Pokazywanie postów oznaczonych etykietą The Stranglers. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą The Stranglers. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 lipca 2018

Sprawy bieżące

     Przygotowania do żniw rozpoczęte. Remonty w toku, przerzuty w toku, oby czasu starczyło, bo komory zbożowe wcale wcale nie są puste. Nie powiem, że przyjmuję ten rozgardiasz bez emocji, ale przestałem przejmować się rzeczami na które nie mam wpływu. To co leży w mej mocy wykonuję, co nie leży, przyjmuję i muszę sobie radzić. Nie ma sytuacji bez wyjścia i to ja jestem od tego by je znaleźć. Może będzie to kosztowało więcej zdrowia, więcej sił, ale przecież przyjdzie, przejdzie i za rok powtórzy się znowu. Ważne by zdobyć kolejne doświadczenia i wyciągać wnioski z już raz popełnionych błędów. Martwi mnie tylko to, iż ten rozgardiasz, pogoda (prawdopodobieństwo przyspieszenia zbiorów), spowodują być może niemożliwość wyjazdu na Rock na Bagnie na pełne trzy dni. Zdarzy się to po raz pierwszy od kilku lat. Nie powoduje to dużych emocji, jedynie smutną konstatację tej sytuacji. Zrobię wszystko by być na koncercie Łukasza i jego kapeli With All Your Strength, tego z pewnością nie opuszczę !! ... Sobota 7 lipca, godzina 13.00, Goniądz !! Do zobaczenia :)


Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Przyznam, że się pogubiłem. Tym meczem z Japonią obroniliśmy honor, czy nie ????

     Gdy rządzący wprowadzali pewne rozwiązania prawne w ustawach, to wstawaliśmy z kolan. Gdy się z nich wycofują, znowu klękamy???

Cytat tygodnia

     Jeśli kogoś nie chcemy nigdy zapomnieć, jeśli pragniemy myśleć o nim zawsze i na zawsze się doń przywiązać, nie powinniśmy wprawiać się w kochaniu go, lecz w nienawidzeniu. Wedle wierzeń hinduskich pewne demony zrodziły się w wyniku uczynionego w którymś z wcześniejszych żywotów ślubu, że wcielą się w istoty zaciekle nienawidzące Boga, ażeby móc więcej o nim myśleć i bez przerwy mieć go w pamięci.
Emil Cioran "Zły Demiurg"



*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Dziewiąta płyta w dyskografii eksperymentatorów ze Swans "The Great Annihilator" z 1995 roku. Zwrot ku gitarowym brzmieniom i intensywniejszemu graniu.

     Druga płyta The Stranglers z czasów gdy byli jeszcze zespołem punkowym. Przyznam się szczerze, znam na pamięć i zawsze budzi emocje. The Stranglers "No More Heroes" z 1977 roku.
I z małym zakłopotaniem, bo bardzo to nagranie lubię :) :
The Stranglers - Bring on the Nubiles

     Jedna z koncertówek King Crimson "The Elements Tour 2014 - Live At The Orpheum" wydana w 2015 roku. Trzech perkusistów i reszta :) ... a na płycie Starless...
Link z innego koncertu, ale Starless:
King Crimson - Starless (Live in Takamatsu, Japan 2015)

     Wydana przez niezależną wytwórnię Sonorama, specjalizującą się w różnych rarytasach, muzyka do nigdy nie zrealizowanego filmu. Na płycie trębacz Donald Byrd  z Barneyem Wilenem i zespołem. Nagrania z 1958 roku, wydane w 2012. Donald Byrd Barney Wilen "Jazz in Camera". Świetna muzyka.
Donald Byrd & Barney Wilen - Jazz In Camera 1
Donald Byrd & Barney Wilen - Jazz In Camera 4




***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Na dłużej zagościł Bush z płyty "Razorblade Suitcase" z 1996 roku. Grunge w pełnej krasie z wyraźnymi inaspiacjami Nirvaną.
Bush - Greedy Fly
Bush - Swallowed
I mój absolutny numer jeden:
Bush - Distant Voices

     dziwna kapela o której nie mogę znaleźć żasnych informacji. Płyta z 2012 roku, Lifesmyth "Music For the Third ear". Trochę rozedrgana w różne strony, echa grunge, duzo akustycznego grania, sympatyczna. Tylko taki link:
Lifesmyth - Music for the Third Ear

     Płyta z 1981 roku, nagrana po reaktywacji The Moody Blues (w 1977 po 6-ciu latach przerwy) z przebojowym "The Voice". Wolę te wcześniejsze płyty, wszak kapela powstała w 1964...
The Moody Blues - The Voice
I koniec płyty w "starym" stylu:
Moody Blues - Reflective Smile/Veteran Cosmic Rocker






