Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Buddy Guy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Buddy Guy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 2 lutego 2018

Rozstrojony i rozbrojony

     Ta pogoda rozstraja mnie zupełnie. Rozstraja i rozbraja. Nie znoszę presji, choć działam pod nią dość sprawnie, ale tylko ja wiem ile mnie to kosztuje. Jednak chyba to jest ten czas, gdy sam muszę znaleźć tę wewnętrzną motywację, czyli wywrzeć jednak pewien rodzaj presji, by zacząć działać. Dość rozleniwienia i chronienia się przed zimnem i wilgocią w czterech ścianach przytulnego domu. Jest pomysł, jest presja przyjaciół, by zacząć go realizować. Nieopatrznie, za podszeptem telefonicznym brodatego motywatora, powstała idea na zespołowy teledysk. Prosty w założeniu a realizacja pokaże czy te nadzieje o prostocie zostaną spełnione. Pozostało napisać dokładny scenariusz, jestem już "niestety" umówiony z autorem tekstu i nie mam juz możliwości ucieczki. Ale jak ma się niezły sprzęt, to nie po to by się kurzył. I cóż, że nie umiem go obsługiwać, w "praniu" człowiek uczy się najlepiej, a brodacz obiecał pomoc... a ma w tym zawodowe doświadczenie z pracy w poważnych mediach. No to doro.... A Obywatel odświeża swe stare numery, by włączyć je do koncertowego setu. To"też dobra" wiadomość, bo jednym z nich jest Ciemniak, czyli "Ostatnie znikniecie Weroniki" (jeden z cyklu dwóch utworów inspirowanych książką "Weronika postanawia umrzeć"). Rewelacyjny tekst perkusyjnego K.S....



... tylko koncertów jakoś na razie nie widać na horyzoncie....
Wiek przedemerytalny, ale jednak grać się chce :)
Może zagramy w Twojej stodole? Jeśli chcesz, a nam zdrowie pozwoli :)

*****

     Głos wołającego na puszczy czasem bywa usłyszany. To już o pomocy innym, tym którzy potrafią wydobyć z siebie krzyk by jej wzywać. Ilu jest takich którzy cierpią i umierają w milczeniu. Warto odpowiedzieć gdy go usłyszysz, warto słuchać, by usłyszeć nawet szept. Warto pochylić się by uratować choć jedno istnienie, nawet gdy straciłeś wiarę, możesz ocalić swoje człowieczeństwo.

*****

     Ból po stracie można rozładować w też w tak przjemujący sposób. Jeden z tych, całkiem nowych numerów przy których histeryczny wokal wywołuje u mnie ciary...




*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Zaczyna weryfikować swe nastawienie do naszej historii. Jeśli tak wygląda polityka prawdziwych patriotów, przestaję się dziwić rozbiorom Polski. Gorzka jest konkluzja, że niekoniecznie ich przyczyną były działania zdrajców...

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Ostatnia chyba z regularnych płyt Boba Marleya której brakowało mi na winylu. Bob Marley & The Wailrers "Soul Revollution Part II" z 1971 roku, reedycja w 2009. Wersja z wokalami, czyli nie dubowa. Producentem był Lee Scratch Perry i zawiera takie klasyki jak Sun Is Shining, Kaya, Keep On Moving.

     Po reggae trochę punkowego, hardcorowego łojenia. Niegdyś wokalista Gallows, dziś występujący pod szyldem Frank Carter & The Rattlesnakes z płyty "Blossom" z 2015 roku, debiutu tej formacji. Jest mocno i rozdzierająco wokalnie :)

     Klasyka polskiego bluesa, Breakout "Karate"... numer w numer...

     Też klasyczna pozycja jazzowa, "John Coltrane Plays The Blues", reedycja winylowa z 2016 roku. Po latach, ta muzyka jak wino...

     Pierwszy koncertowy album The Doors "Absolutely Live" z 1970 roku. Zesół w świetnej formie, Morrison odprawia swoje szamańskie obrzędy (The Celebration Of The Lizard), z tego albumu pochodzi moja ulubiona wersja jednego z dłuższych nagrań zespołu, "When The Music Is Over". Reedycja na winylu z 2012 roku.
The Doors - When The Music Is Over
The Doors - The Celebration Of The Lizard

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa
a
     Taka muzyczna gratka w postaci koncernowych nagrań Buddy Guya ze Stevie Ray Vaughanem. Stevie Ray Vaughan & Buddy Guy "Still Called The Blues". Nagania pochodzą z 1989 roku z Buddy Guy Legends Club. jak te gitary ze soba gadają...
Stevie Ray Vaughan & Buddy Guy - Champagne and Reefer
Stevie Ray Vaughan & Buddy Guy - Leave My Little Girl Alone

     Debiut amerykańskiego metalowego Chevelle z 1999 roku "Point #1". Trochę alternatywny metal, trochę hard rock, mnie dodatkowo kojarzy się z grunge'm. Płyta oceniona surowo za monotonię i powtarzalność, ale publiczności się spodobała i zespół gra do dziś. Nazwa pochodzi od marki samochodu Chevrolet Chevelle.

