Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tomasz Stańko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tomasz Stańko. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 15 czerwca 2017

Myśli poranne

     Godzina 6:30, za oknem chłodny czerwcowy poranek. Jak zwykle przed wyjściem do pracy zerkam na termometr umieszczony za kuchenną szybą. Plus dziesięć, jednak włożę swoją skórę. Pomimo porannego chłodu, widok skąpanego w słońcu osiedla wywołuje uśmiech i zachęca do wyjścia z domu i zmierzenia się z codziennością. Słyszę śpiew nawołujących się ptaków. Tak witający mnie dzień nie może być zły. Zbiegam w dół po schodach gubiąc po drodze resztki senności, planując już w myślach kolejne kroki. Zaskoczeniem jest to co widzę po wyjściu z klatki. Pogrążone w cieniu osiedle sprawia zupełnie inne wrażenie. Prysnął nastrój porannej beztroski, przestałem słyszeć ptaki. Świat, który przed chwilą uśmiechał się do mnie, nie wydawał się już tak przyjazny. Trochę zdezorientowany szukam wzrokiem przyczyny tej nagłej zmiany. Patrząc w górę, w stronę okna z którego przed chwilą spoglądałem w dół, dostrzegam ją. Tylko moje okno, to na trzecim piętrze, jest oświetlone słońcem, tuż pod nim jest granica cienia rzucanego przez sąsiedni blok. Ten sam widok, gdy patrzyły nań moje skąpane w słońcu oczy odczuwałem zupełnie inaczej, niż widziany przez oczy pogrążone w cieniu. W słońcu nie dostrzegłem cienia. Jakże inaczej odbierasz świat gdy jest w Tobie światło, jakże inaczej gdy towarzyszy Ci mrok. To światło możesz zapalić sam, potrzebna a Ci tylko wiara w siebie. Potrzebna Ci pewność, że wiesz kim jesteś. Jeśli ją zyskasz, to świat zacznie zabiegać o twe względy, a nie Ty o jego tani poklask.
*****
Bieżący komentarz


Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

"Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie".
..... 
byłem uchodźcą .... 

*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Winylowa składanka nagrań Taj Mahal'a "Going Home" z 1980 roku. Amerykański bluesman z rolniczym wykształceniem. Legenda bluesa, choć jego muzyka nie zawsze była tak jednoznacznie bluesowa, można ją raczej nazwać muzyką korzeni i temu był zawsze wierny.

     Pierwsza płyta Mastodon'a "Remission" z 2008 roku. Początki kariery to mocny metal w którym słychać wpływy doom metalu i .... hardcore punk. Mocna rzecz !!

     Klasyczna metalowa pozycja, Judas Priest "British Steel" z 1980 roku. Choć samego Judas Priest już za bardzo nie trawię to tę płytę wciąż lubię i cenię, bo Halford śpiewa na niej jak facet a nie piszczy jak .... a i riffy tłuste i mocne. Okładkę płyty zaprojektował polak, Rosław Szaybo.

     Po metalowych szaleństwach chwile zupełnego rozluźnienia przy Bohren & der Club of Gore "Black Earth" z 2002 roku. Hipnotyzujący ambient jazz.

Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Kolejna płyta bluesowa w samochodzie i znowu Otis Rush. Tym razem krążek "Cold Day In Hell" z 1975 roku. Że był wzorem dla wielu wielkich gitarzystów ... pisałem, zatem posłuchajmy wzorca.

     Nowiuśka płyta Stańki nagrana z amerykańskimi muzykami jako Tomasz Stańko New York Quartet "December Avenue". Piękne "grudniowe" tematy ... których nie ma jeszcze w necie, więc krótki trailer płyty.

     W niedzielny zaś poranek, muzyka organowa, ale autorstwa ulubionego Arvo Pärt'a. Płyta "Trivium" wydana przez ECM. Na płycie również utwory Peter'a Maxwell'a Davies'a i Philip'a Glass'a. Słuchając tych utworów, pomimo, że to organy, nie czułem się jak w kościele.