Do klika za tydzień
czarT





piątek, 9 czerwca 2017

Pędzę jak dziki tapir

     Dzisiaj kilka cytatów które pozostały w głowie po lekturze wspomnień o Władysławie Bartoszewskim. Co mnie zafascynowało w tym niesamowitym człowieku? Jego życiowa mądrość, optymizm i pewność obranej drogi. Pędził jak dziki tapir ... ja zaczynam brać rozbieg.
     " - Wyzwaniem jest ochrona praw mniejszości. System demokratyczny nie opiera się bowiem wyłącznie na realizowaniu woli większości, ale na dostrzeganiu zobowiązania wobec tych, którzy - używając sformułowania kolokwialnego - nie posiadają odpowiedniej siły przebicia, by samodzielnie zaprezentować i zrealizować swoje interesy na arenie politycznej. Filozof Leszek Kołakowski wyraził to w swoim drastycznym, acz przemawiającym do wyobraźni stwierdzeniu: "Jeżeli 51 procent społeczeństwa chce zabić pozostałe 49 procent, to nie jestem demokratą""
     " - W polityce trzeba brać pod uwagę układy sił. Mówię z pozycji doświadczenia: nieobecni nigdy nie mają racji! A obecni powinni być realistami. Polityka nie jest pisaniem poematów romantycznych.
- Nie uważam za odpowiednie postępowanie nadymania się, pokazywania muskułów, wykrzykiwania, obrażania i wietrzenia demonicznych spisków. Nie jest to zakazane, ale absolutnie do niczego nie prowadzi"
     " - Budowanie nowego świata, tego lepszego, dla naszych dzieci i wnuków jest możliwe tylko przy jednoczesnej samokrytyce i pokorze, kiedy patrzymy w lustro. Przy świadomości, że mimo wszystkich zalet nie jesteśmy najpiękniejsi i najmądrzejsi na świecie. Nie posiadamy recepty na nieomylność i nie wszyscy przed nami byli kryminalistami, agentami i łobuzami."

A to już ode mnie, już wiem ...
     Gdy masz w sobie pewność, wiesz co robić. Znikają wątpliwości, zaczynasz iść prostą drogą a przeszkody to tylko wyzwania a nie tamy.

*****
Bieżący komentarz

Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

      Władza polega na sprawnym zarządzaniu państwem, mądrym wykorzystywaniem istniejących zasobów materialnych i intelektualnych, a nie na zawłaszczaniu go na potrzeby jednej opcji do realizacji jej celów ... mądra władza ...

*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt


    Jako pierwsza na talerzu pojawiła się debiut (trochę trzeszczący) z 1977 roku The Stranglers "Rattus Norvegikus". Wówczas był to zespół punkowy, choć obecność klawiszy odróżniała ich od innych punkowych załóg. Już debiut miał w sobie to coś ...

     Następny winyl na talerzu. Rewelacyjny debiut Rage Agains The Machine z 1994 roku. Zespół skrajnie lewicowy, walczące teksty i niesamowita rapcore'owa energia. Tym razem może mniej znane utwory z tego krążka, choć trudno takie znaleźć ...

     Kolejny świetny debiut, tym razem z 1978 roku. Pierwsza płyta Dire Straits na której prezentują się jako doskonały zespół klubowy. Tę płytę lubię najbardziej, późniejszy, "stadionowy" Dire Straits nigdy mnie jakoś nie porywał, a tę płytę znam na pamięć.

     Jazzowy ambient wraca na talerz. Bohren & Der Club Of Gore "Geisterfaust" z 2005 roku. No cóż, wolno i dokładnie, plamy dźwięku i pobrzmiewający sax. Na wieczór ...
Bohren & Der Club Of Gore - Zeigefinger
Bohren & Der Club Of Gore - Kleiner Finger


Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
  
     W samochodzie królował Marley. Wydany 22 lata po śmierci Boba, w 2003 roku, koncert "Live At The Roxy" nagrany w Hollywood w 1976 roku. Kołysze i wzrusza jak trzeba:
Bob Marley Live At The Roxy Theater Full Concert

     W weekendowy poranek kolejny Arvo Pärt, płyta z serii ECM New Series, "Orient Occident". Estończyk przełamujący muzyczne granice ...
Arvo Pärt - Orient & Occident
Arvo Pärt : Wallfahrtslied ( Pilgrim's Song)