     Bardzo stylowo i jazzowo gra na swej płycie z 2014 roku, austriacki gitarzysta Wolfgang Muthspiel (rocznik 1965). Wyrafinowane współbrzmienia, czasem na granicy dysonansów, czynią tę płytę fascynującą, ale też nie najłatwiejszą w odbiorze.
WOLFGANG MUTHSPIEL TRIO - CAMBIATA
WOLFGANG MUTHSPIEL TRIO - HIGHLINE

     Istniejący od 1985 roku, amerykański zespół Widespread Panic z płyty "Bombs and Butterflies z 1997 roku. Przez lata ich muzyka ewoluowała przez różne style. A były to: Southern rock, blues-rock, progressive rock, funk czy hard rock. Na tej płycie jest to typowe amerykańskie rockowe granie .... z mieszanką wszystkich wymienionych. Sympatycznie się tego słucha.
Widespread Panic - Aunt Avis
Widespread Panic - You Got Yours

     Druga w dyskografii zespołu 
Gonin Ish (五人一首) płyta, "Naishikyo-Sekai" (Twój wewnętrzny świat) z 2008 roku. Nie kojarzycie nazwy? Nic dziwnego to zespół z Japonii, który w swej muzyce dość karkołomnie łączy death metal z jazzem, takie japońskie fusion. Muzyka nawet interesująca, gdyby nie... głos wokalistki. Growling w jej wykonaniu nieodmiennie wywołuje uśmiech na mej twarzy i ten tembr jak z kreskówek mangi... inna estetyka, ale wysłuchałem w całości... dwa razy :) Przy trzecim wysłuchaniu podoba się , pewnie przywykłem.
W linkach tylko jeden utwór, ale za to 19-minutowy.
Gonin-Ish - Akai Kioku (The Crimson Memory)
A może jeszcze najbardziej przyjazny dla niewprawnych uszu utwór:
Gonin-Ish - Jinbaika





Do klika za tydzień
czarT





piątek, 24 października 2014

Tydzień pytań

     Na razie wystarczy zdjęć. Mam ich jeszcze setki, ale zostawiam na zimowe wspomnienia. No dobrze, jeszcze jedno .... czarT wędrowniczek ;)




     Tydzień pełen pytań. Tydzień przemyśleń i szukania odpowiedzi, czyli zwykły tydzień. Najlepszym miejscem do usłyszenia pytań jest dach. Pokonywanie własnych lęków jest dobrym preludium do słuchania tego ..... co nas otacza i wypełnia. I usłyszałem parę interesujących, bo bez odpowiedzi. Takie są najlepsze bo zmuszają do ich szukania, a dach jest najlepszym miejscem do ich usłyszenia. W zapadającym zmroku walcząc z lękiem wysokości nadstawiasz uszu i słyszysz ..... czy można nie lubić ludzi i chcieć ich dobra. Czy myślenie unieszczęśliwia. Czy lepiej być nieświadomym i szczęśliwym, czy zyskać świadomość i zawsze już męczyć się z pytaniami. Czy warto "walczyć" o wolność ludzi, którzy nawet nie wiedzą że jej nie mają, bo zyskując ją nie zaznają już spokoju. Co znaczy być wolnym ........ Dziękuję że mogłem je usłyszeć w zapadających ciemnościach. Pytania smakują najbardziej gdy wywołują ciszę, gdy zaczynasz myśleć, a nie automatycznie udzielać zgodnych ze schematem odpowiedzi. Dziękuję .......
     Dzisiaj chcę się z tobą podzielić wrażeniami z dwóch obejrzanych filmów i szczerze je polecić.
     Pierwszy z filmów obejrzeliśmy w kinie. Rzadko się tam wybieram, ale czasem jednak trzeba wyjść za swoje ogrodzenie, znaleźć bramę w ścianie i wyjść przez nią na zewnątrz. Filmem było "Miasto 44". Zrobiony przez młodych, o młodych i dla młodych. Najważniejsze że nie jest filmem martyrologicznym i historycznym. Opowiada historię z punktu widzenia jednostki, czyli w najciekawszy dla mnie sposób. Są sceny (kanał po wybuchu granatu) które zrobią wrażenie tylko w kinie. Nie ma bohaterów bez strachu, bo jeśli go nie odczuwasz, szybko giniesz. W śmierci nie ma żadnego patosu, nie ma czasu na patriotyzm, zdarza się czas na odwet, jest strach i otępienie. Film który robi duże wrażenie i na prawdę trzeba go obejrzeć. Rodzi wiele pytań. To o sens tego wszystkiego też.
     Drugim filmem który zrobił na mnie wrażenie, jest serial amerykański "Fargo". Tak, tak, zbieżność z tytułem świetnego filmu braci Coen nie jest przypadkowa. Oparty na tych samych motywach, prezentuje bardzo podobny klimat. Przedstawia amerykańską prowincję w bardzo krzywym zwierciadle. Trudno znaleźć w nim postać która nie była by idiotą. Jedyną myślącą i inteligentną osobą wydaje się być (po dwóch odcinkach), mieszający zdrowo w rzeczywistości i głowach mieszkańców miasteczka, morderca, grany rewelacyjnie przez ..... Boba Thorntona. Czarny humor leje się z ekranu wraz z krwią ofiar, a jeden z głównych bohaterów to traci to zyskuje (pozorną) kontrolę nad wydarzeniami, za podszeptem i przy "pomocy" Thorntona. Trudno też nie wspomnieć o policjantce prowadzącej śledztwo, którą nie sposób "oskarżyć" o przebojowość, ale jako jedna z niewielu postaci, również potrafi myśleć. Dawno tak dobrze się nie rozerwałem przez ponad dwie godziny, bo tyle trwały pierwsze dwa odcinki pokazane w Ale Kino+. Ale nie wierz proszę memu gustowi .... bo nie wiem czy ciebie to rozbawi.