    Bardziej glam rockowa niż metalowa grupa Mötley Crüe z płyty "Theatre Of Pain" (1985). Jeśli to ich najlepsza płyta .... ale darowanym płytom się w rowki nie zagląda. Panowie chyba bardziej dbali o (groteskowy) wygląd, niż dobrą muzykę. Wyglądali jak pudle i tak brzmieli. Z pewnością nie będę wracał a płytę mogę oddać za darmo ... jeśli ktoś chce :)
Mötley Crüe - Smokin In The Boys Room
Mötley Crüe - Home Sweet Home


Do klika za tydzień
czarT




piątek, 10 czerwca 2016

Zadowolenie

     Chciałem napisać post o zniewoleniu. Taka myśl przewodnia towarzyszyła mi po pewnym spotkaniu. Ale jak tu mówić i myśleć poważnie o zniewoleniu, gdy tak rześkie są poranki a wieczorem ciepłe szranki. Gdy włączył się imperatyw aktywności fizycznej a rower i mięśnie go napędzające wciąż są w ruchu.  Co rano wkładam sporo wysiłku w to, by samego siebie przekonać o wyższości roweru nad samochodem, by kolejny dzień spędzić na siodełku a nie za kierownicą. I co rano ten wysiłek owocuje tym samym efektem, wsiadam na rower. Spodziewana przyjemność wynikająca ze zdrowego zmęczenia, jest wciąż silniejsza od wrodzonego lenistwa. Ból istnienia zastępuje fizyczny ból mięśni, prostują się myśli i dużo łatwiej cieszyć się codziennością. Powodów do zadowolenia jest wiele, a to, że nie pada deszcz i nie przemoczy mnie do skarpetek (raz się zdarzyło a więc jest powód do zadowolenia, gdy kolejny dzień udaje się przejechać suchą skarpetą), a to, że znowu udało się, w drodze do pracy, pokonać długi podjazd na Słonecznym Stoku już nie resztkami sił, a to, że gdy dziękuję kierowcom za przepuszczenie na przejściach (staram się by zawsze to robić), gestem podniesionej dłoni, niektórzy dziękują uśmiechem, a to, że udał się kolejny wspólny weekendowo-rowerowy wypad na miasto z obowiązkowym przystankiem "U lodziarzy" na czekoladowe i cytrynowe (sorbet lub ewentualnie granitę) packi, a to, że pomimo zmęczenia udało się znowu wykonać porcję wieczornych ćwiczeń siłowych w związku z czym mogę sobie pozwolić, bez wyrzutów sumienia, na pączki z makiem z Łukaszówki, lub krówki, trufle czy galaretki w czekoladzie z Wawela (tylko te!!!), a to, że kolejna dobra płyta została podana na talerzu gramofonu i tylko trochę brakuje czasu na czytanie, ale to tylko kwestia organizacji czasu i ta trudność jest do pokonania, bo kolejka lektur wciąż rośnie (co jest kolejnym powodem do zadowolenia). I tak, wydawałoby się prosta i banalna sprawa, jak świadomy wysiłek fizyczny, pozwala lepiej smakować codzienność i cieszyć się nią w pełni ... co jest kolejnym powodem do zadowolenia i skutecznym bodźcem do codziennego pokonywania słabości, niemocy i niechęci.

*****

Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Koncertowe nagrania Boba Marleya z czarnej płyty Bob Marley & The Wailers "Live". Reedycja z pięknym plakatem wewnątrz a druga strona płyty słuchana w ruchu, bo trudno usiedzieć 
     Wczesne (myślę, że jakiś początek lat 60'tych, czyli już nie takie wczesne) nagrania koncertowe (przynajmniej część) Johna Lee Hookera. Tylko gitara i głos a to robi wrażenie. Winyl John Lee Hooker "Boogie Chillun". Nagrania poniższe to inne wersje, pirwsze dobrze znane z innego wykonania (ktoś pamięta tę "zapomnianą" kapelę :) )
     Wydana w Bułgarii przez Bałkanton płyta Cliffa Richarda "I'm Nearly Famous" ... hmmm, przecież nie wyrzucę :) Są na niej co najmniej dwa nagrania które wywołały pewne ożywienie:
     Ta płyta sprawiła dużą radość, Sun Ra "Space is The Place". Free jazzowy odlot z początku lat 70-tych, pełen swobody i wolności muzycznej oczyszczającej umysł ...
Sami posłuchajcie tytułowej suity tego dość kontrowersyjnego muzyka:




     Pozostałem w klimatach free. Płyta Tomasza Stańko, wydana w serii Polish Jazz, "Twet" z 1974 roku. Gra zespół w składzie: Tomasz Stańko, Tomasz Szukalski, Edward Vesala, Peter Warren. Ten krążek uważany jest przez wiele osób za najlepszy w dyskografii Stańki. Prawdziwa wolność muzyczna (Free Jazz).
Tomasz Stańko - Mintuu Maria
     A w niedzielny poranek, jak na mszy, "Jan Jargoń plays J.S.Bach" na organach Katedry Oliwskiej. Płyta stara, organy sprawne i głośne i oliwskie, dyspozycja grającego dobra,a Bach jak to Bach, bach ...
J. S. Bach - Fantasia and Fugue for organ in G minor BWV 542

     Na koniec ostatnia (last but not least) płyta w tygodniu i najnowszy nabytek, winylowa reedycja płyty Pink Floyd "Ummagumma" z 1969 roku. Cóż pisać, dwupłytowy album, pierwsza z płyt to nagrania koncertowe, druga to eksperymenty nagrywane przez poszczególnych członków zespołu. Lubię, choć bez szaleństwa, ale parę numerów niezapomnianych i dla nich warto, a nawet trzeba mieć !!
Pink Floyd - Set the Controls for the Heart of the Sun
Pink Floyd - Careful with That Axe, Eugene
Pink Floyd - Grantchester Meadows



Muzyka łazienkowa
     Mocno tu było, aż się sąsiedzi zza ściany zdziwili. Armia "Antiarmia". Pierwsza płyta Armii z 1988 roku, jest czad, jest punk, jest siła i moc pierwotnej Armii. Wydanie (reedycja z 1999 roku) Ars Mundi z 23 nagraniami. Trudno coś wybrać, bo numer w numer ...
Armia - Na ulice/Jestem drzewo, jestem ptak
Armia - Aguiree   ... ależ to jest numer !!!
Armia - Saluto
Armia - Niewidzialna Armia

Muzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     A w samochodzie, szyby usiłowała wypchnąć na zewnątrz grupa Machine Head, nie dali rady, mocne uszczelki. Płyta z 2003 roku "Through the Ashes of Empires". Potężna dźwiękowo porcja alternatywnego metalu. Ściana dźwięku i ryk wokalisty ... to lubię
Machine Head - Imperium
Machine Head - Bite the Bullet

Do klika za tydzień :)


piątek, 12 czerwca 2015

Nowy cel

     Wychodzę ze sklepu i znowu ten dylemat i chwila niepewności, gdzie zostawiłem samochód? Przez chwilę rozglądam się bezradnie  i z widocznym na czole wysiłkiem, pytam panią sprzedającą pod sklepem truskawki: "nie wie pani gdzie zostawiłem samochód?" Wzbudzam tym uśmiech na jej twarzy i o to przecież chodziło. Coraz częściej zdarza mi się zapominać różne rzeczy ale nie irytuje mnie to zupełnie. Cóż normalna kolej rzeczy, przecież nie mam 20-stu lat, o czym też często zapominam. Ale pamiętam, że w życiu trzeba mieć jakiś cel, nawet tym dojrzałym, choć nie przejrzałym. Ja właśnie znalazłem sobie nowy, jest nim pobicie rekordu świata w biegu na sto metrów w kategorii wiekowej .... ponad stu lat. Właśnie rozpocząłem treningi. Za trochę ponad 45 lat nastąpi weryfikacja przyjętych metod treningowych. 
     Czy ja zaśmiewam rzeczywistość, czy nie widzę nadchodzącego nieuchronnie ...? Widzę i .... robię wszystko .... nie, nie by uciec od "problemu", lecz pogodziwszy się z nim postanowiłem po prostu ... i aż ... żyć najlepiej i najszczęśliwiej jak się jeszcze da. Nic na siłę, nic na granicy śmieszności (choć zawsze się znajdą tacy którzy będą się pukać w czoło i twierdzić że to nie na mój wiek ... a podejrzewam, ze tak na prawdę to zazdrość zżera ich od środka). Stąd ta aktywność rockowa (wciąż roją się nowe plany w głowie), stąd te ćwiczenia fizyczne, stąd stabilizowanie życia, stąd nieśmiałe plany ..... ogólnie mówiąc artystyczne (nie piszę jakie .... by nie stwarzać samemu sobie presji ...nic na siłę, ja już tylko chcę, a nie muszę). Najważniejsze w tym wszystkim jest to, bym był sobą i to co robię sprawiało mi frajdę i dawało zadowolenie i spełnienie. Szkoda tracić czas na użalanie się, na użeranie się, na bezproduktywne szarpanie. Czasem wystarczy przestać się spieszyć, bo to że nie mamy na nic czasu, to tylko nasze wrażenie i ..... kwestia priorytetów .... 
czasem zwolnij
spójrz w niebo
zatrzymaj się
chłoń piękno prostych rzeczy
to może wystarczyć
by znowu zacząć żyć.
Mnie to już czasem się udaje :)

