam racji, jestem szaleńcem, jestem naprawdę wilkiem stepowym - jak często siebie nazywałem - jestem zwierzęciem, zabłąkanym w obcym i niezrozumiałym świecie, zwierzęciem, które nie może już znaleźć swego legowiska, swego pożywienia i chęci do życia." (Hermann Hesse "Wilk stepowy")

Rzeczywistość miesza się z fikcją i sam już nie wiem, czy staję się tym o kim czytam, czy czytam o tym, kim jestem.

A przed snem w głowie gra mi muzyka .... nasza, obywatelska:



"Nie wiem czego się bardziej bałem
Snu czy też z niego przebudzenia
Czego się bałem
Lecz wiem że nie obiecywałem
Szczęśliwego zakończenia" 
Obywatel NIP - Pierwsze zniknięcie Weroniki

Do klika za tydzień ... i mam nadzieję że ja w sieci to wciąż będę ja ... 
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
O tym panu już pisałem, o jego dawnych dokonaniach (Fleetwood Mac) i ostatnich nagraniach dokonywanych pomimo choroby ze Splinter Group. Ostatnie znane mi płyty Petera Greena to : Peter Green Splinter Group "Destiny Road" z 1999, "The Best Of Peter Green Splinter Group" (2CD) z 2002 roku i Peter Green Splinter Group "Reaching The Gold 100" (2CD) z 2003. Wszystkie gościły w samochodowym odtwarzaczu ... bo trasa byłą dość długa :) Pomimo wszystkich zastrzeżeń o których pisałem, słuchało się świetnie.
Potem potoczyło się już trochę skoczniej. Wróciłem do starych płyt, dawno nie słuchanych a bardzo lubianych. Jak dobrze przypomnieć sobie czasem te świetne płyty. Pierwsza wspomnieniowo była Kula Shaker "K", debiut z 1996 roku. Jest tu jeden taki numer który zawsze daje mi siły i podnoszę się nawet gdy leżę już, wydaje się, bez nich ;) Tego mi było trzeba !! Mógł bym go zapętlić i słuchać w kółko (a nawet śpiewam razem te wszystkie "trudne" słowa) 
Kula Shaker - Govinda
Ale przecież nie jednym utworem płyta stoi ;)
Kula Shaker - Grateful When You're Dead
Kula Shaker - Hey Dude
Bardzo pozytywna i zakręcona muzyka.
Kolejna nie jest już taka optymistyczna, ale bardzo uwielbiona. Zapomniałem jak ją lubiłem i .... całą płytę zapętliłem w odtwarzaczu. Eels "Souljacker" z 2001 roku. Tego pana jem łyżkami na surowo. Warto poczytać historię jego rodziny, a ....... może lepiej nie stresować "normalnych" ludzi. Jeśli ktoś chce, niech poszuka a może zbledną jego własne problemy ;) Muzyka rockowa i alternatywna, na innych płytach dużo spokojniejsza, na tej jest trochę "czadu". Nie wiem co wybrać ??? Całą płytę ??? No nie ...
Eels - Dog Faced Boy
Eels - Thta's Not Really Funny
Eels - Fresh Feeling
Eels - Souljacker part I
Eels - Bus Stop Boxer
Gdy chcę trochę podnieść emocje, to słucham starszej polskiej muzyki. Chciałem podnieść ? Podniosłem dwoma polskimi płytami wydanymi w 1990 roku. Jedna wówczas dość powszechnie znana a druga, wydana jako demo, dopiero po latach doczekała się szerszego uznania, choć krążyła na przegrywanych kasetach. 
Pierwsza to Proletaryat "Proletaryat". Czadowo, punkowo, rockowo. Można to było jeszcze nazwać punkiem:
Proletaryat - Zostanę żołnierzem
Proletaryat - Tienanmen
A to przez długi czas była moja ulubiona piosenka:
Proletaryat - Chlajmy
Drugą płytą było demo  Pidżamy Porno "Futurista". Reedycja z 1996 roku. Jeszcze nieznany Grabaż i jego ferajna. Teksty już mocne i zadziorne i muzyka jeszcze prawdziwie PUNKOWA !!
Pidżama Porno - Kilka zdań o Hitlerjugend
Pidżama Porno - Kocięta i szczenięta
Pidżama Porno - Film o końcu świata
Pidżama Porno - Ulice jak stygmaty
Dla dalszej poprawy nastroju jeden z rockowych świrusów, Rob Zombie i płyta "Hellbilly Deluxe" z 1998 roku. Komercyjna, ale odjazdowa rockowa i dynamiczna jazda. Ja go lubię i budzi mój uśmiech a nie strach ;)
Rob Zombie - Superbeast
Rob Zombie - Dragula
Dobre do tańca ????
Uspokojenie przeszło na końcu wraz z płytą Christy Baron " Take The Journey". Muzyka świetnie udająca jazz, lekka łatwa i przyjemna. Włączyłem i nawet nie zauważyłem gdy się skończyła. Nie przeszkadzała, choć nie budziła też zachwytu. Dobre muzyczne tło do spokojnych czynności.
Christy Baron - Happy Together
Christy Baron - A House Is Not A Home

Do klika za tydzień ....