*****
Igłą po rowkach
W muzycznym ciągu nadal z Mozartem. Na czarnych płytach mam na prawdę dużo klasyki. Tym razem Wielka Msza c-moll ..... też to kiedyś śpiewałem (jak Requiem). Mozart - Grosse Messe c-moll z z wiedeńskim chórem i berlińskimi filharmonikami pod batutą Herberta Von Karajana i z udziałem Barbary Hendricks (piękny sopran).
Mozart - Grosse Messe c-moll - Kyrie
Czarna płyta wciąż kusiła klasyką, więc tym razem Verdi. Wielkie i podniosłe i wspaniałe Requiem, też pod batutą Herberta Von Karajana ..... i ten boży gniew ....
Verdi - Dies Irae
Trochę nutek i libretta? ... Proszę :
Giuseppe Verdi - Requiem - Libera Me
I z zupełnie innej beczki. Stare wydanie (pierwsze, oryginalne, trzeszczące) czerwonych Gitar "To właśnie My"  z 1966 roku i nie trzeszcząca reedycja z .... nie wiem którego roku, żadnej informacji na płycie. Nigdy tego za bardzo nie słuchałem, ale na fali resentymentów ..... trochę popląsałem 
Czerwone Gitary - To właśnie my
Czerwone Gitary - Nie zadzieraj nosa
I inny rarytasik od Ewy (ewce). Roy Harper "The Sophisticated Beggar" , oryginalnie ukazała się w 1966 roku, winylowa, ustereofoniczniona reedycja z 1972 roku. Doceniany przez muzyków (udział wokalny w "Have a Cigar", Zeppy złożyły mu hołd nagrywając "Hats Off to (Roy) Harper"), nigdy nie zdobył większej popularności, a chyba szkoda. Uważany za wielkiego wirtuoza gitary klasycznej, ceniony za poetyckie teksty. Posłuchajcie tych nagrań z jego pierwszej płyty:
Roy Harper - Sophisticated Beggar
Roy Harper - ForeverI płyta która bardzo mnie ucieszyła, też w darze od Ewy. Jedna z MOICH płyt wszech czasów, Joni Mitchell "Mingus" z 1979 roku. Hołd złożony Charles'owi Mingus'owi .... Wielki ładunek emocji i jazzowy psychodeliczny odlot (przynajmniej mój). Uwielbiam !!!! A co tu dużo gadać, wystarczy podać skład muzyków z okładki:
Joni Mitchell - guitar, vocals 
Jaco Pastorius - bass, horn arrangement on "The Dry Cleaner from Des Moines" 
Wayne Shorter - soprano saxophone 
Herbie Hancock - electric piano 
Peter Erskine - drums 
Don Alias - congas 
Emil Richards - percussion
Niech będzie wersja koncertowa :
Joni Mitchell - God Must Be A Boogie Man
Wycie wilków ...... no jak może mi się nie podobać ....
Joni Mitchell - The Wolf That Live In Lindsey
Jeszcze jedna płyta od Ewy, Joni Mitchell "Hejira". Płyta wydana trzy lata przed "Mingusem". Gitara i głos, urzekająca liryka (hejira oznacza podróż) i bas Jaco Pastoriusa w kilku kawałkach.
Joni Mitchell - Coyote
Joni Mitchell - Hejira

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
      Może na początek muzyka łazienkowa. W łazience mamy odtwarzacz do płyt, no bo jak tu brać prysznic bez muzyki. Jeżeli w łazience łoi muza że trudno w domu wytrzymać, znaczy to tyle, że któryś z facetów (a jest nas trzech) jest w łazience i ..... przeważnie bierze prysznic, choć czasem też ćwiczy i.t.d. .... Wszyscy mamy tę przypadłość muzyczną. W tym tygodniu któryś z synów zostawił w odtwarzaczu Queens Of The Stone Age "Songs For The deaf", więc ryczało to właśnie. Niektóre numery mają rytm jakby stworzony do ćwiczeń ;) No to robimy pompki .... setka pęknie?
A jak się ćwiczy przy walczyku?