Dowody? ... poniżej :

Ławeczka

Ławeczka z drzewkiem

Stary pomost

Cisza

Chcesz muchę?

Gra w statki na niebie

Jaskółcze gniazdo nad głowami jedzących posiłki klientów ...

Niedługo zaczną się kąpiele, drabinka już czeka ... nie ma mnie ...

Wyglądam zza kępy

Rośnie kolejne pokolenie

To jezioro jest okrągłe ... i tak też się nazywa

A wieczorem ... tak tu cicho

Resztki słońca

Czasem trzeba coś przerąbać ... jest wówczas przerąbane

Kwiatki z rabatki mej własnej matki

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Płyta na talerzu to prawdziwa perełka. Prawdziwa plejada gwiazd i muzyka porywająca aranżacjami i precyzją. Zawsze wracam z przyjemnością i nie mogę się powstrzymać od tańczenia .....
     Do szant mam słabość i czasem mnie nachodzi, a że znalazłem winyl Mechaników Szanty .... no to na talerz !!! Mechanicy Szanty ...
I jak tu nie mieć dreszczy przy takiej szancie ....
Mechanicy Szanty - Sześć błota stóp
Mechanicy Szanty - Herzegen Cecill
     Następna "cudem" odnaleziona płyta. Dżem "Cegła" mówi Ci to coś ? Klasyka polskiego blues-rocka w bardzo dobrym wydaniu. Czy ktoś w Polsce nie słyszał tych numerów .... no chyba, że niesłyszący .... Przy pierwszym utworze taki natłok wspomnień, że zawsze dreszcze ... 
Dżem - Czerwony jak cegła
A potem już numer w numer ....
Dżem - Whisky
Dżem - Kim jestem - Jestem sobie
     Następny niezapomniany "trup", Ian Curtis i Joy Division. Ta muzyka zawsze będzie mi bliska i towarzyszyć mi będzie do końca. Joy Division z wydanej przez Tonpress "Unknown Pleasures":
Joy Division - Candidate
Joy Division - She' s Lost Control
Nowy "czarny" nabytek. Pięknie awangardowi Swans Z płyty "My Father Will Guide Me Up A Rope To The Sky". Bardzo, bardzo, bardzo ....
Swans - No Words/No Thoughts
Swans - You Fucking People Make Me Sick
     O Jezuuuuu, wracam do dżezuuuuu .... Stara i bez okładki, ale muzyka świetna. Okładka zastępcza, wykonana temi rencami .... apłytą jest Stańko Makowicz "Unit" wydana przez Klub Płytowy PSJ "Biały Kruk Czarnego Krążka". I skład i muzyka bardzo warte uwagi i można się zapomnieć .....
Tomasz Stańko & Adam Makowicz ‎- Over The Rainbow
Stańko Makowicz - Shadows

Muzyka łazienkowa
     Ta płyta chodziła za mną nawet za łazienką. Wpadła do samochodu i na działkę. Pierwsza płyta Alice In Chains "Facelift" z 1990 roku. Alice In Chains to jedna z moich ulubionych kapel, uczestnik i twórca ostatniej rockowej rewolucji muzycznej która zaowocowała stylem grunge. Bardzo dobra a momentami świetna płyta, do ostrej i lekko nawiedzonej muzyki (doskonała gitara Jerry’ego Cantrella), dodane melodyjne, rozbudowane i zaaranżowane partie wokalne, drobnego ciałem a wielkiego głosem  Layne’a Staleya.
Alice In Chains - We Die Young
Alice In Chains - Man In The Box