     Pierwsza płyta amerykańskiego gitarzysty Eric'a Sardinas'a "Treat Me Right" z 1999 roku. Na gitarze gra od 6-go roku życia i to słychać. Teksański blues-rock w niezłym wydaniu, ale z irytującą, po dłuższym słuchaniu, manierą wokalną.
Eric Sardinas - Treat me right
Eric Sardinas - Murdering Blues

     Zawsze przy łączeniu stylów spodziewam się czegoś wyjątkowego. Przy tej płycie spotkał mnie srogi zawód. Klasycznych śpiewaków z King's Singers lubię i cenię, ale nagrali płytę z muzyką pop ... Po co nagrywać takie płyty, nie wiem. Brzmią niemal jak oryginały, tylko zaśpiewane szkolonymi, delikatnymi głosami. Brakuje emocji, brakuje humoru, brakuje sensu. King's Singers "Spirit Voices". Są na tej płycie rodzynki, ale to rodzynki:
The King's Singers - Kokomo
The King's Singers - She Moved Through the Fair



Do klika za tydzień
czarT



piątek, 22 lipca 2016

Pokemony

     Zwariowaliście na punkcie Pokemonów? Pierwsza gra która przenosi nierzeczywistość do rzeczywistości. Wirtualne stwory umiejscowione w realnych miejscach materialnego otoczenia. Bez telefonu jeszcze ich nie widać, ale kto wie jakie formy przyjmie ten zupełnie nowy trend. I tak nierzeczywista rzeczywistość staje się jeszcze nie materialną, ale już niemal rzeczywistą rzeczywistością. Są już pierwsze ofiary śmiertelne. Gracze w pędzie za bonusowymi zdobyczami, pozwalającymi im przenieść się na wyższy level, zapominają o prawdziwej egzystencji i ryzykują, czasem zupełnie nieświadomi zagrożenia, przeniesienie się w inny level istnienia. Nowa wirtualna używka. Nie ma tu i teraz, jest gra. I być może nie będzie już tak jak przewidywali pisarze SF, że człowiek wejdzie do gry gubiąc się w wirtualnym świecie, ale to gra wyjdzie z wirtualnej nierzeczywistości więżąc nieświadomych nas w materialnej rzeczywistości narzucając jej swą nierzeczywistość i nie będziemy już mogli odróżnić co jest wytworem gry a co tworem świata obiektywnego. A może już tym właśnie jest nasze życie ...
Stwórca, kreator - programista
Życie - trening "pokemonów"
Śmierć - wejście na wyższy level ....
Gramy dalej? 
Game is not over! 
Bo któż na końcu nie chce usłyszeć "mission accomplished".

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     A w winylach ciągle punkowo. Dezerter "Jak powstrzymałem trzecią wojnę światową, czyli nieznana historia Dezertera". Płyta składankowa na której znajdują się niepublikowane wcześniej utwory z lat 1981-1993, nagrania z koncertów i z sesji z Kasią Nosowską. Są smaczki.

     Nowa (dla mnie) płyta Puscifera, a ja wciąż czekam na nowego TOOLa. Kawałek TOOLa tu śpiewa, więc to taka namiastka :) Ale muzyka namiastką nie jest i nie ma nic, poza wokalem, z TOOlem wspólnego. Bardzo dobra i dość spokojna rockowa płyta, bez eksperymentów, ale to nie zarzut. Na prawdę warta uwagi muzyka. Puscifer "Money Shot".



   Chodzący za mną mathcore i w tym tygodniu nie odpuścił. EP-ka Rolo Tomassi "The BBC Sessions". Utwory znane, trochę gorzej nagrane z sesji dla BBC Radio 1. Nagrane w latach 2008 i 2013, wydane w tym roku na winylu. Grają bardzo mocno (choć czsem dla zmyłki zaczynają delikatnie) a Eva przecudnie zdziera gardło:



     Debiut prekursorów death metalu z 1987 roku. Jaką inną nazwę mogliby nosić, niż DEATH? Szybko i głośno z krótkimi przerwami na oddech. Death "Scream Bloody Gore", reedycja z 2015 roku.

     Kolejna reedycja płyty Boba Marleya, tym razem "Babylon by Bus". Replika pierwszego wydania z 1978 roku z wycięciami w okładce w których można zmieniać zdjęcia. Album koncertowy i bardzo stylowy. Pięknie buja i kołysze.
Bob Marley & the Wailers - Positive Vibration (live)
Bob Marley & the Wailers - Exodus (live)



     Maanam "O!". Kilka przebojów i cały zespół w doskonałej formie. Ważna i znacząca płyta w historii polskiego rocka. Dzisiaj Kora już tylko mnie irytuje.