     Tydzień muzyczny rozpocząłem mistycznie. Alikwotowa jatka ;) Yat-Kha z płyty "Dalai Beldiri", rok 1999. Ta płyta to przede wszystkim TEN numer, od którego nie mogę się uwolnić.




Yat-Kha - Sodom i Gomora

Ale przecież są i inne na tym krążku:
Yat-Kha - Dyngyldai
     Kolejna płyta Yat-Kha'i to dalekowschodnie wersje światowych "przebojów" muzyki rockowej. Przy kilku mam mieszane uczucia, ale wybieram te których słuchałem z zainteresowaniem. Yat-Kha "Re-Covers" z 2005 roku.
Yat- Kha - In A Gadda Da Vida
Yat-Kha - Love Will Tear Us Apart (Joy Division)
      Po podróżach dalekowschodnich, wracam do naszych zachodnich smutków. Blues na niezły i silny głos damski. Sandra Hall "One Drop Will Do You" z 1997 roku. Kawał kobiety, kawał głosu i kawał niezłej bluesowej jazdy:
Sandra Hall - Use What You Got
Sandra Hall - Find You A Job
     Nadal nurzałem się w bluesie. Kolejna płyta Buddy Guy & Junior Wells "Drinkin' TNT' Smokin' Dynamite". Dość wybuchowe menu na gitarę dwa głosy i harmonijkę z towarzyszeniem zespołu i .... Bill'a Wyman'a. Koncert z Montreux z 1974 roku. Bluesowe do granic bluesa ;) Aaaaa tam cały album :
BUDDY GUY & JUNIOR WELLS -Drinkin' Tnt 'N' Smokin' Dynamite(FULL ALBUM)
     Wciąż bluesowym tropem. Kolejna płyta solowa Buddy Guya "Bring 'Em In" z 2005 roku. Tę lubię mniej, bo ..... nagrana z gwiazdami (Keith Richards, Carlos Santana, Tracy Chapman, John Mayer, Anthony Hamilton and Robert Randolph). Ładnie, czysto, brak tego czego szukam, ale przecież nie źle. Wolę jednak te surowe płyty, choć doceniam wysiłek w popularyzacji bluesa. 
Czy to Carlos Santana , czy Buddy?
Buddy Guy - I Put A Spell On You feat. Carlos Santana
Buddy Guy - The Price You Gotta Pay (featuring Keith Richards)
Buddy Guy - Now You're Gone
     Nasłuchałem się bluesa, czas na uderzenie w łeb. Głośno, dynamicznie, punkowo. Amerykański punkowy, Hüsker Dü z płyty "Zen Arcade" z 1984 roku. "Zen Arcade" jest albumem koncepcyjnym przedstawiającym historię młodego chłopaka, który opuszcza dom, by w obliczu otaczającej go trudnej rzeczywistości odnaleźć swoje miejsce w życiu. Pozwolił on grupie zaistnieć poza środowiskiem punkowym i uważany jest za największe ich osiągnięcie.
Hüsker Dü - Something I Learned Today
Hüsker Dü - Turn On The News
Hüsker Dü - Chartered Trips
     I zespół który dobrze się zapowiadał, nagrał dobrą płytę i .... sam nie wiem co ;) Ta płyta podoba mi się, a innych nie znam, co też o czymś świadczy. Yeah Yeah Yeahs, czyli wokalistka i pianistka, gitarzysta i keybordzista i inni dobierani muzycy. Muzyka alternatywna i dynamiczna. Yeah Yeah Yeahs z drugiej w dyskografii płyty "Show Your Bones" z 2006 roku.
Yeah Yeah Yeahs - Cheated Hearts
Yeah Yeah Yeahs - Phenomena
     Alternatywnie i alternatywnie ..... wystarczy !! Było też art-rockowo. Płyta mało znana, bo dość trudna, choć bardzo znanego zespołu. Yes "Tales From Topographic Oceans" z 1974 roku, reedycja z 2013. Na czarnym krążku były to dwie płyty, po jednym utworze na każdej stronie, czyli cztery suity. Na płycie CD dodano dwa bonusy (nagrania na żywo ze studia, czyli dość surowe wersje dwóch utworów) I też są to dwie płyty ... CD. Ja tę płytę bardzo lubię, za jej nieprzystępność i ..... melodyjność (chwilami) z wokalem Andersona. Ale z moich znajomych i bliskich, tylko ja. Słucham więc SAM ;) .... ty też możesz .... ooot taki 21-minutowy utworek ;)
Yes - Ritual (Nous Sommes Du Soleil)
     Jeszcze trochę polskiej progresji (?), reedycja dwóch płyt SBB na jednym krążku CD. Płyty SBB "Nowy horyzont" i "Pamięć" (styczeń i październik 1975 roku), czyli płyty 2 i 3 w dyskografii. "Nowego horyzontu" nie lubię, ale "Pamięć" to moja ulubiona płyta. Piękny przykład że niektórzy polscy muzycy byli na światowym poziomie (w przeciwieństwie do realizatorów). "Pamięć" to tylko trzy utwory, ale jak tu przejść obok nich obojętnie. Ja nie umiem i zawsze się wzruszam i śpiewam razem ze Skrzekiem : "wspominam słodkie dni ......."
SBB - W kołysce dłoni Twych (Ojcu)
SBB - Z których krwi krew moja     
     Na koniec była płyta, którą jak wkładałem do odtwarzacza to się cieszyłem, jak wyjmowałem .... to już mniej. Zirytowały mnie teksty .... po co ja ich słucham i staram się zrozumieć? .... zirytowały nie, może ja mało rozumiem, może dawniej rozumiałem mniej, kiedyś tego nie słyszałem i bardzo ich lubiłem, teraz mam mieszane uczucia. Może mnie przekonasz? Ta płyta to Róże Europy  "Stańcie przed lustrami" z 1989 roku. To chyba pamiętasz, ...... te są dobre i za te numery ich jednak lubię ;)
Róże Europy - List do Gertrudy Burgund
Róże Europy - Stańcie przed lustrami