Muzyka powszednia
     W samochodzie tydzień rozpoczęty bluesem. Kawał głosu i legenda bluesa, Etta James. Dwie płyty "Let's Roll" z 2003 roku i "Blues To The Bone' z 2004. Do prowadzenia .... rewelacja .....
Etta James - The Blues Is My Business
Etta James - Strongest Weakness
Etta James - Smokestack Lightnin'
Etta James - You Shook Me
     Piękny wieczór na działce z Kurtem i Nirvaną w tej delikatniejszej, ale nadal pełnej ekspresji i emocji muzyce w wersji unplugged. Nirvana "Unplugged In New York" z 1994 roku. Kurt chwilami już nie za bardzo kontaktuje i kojarzy gdzie jest, ale i tak elektryzuje ...
Nirvana - Where did you sleep last night
Nirvana - Something In The Way
Nirvana - The Man Who Sold The World
Nirvana - Lake Of Fire
     Też wieczorem, trochę nudnawe, ale piękne dźwięki z płyty "Preisner's Music" Zapis koncertu z 1995 roku w podziemnej kaplicy kopalni soli w Wieliczce.
Zbigniew Preisner - Preisner's Music
      Płyta holenderskiego, w niektórych kręgach legendarnego, bluesowego zespołu. Płyta z 1976 roku, wydana po reaktywacji zespołu i do tego wydana również w .... Polsce. Livin' Blues "Blue Breeze". Na prawdę mięsiste bluesowe, białe, granie.
Livin` Blues - Shylina
Livin' Blues - Back Stage
     A potem już tylko wieczna miłość TOOL. Czysta metalowa, choć bardziej rockowa, progresja w wykonaniu które jeży włosy na całej skórze. Ulubiona płyta (Undertow) .... ze względu na ten kawałek:
TOOL - Sober
TOOL - Prison Sex

Do klika za tydzień :)

piątek, 6 marca 2015

Myśli zawieruszone, rzeczy niedokończone

     Już czułem wiosnę, już słyszałem śpiewające ptaki. Zima zaatakowała rankiem. Nagle i niespodziewanie. Znowu śnieg i mróz. A po śniegu chlapa oraz wszechogarniająca i przejmująca wilgoć. No gdzie ta wiosna, pytam? Znowu walczę z porannym bólem głowy i znowu codziennie przełamuję naturalną, dla tak "pięknych" świtów, niechęć do robienia czegokolwiek. Ale jako dojrzała jednostka, wiem i rozumiem potrzebę działania, znam i rozumiem swą rolę w społeczeństwie i święcie wierząc w to że jestem w tym co robię niezastąpiony, ruszam do codziennego boju o jutro i pojutrze. Dalej staram się nie sięgać swym horyzontem myślowym. Po co przegrzewać zwoje. Czasem jednak w tym pędzie zawieruszy się jakaś myśl która sięga dalej. Jeśli nie da się szybko wyrzucić jej z głowy, obracam ją i oglądam i czasem pokuszę się nawet o jakąś konkluzję.
     "Nie ma rzeczy niemożliwych, nie ma celów nie do zdobycia. Gdy napotykam na taką przeszkodę nie do pokonania, zastanawiam się nad przyczyną tej niemożności. Jeśli udaje się jej dociec, jeśli uświadomię sobie całą złożoność tej przyczyny i pogodzę się z nią, okazuje się, że niemożliwe staje się niepotrzebne. Nieosiągalne staje się bezużyteczne a złożoność okazuje się prostotą."
     Chodzą też po głowie pomysły które dobrze się zapowiadają, lecz nagle gasną.
     "Ten wciąż igrający na jego ustach uśmieszek był w wysokim stopniu irytujący, bo nie był to ani uśmiech, ani śmiech, a uśmieszek właśnie. Niby niewidoczny a jednak od razu rzucający się w oczy. Nikt kto go nie znał nie wiedział, czy on uśmiecha się do niego, czy z niego. Nikt nie wiedział też czy za tym uśmieszkiem kryje się głębia, czy pustka."
     I nie wiem czy za tym początkiem kryje się głębia, czy już tylko pustka. Lecz tych początków jest coraz więcej i może jednak czymś to zaowocuje. Czego sobie bardzo dziś życzę.