Do klika za tydzień .....
czarT


piątek, 17 października 2014

"Z buta" po Lesbos.

Witam,  zapraszam na małą przechadzkę :) 

Przejdziesz się ze mną?


Może i pięknie nie wyglądają,  ale jak smakują!!!



Lesbos, Molivos, hotel Olive Press

Popołudnie na plaży

Hotel Olive Press, widok z Molivos


"Już się zmierzcha" w porcie ......
......  a swoją drogą, jeden z piękniejszych psalmów


Nabrzeże o zachodzie słońca


Pusta ławeczka ...... czeka na ......

...ładnie?


Widok z balkonu godny pozazdroszczenia 


"Port to jest poezja ......" 


Po zachodzie


Wieczorny połów


Wieczorne Molivos od strony portu


.........


Przed burzą


Living room?




Widok z zamku


Miasteczko Molivos u stóp


.......


Wulkaniczna część wyspy .... osty patrzą w dal


Ja wciąż walczę .....


..... a ja już się poddałem


Krajobraz wulkaniczny


Pocztówka z wakacji ...


Na rozstajach ...


Spokój


Pocztówka z wakacji .... 2


Pięknie ....

*****
Igłą po czarnych rowkach
Zdradzę ci że płyt mam coraz więcej. Dziękuję Ewce za pudło zakurzonych, czarnych rarytasów ;) Będzie z tego rozkosz .... przy słuchaniu ;)
Czarna płyta, czarny blues, to pasuje. Buddy Guy "Damn Right, I've Got The Blues" z 1991 roku. Klasyka i klasa. Buddy jeszcze pokrzykuje przy śpiewaniu ...
Przejrzałem swoje stare analogi z klasyką. Była tam między innymi ta płyta (nic dodać nic ująć): Mozart REQUIEM - Wiener Philharmoniker - Herbert Von Karajan
Posłuchaj tych "koroneczek":
Mozart - Requiem - Kyrie
A ten piękny fragment, nie masz ciarek? .... Lacrimosa zaczyna się od 2:20
Mozart - Requiem - Lacrimosa
Boisz się takiego gniewu?
Mozart - Requiem- Dies Ire
Ja nie ..... ale muzyka porusza wyobraźnię.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Koniec zeszłego tygodnia i początek nowego upłynęły przy muzyce Michaela Wollnego. To niemiecki pianista jazzowy, urodzony w 1978 roku, więc jeszcze młody? Niby zimna muzyka a pełna wewnętrznego żaru. Nagrywa dla wytwórni ACT, co jest synonimem jakości. Muzyka na klasyczne trio. Może nie nowatorska ale miła dla ucha i duszy. Jazz w rockowych rytmach (posłuchajcie perkusisty, to jest rock). Dwie płyty w odtwarzaczu. 
Michael Wollny Trio "Weltentraum" z 2014 roku:
MIchael Wollny's [em] "Wasted & Wanted" z 2012 roku:
Punk jest wszędzie, nawet w tajdze ;) W tytule płyty jest punk, ale muzyka dużo "obszerniejsza". Z dalekiej Tuwy, syberyjska tradycja wymieszana z nowoczesnością podejścia do tematu i przyciężkawym brzmieniem. Yat-Kha "Yenisei Punk" z 1995 roku. Śpiew gardłowy (alikwotowy) oczywiście jest !!
Yat-Kha - Karangailyg Kara Hovaa
Yat-Kha - Kaa-Khem
Jeszcze jedna płyta (ale nie ostatnia) Yat-Kha. Tym razem z muzyką elektroniczną a nawet industrialną, co w połączeniu z tradycyjnymi śpiewami tworzy interesującą mieszankę .... wybuchową ;) Yat-Kha "Tundras Ghosts" z 1997 roku:
Yat-Kha - Haiyr-Ryfn(Mountian Spirit Hyder)
Yat-Kha - Tundra's Song (Epilog)
Kolejna słuchana płyta, też do "normalnych" nie należy. Zespół jazzowy nagrywający dla Metal Blade Records. Wytwórnia zobowiązuje i panowie grają METAL-JAZZ, czyli jazz z metalową energią i potęgą dźwięku ! Dla mnie bomba. To już druga ich płyta. Trioscapes "Digital Dream Sequence" z 2014 roku .... świeżynka !!
Płyta szwedzkiego gitarzysty jazzowego, najbardziej znanego jako członek ostatniego kwartetu Oscara Petersona. Solidny gitarowy jazz .... dobra, dobrze się słucha ;) Ulf Wakenius plays the music of Esbjorn Svenson "Love is real" z 2008 roku. Pierwowzór bardzo dobry, nie sposób zmarnować?
Ulf Wakenius - Seven Days Of Falling
Ulf Wakenius - Elevation Of Love
Jeszcze jedna płyta Gov't Mule. Tym razem zapis koncertów w Polsce, w klubie Palladium w 2006 roku. Świetni jak zwykle !! Gov't Mule "Take It Higher, Palladium Club Warsaw, Poland, 07.12.06" - 3 CD.
Gov't Mule Going to Warsaw Blues - Let it Rock - Warsaw Blues
Więcej nagrań z Palladium nie znalazłem, więc coś starego, co LUBIĘ !!!!!
Gov't Mule - Mule
Tej płyty zacząłem słuchać i nie mogłem się od niej uwolnić. Ten jeżdżący na wózku weteran brytyjskiego rocka progresywnego wydał bardzo dobrą i osobistą płytę. Jest na niej i rock i pop i jazz w bardzo dobrej mieszance. Robert Wyatt "Comicopera" z 2007 roku. Ale bądźmy poważni .....
Robert Wyatt - Be Serious
Robert Wyatt - Hasta Siempre Comandante
Ładne że aż strach ;)
Robert Wyatt - Stay Tuned