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
     Mało znana w Polsce płyta Niemena, nagrana dla wydawnictwa wydawnictwo CBS - Columbia Records. Na płycie z Niemenem grają zachodni jazzmani poleceni przez Michała Urbaniaka. Są nimi (oprócz Urbaniaka) m.in.: Jan Hammer, John Abercrombie, Rick Laird, Don Grolnick. Bardzo ciekawa muzyka, choć brzmienie, niestety, bardzo się zestarzało. Płyta nie odniosła żadnego sukcesu i słuchając jej zastanawiałem się, jak wiele złej woli trzeba, by taki wokalista i twórca, nie odniósł nigdy sukcesu na jaki zasługiwał. Czesław Niemen  "Mourner's Rhapsody" z 1974 roku (Niemcy), 1975 Wielka Brytania, 1976 USA.
     Jan Akkerman to holenderski gitarzysta znany przede wszystkim ze współpracy z grupą Focus. Późniejsza kariera solowa pozwoliła mu występować z wieloma gwiazdami. Ja słuchałem czarnej płyty "It Could Hapen To You" wydanej przez Tonpress. Spokojna, i pełna przestrzeni muzyka.
Jan Akkerman - Old Tennis Shoes
Jan Akkerman - Funkology
     Gwiazda polskiego jazzu, która nie była jeszcze wówczas gwiazdą, choć już wyznaczała trendy (przynajmniej w Polsce). Dobrze że pan Tomasz przeżył te czasy (kłania się świetna biografia "Desperado"). Prawdziwie wolna jazzowa muza. No trzeba to znać, nie ma zmiłuj :) Tomasz Stańko Quintet "music for K" z 1970 roku:
Tomasz Stańko - Czatownik
Tomasz Stańko - Music For K
     Ostatnia czarna płyta w mijającym tygodniu wymaga tylko takiej zapowiedzi : BOSKA ELLA !!! Choć bardzo zniszczona i trzeszcząca, to zawsze magia jej głosu działa. "The World Of Ella Fitzgerald" z 1962 roku:
Ella Fitzgerald - Night In Tunisia
Ella Fitzgerald - Cry Me A River

Muzyka łazienkowa
     Tu brylowali nu metalowcy z P.O.D.. W odtwarzaczu, podczas ćwiczeń, pomagali muzyką ze swej najbardziej znanej płyty "Satelite". Mocno, rytmicznie, nu metalowo;
     Po dłuższym postoju przed półką sięgnąłem po szwedzki Graveyard, pierwszą płytę z 2007 roku. Bardzo dobry klasyczny i ciężkawy rock i dobrze przebija się przez prysznic :)
Graveyard - Evil Ways
Graveyard - Satan's Finest

     Muzyka codzienna
     Darowanej płycie się w rowki nie zagląda. Trudno by było, bo CD nie ma rowków. Dostałem dwie płyty Sonic Youth i bardzo się ucieszyłem, bo ich lubię. Niekomercyjna muzyka, pełna nerwowości, zgrzytów, fałszywego spokoju. Ikona alternatywnego grania a ich muzyka jest jednak dość elitarna. Dwie płyty, pierwsza to składanka utworów z lat 80-tych "Screaming Fields of Sonic Love" z 1995 roku.
     Druga to "Rather Ripped" z 2006. Kapela już spokojniejsza i przystępniejsza w odbiorze, ale w muzyce słyszę ciągle to coś co lubię:
Sonic Youth - Incinerate
Sonic Youth - Rats
Sonic Youth - Lights Out
     Cudownie i egzotycznie kołysząca i zaraźliwie pogodna (przynajmniej muzycznie) Angelique Kidjo z płyty "Djin Djin" (2007). Trochę zeuropeizowana Afryka, ale słucha się cudnie i przytupywaniem trudno się powstrzymać a i trudno opanować uśmiech wypełzający na twarz. I jest parę gwiazd światowego formatu które pomogły Angelique na tej płycie. W pierwszym nagraniu to Alicia Keys i Branford Marsalis
Angelique Kidjo - Djin Djin
A w tym Ziggy Marley
Angelique Kidjo - Sedjedo


Do klika za tydzień