Do klika za tydzień 


piątek, 10 października 2014

O muzyce, o "niewykonalnych" zadaniach, o kotach ....

Dialogi od czarTa
- Cześć Krzysiu, coś taki skwaszony, czy wszystko u ciebie w porządku?
Widzę gest (ale nie wulgarny) wskazujące na to że nie ....
- A co u ciebie?
- U mnie wszystko dobrze, a będzie jeszcze lepiej !!
- Jak ty to robisz, skąd ten nienaturalny optymizm?
- Po prostu regularnie biorę leki.
*****
Piszę tę notkę a w tle sączy się jazz z płyty Michalell Wollny Trio. Pięknie się sączy jak większość płyt wytwórni ACT. Ale refleksje nie są radosne. Jazz stracił swą elitarność i stał się muzyką przystępną a wręcz popową. Nie podoba mi się to. Ja lubię jak muzyka mnie trochę wytarmosi, zmusi do wysiłku i myślenia. Gdy pięknie sączy się w tle, przestaję słuchać, przestaję ją czuć, a myśli biegną w zupełnie inne rejony. Czasem potrzebuję i tego, ale to nie jest słuchanie muzyki, to nie jest odczuwanie muzyki, to nie jest jej przeżywanie. Ona tworzy wówczas tylko tło do innych działań umysłu. Najbardziej lubię gdy jej intensywność przenosi mnie w inne wymiary, gdy poprzez odczuwanie dźwięków mogę otrzeć się o inną rzeczywistość. Ale zdarza się to coraz rzadziej, nie ma na to czasu .... Oooo, w końcu na płycie zaczęło się coś dziać, dobrze dziać, można słuchać ;) 
Jeszcze jedna muzyczna dygresja. Właśnie słyszałem w radiu zapowiedź PIOSENKI z nowej, jeszcze nie wydanej płyty Pink Floyd. Kiedyś ta grupa grała UTWORY, dzisiaj nagrywa piosenki.
*****
Pytasz co słychać? Jest dobrze a będzie jeszcze lepiej, ze wszystkim. W pracy chodzenie, bieganie, wsypywanie, wysypywanie, przesypywanie, podchody, knowania, intrygi, nagonki, śledztwa, awarie, usuwanie, tępienie, ściganie, dochodzenia, rozgrywki personalne, zjebki ..... czyli normalnie. Doświadczenie pokazuje że nie ma zadań nie do wykonania, więc wykonuję. Cały sekret tkwi w podejściu do każdego problemu. Nie ma sensu tracić energii i czasu na udowadnianie sobie i całemu światu, że czegoś nie da się zrobić, nawet jeżeli czujesz że na prawdę się nie da. Wystarczy tę energię skierować na planowanie i wykonanie zadania. I nigdy nic na prędko i bez głowy. Trzeba usiąść i najlepiej na piśmie "rozpracować" problem. Zastanowić się co jest ci potrzebne do wykonania i zacząć realizację od przygotowań do działania, a nie działania bez przygotowania, bez sensu. Określić, nawet w punktach (choć od czasu szkoły średniej mam uraz do przygotowania tematu w punktach, bo kiedyś napisałem wypracowanie w punktach i innowacyjność podejścia do formy wypracowania nie została to przez polonistkę doceniona) poszczególne etapy i terminy ich osiągnięcia. Co jest potrzebne na każdym etapie i co musi być osiągnięte, by rozpocząć realizację następnego. Każdy problem tak opracowany wydaje się mniejszy i dużo łatwiejszy do rozwiązania. A potem wystarczy już tylko, z całą energią, zająć się realizacją i odfajkowywaniem osiągnięcia kolejnych punktów swego planu. Gdy masz do przeniesienia dwustu-kilowy worek nie szarp się z nim w całości, bo go nie udźwigniesz.. Gdy rozsypiesz go na dwadzieścia 10-kilowych porcji i zajmiesz się przenoszeniem każdej z nich po kolei, osiągniesz cel w dłuższym czasie, lecz bez wysiłku. Ciężar worka cię nie przytłoczy.
Mówi się dużo o empatii. Ja w pracy nie mam problemu z jej brakiem, mam problem z jej nadmiarem. Jednym słowem, nie potrafię być bezdusznym skurwysynem, choć wciąż próbuję. Oto mój problem.
*****
Ale miało być o kotach, wróćmy więc do nich. Ja wracam do greckich wspomnień.
Wyspę Lesbos odbierałam jak koci raj. Wszędzie ich pełno. Siadasz w knajpce, lepiej sprawdź czy na stole nie ma kota, czy nie ma go pod stołem, czy na nim nie siadasz, bo wyleguje się na krześle. Jeśli zaczynasz jeść, możesz mieć niemal pewność że za chwilę jakiś koci "żebrak" usiądzie obok i patrząc ci w oczy będzie cicho pomiałkiwał, czekając co skapnie mu z twych rąk. I często skapuje, a on nadal siedzi i siedzi i czeka, jakby dawno nic nie jadł, choć jego tłuste boczki przeczą tej tezie. Gdy nieopacznie zainteresowałem się bliżej jednym puchatym tłuściochem, po chwili miałem go na kolanach. Ale wszyscy je tolerują, ba wręcz lubią i karmią jak swoje ;) Zaintrygowany zapytałem naszą rezydentkę, panią Kasię, czy to specyfika tej wyspy, czy całej Grecji. Tak jest w całej Grecji !! To prawdziwy koci raj. Ponieważ lubię koty, szczególnie te dzikie i chodzące własnymi drogami, które drapią i syczą (z takimi potrafię się "dogadać"), trochę pamięci aparatu zajęły ich fotografie. Oto kilka z nich ..... jakże trudno było je wybrać, to znaczy część odrzucić, bo wybrać dużo było bardzo łatwo ;)

Jesteśmy takie głodne .... please !!!!

Idź stąd ! To mój stolik !

Sjesta we dwoje ;)

Odpoczynek jest najważniejszy!

Gdzie oni wszyscy,tam w dole, tak się spieszą?

Dziki łowca.

Samotna sjesta.

Poopalać się nie można?

Jak kot jest zmęczony .... to śpi ;)

Widok z .... kotem.

I co się tak z dołu patrzysz? kota nie widziałeś?

A co jest pod stołem w knajpce? Kot!!!

Przyszła pora karmienia.

Chcesz usiąść?

Dziki rudzielec.

A w klasztorze .... jeden zakonnik i .... koty.

A w klasztorze .... jeden zakonnik i .... koty.

Mały sklepik ... kot na sprzedaż?

Proszę mi nie robić zdjęcia. Ja się wstydzę ;)

Słodziaki ;)

:)*

Kolega trochę się wstydzi ....

Cieplutki samochód dobry jest.

Rozbójnik?

Tantiemy za reklamę proszę przesłać na konto : ........

Kolejny rozbójnik.

Każdy kotek ma swój schodek ;)

Już posprzątane?

Dziś w menu .... świeży, żywy kot ;)

Ale w Grecji są też inne zwierzęta ;)

Gdzie żeś ty bywał czarny baranie.

ładna parka.

Jestem miły?

Osiołek z portem w tle.

;)

Po tym koniu widać Grecki kryzys.

Koza i oliwki ;)


*****
Winylowy kąt
No to mogę już słuchać bez opamiętania. Kupiłem w końcu kabel do połączenia gramofonu ze wzmacniaczem o odpowiedniej długości. Dwużyłowy z końcówkami chinch i żyłą uziemiającą, zapłaciłem .... 37% wartości gramofonu ;) Więc albo gramofon był bardzo tani, albo kabel drogi. Mniejsza o to, zaczynam słuchanie ......
The Beatles "Hard Days Night" z 1964 roku. Oryginalne stare wydanie z Pepity !!! Czyli płyta z Węgier, wydana tam w 1981 roku. Jakoś się tu dostała. Co tu pisać o takiej klasyce, prosto, ładnie, zrozumiale, melodyjnie ale z biglem, nawet nie trzeszczy ...
I płyta z kolekcji Klubu Płytowego Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, wydana przez Pronit w klubowym nakładzie. Koncert Sary Vaughan na Jazz Jamboree 1975 w Warszawie. Głos Sary jest klasą samą w sobie. Tak śpiewające jazz afroamerykanki ;), bardzo lubię .... a płyta w opakowaniu zastępczym .... pewnie były przejściowe kłopoty za odcinku papieru ... Oczywistym jest że tych nagrań nie ma w sieci, w zamian inne z tego okresu ;)
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Początek ciężki i doomowy (od doom metalu). Amerykańska supergrupa Shrinebuilder, w której udzielają się różni muzycy związani z tą sceną. Ciężki metal, doom metal, płyta brzmi bardzo dobrze, rozwija się niespiesznie i dożylnie mocno. Długie kompozycje i brak litości dla słuchaczy ;) .... czyli jest bardzo dobrze .... Shrinebuilder "Shrinebuilder" z 2009 roku:
Trzecia zremasterowana płyta Led Zeppelin. Wersja 2-CD Deluxe Edition. Płyta brzmi świetnie. Jak pewnie pamiętasz, jest w dużym stopniu akustyczna, ale jest na niej bardzo elektryczny blues, jeden z najpiękniejszych białych bluesów w historii rocka "Since I've Been Loving You". Druga płyta to wersje alternatywne lub bez wokalu. Gdy słuchałem alternatywnej wersji "Since ...." wiem dla czego na płycie jest ta która jest, alternatywna jest po prostu dużo gorsza, szczególnie wokalnie. Ale dziękuję za ten remaster, bo warto było odświeżyć te muzyczne cudeńka. Led Zeppelin "III":
Led Zeppelin - Since I've Been Loving You
A to mój ulubiony numer z tej płyty:
Led Zeppelin - Out On The Tiles
I "prymitywnie" folkowy z "dudniącą" jak chód dinozaura stopą ;):
Led Zeppelin - Bron-Y-Aur Stomp
A tak brzmiał pierwowzór tego numeru:
Led zeppelin - Jennings Farm Blues
I znowu klasyka, ale zupełnie inna, klasyka muzyki hardcore. Choć słychać tu wpływy i hardcore i punka i rapcore i metalcore, czyli lekko nie jest. Trzecia w dyskografii płyta grupy Biohazard "State of the World Address" z 1994 roku. Może nie szaleńczo, ale lekko nie jest ....

Biohazard - How It Is (Video)

Biohazard - Tales From The Hard Side (Official Video)
Biohazard - Five Blocks To The Subway (Video)
W tym utworze słychać dialogi z filmu Wściekłe psy (ang. Reservoir Dogs', 1992)
Biohazard - Lack There of
Potem było już bluesowo, przynajmniej przez chwilę, dłuższą chwilę ;) Dwie dobre (jak zawsze) płyty Buddy Guy'a. Bluesowy blues bluesujący bluesująco. Pierwsza mocno elektryczna i wręcz ciężka (czyli bardzo dobra), Byddy Guy "Sweet Tea" z 2001 roku:
Buddy Guy - Beaby Please Don't Leave Me
Buddy Guy - She Got The devil In Her
Buddy Guy - Stay All Night
Druga akustyczna i stylowa z coverami, też dobra by się bluesić ;) Buddy Guy "Blues Singer z 2003 roku:
Buddy Guy - Hard Time Killing Flor
Buddy Guy - Crawlin' Kingsnake
Kolejna płyta o mało  mnie nie uśpiła. Zdecydowanie nie nadaje się do samochodu. Mam mieszane uczucia, bo są nagrania niezłe, ale całość nudzi, przynajmniej mnie. Chwilami przypomina ..... Sinead O'Connor, ale brak jej energii. Wprawdzie autorka słynie z minimalistycznego stylu i oszczędnej gry na instrumentach .... ale mnie nudzi ... Cat Power "You Are Free" z 2003 roku. Cat Power, czyli Chan Marshall, właściwie Charlyn Marie Marshall, (ur. 21 stycznia 1972), amerykanka. Wybrałem żywsze nagrania i jeden ładny duet ;) To spodobało mi się i to bardzo:
Cat Power - Free
Cat Power - Shaking Paper
Duet z E.V. .... Eddie Vedder? Tak to on !! Ładne i poruszające ....
Cat Power - Evolution
Powrót do lat 70-tych. Dwie gitary prowadzące ..... Już wiesz? Wishbone Ash! Płyta "Live dates" z 1973, z nagraniami koncertowymi i "The King Will Come - Wishbone Ash Best" z 1995. Na początek coś bliskiego sercu .... Rock'n Roll Widow:
Wishbone Ash - Rock'n Roll Widow
Wishbone Ash - Baby What You Want Me to Do
Wishbone Ash - Jail Bait
Tak panowie wyglądają po latach (rok 2000) .....
Wishbone Ash - The King Will Come
Coś na uspokojenie? Psze bardz .... Płyta Mantra - Relaxation Music. Odpowiedzialny Gianfranco Grilli. Da się przy niej zrelaksować i .... zasnąć. O mało nie zrobiłem tego za kierownicą .... Chyba ciekawe, musi mi trafić w nastrój, albo chęć relaksacji, teraz nie trafiło. Zrelaksuj się sam !!!! Posłuchaj ;) Opis na płycie : "Relaxation music for balancing the individual".
Mantra Relaxation Music

Do klika za tydzień .....