     Dystrybuowany w Polsce album Bułata Okudżawy wydany przez radziecką Melodię. Syn Ormianki i Gruzina, prozaik, dramaturg, śpiewający poeta, ceniony i populary (dawno, dawno temu) w Polsce. Kilka ballad które znają chyba wszyscy (których znam :) ).

     Austriak, neoromantyk, przedstawiciel klasycznego romantyzmu, zafascynowany Wagnerem, Anton Bruckner. Historyczne zasłużył się na polu symfoniki, jego osiem symfonii (dziewiąta niedokończona) to pewien kanon. Monumentalne ,długie i ... fascynujące. Na talerzu 3 Symfonia "Wagnerowska" d-moll w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Narodowej pod dyr. Stanisława Skrowaczeskiego, nagranie z 1981 roku. ... link "oczywiście" w innym wykonaniu ...

Muzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Kontynuuję punkową jazdę samochodem. W odtwarzaczu Ramones z CD-ka "All The Stuff and More - Volume One". Na jednym CD dwie pierwsze płyty zespołu z  dodatkami i wersjami demo. Czysty Rock'n'Roll z punkowym pazurem ...

     Gdy Ramonesi wybrzmieli, w kolejce czekali już The Stranglers z punkowej jeszcze "No More Heroes". Niebanalny punk z klawiszami z niezapomnianego roku 1977 :) A w linkach takie nieprzyzwoite historie ...
The Stranglers - Bring On The Nubiles
The Stranglers - Biching
The Stranglers - No More Heroes
The Stranglers - Burning Up Time
The Stranglers - Something Better Change

     Polska punkowa klasyka też musi być. KSU i debiutancka płyta "Pod prąd" z 1988 roku, reedycja z nowymi miksami jako bonus. Surowy prosty rock bez silenia się na intelektualne wyżyny w tekstach. Jest w tej muzyce to coś ...
KSU - Pod prąd
KSU - 1944
Do klika za tydzień :)

piątek, 23 stycznia 2015

SMS & Projekt fabularny Ziemia2012XXX

SMS
     Tydzień zaczął się szokująco. Ktoś przysłał mi sms-a, że wróżbita Maciej rozłożył karty i jest w szoku !!! Zwrotnego sms-a nie wysłałem, bo po pierwsze sam jestem w nieustającym szoku, tym co dzieje się wokół mnie, czyli życiem. Nieustanny szok i zadziwienie, to uczucie wciąż mi towarzyszy. Po drugie wolę nie wiedzieć co wywołało szok wróża. Jeśli jest to coś szokująco dobrego, to najlepsza będzie w tym wszystkim niespodzianka. Jeśli coś szokująco złego, to wolę nie wiedzieć, dlaczego mam się zamartwiać na zapas. Świat jest tak nieprzewidywalny i pełen obietnic i niespodzianek, że i tak i tak mnie zaskoczy. Oczywiście mam swe pragnienia i oczekiwania, ale czy ich spełnianie winno być głównym motorem życia? Jak mówi Schopenhauer - szybkie zaspokajanie pragnień nazywamy szczęściem; powolne - cierpieniem. Ludzka świadomość i działanie napędzane są bez przerwy pragnieniem. Gdy je człowiek zaspokoi, natychmiast pojawia się nowe. Tak więc taniec zaspokajania trwa nieustannie, i powoduje złudne i chwilowe poczucie szczęścia lub cierpienia. Warto tak gonić za swym ogonem? Działanie w drugą stronę też pozbawione jest głębszego sensu, bo "Nieustanne starania obliczone na usunięcie pragnienia nie dają nic poza zmianą jego postaci". Gwałtownie i szybko je zaspokajając lub twardo z nimi walcząc, zmieniamy tylko jego postać. Trwam więc w oczekiwaniu nieoczekiwanego nie spiesząc się zbytnio w zaspokajaniu swych pragnień, nie walcząz z nimi i nie interesuje mnie zupełnie co wywołało szok wróża.
*****
Projekt fabularny Ziemia2012XXX
I
Zenon był nieszczęśliwy. Czuł jak rzeczywistość go osacza nie dając szansy. Odepchnęła go kochanka, bo "nie był dla niej", bo szukała silnego mężczyzny, a on takim nie był. Porzuciła go żona, bo do powyższych powodów doszła niewierność. Porzuciły go dzieci, bo nigdy nie potrafił z nimi rozmawiać, bo nie potrafił grać roli silnego autorytetu na którym mogły by się oprzeć. Wszyscy mieli go za nic, nikt się z im nie liczył, nikt go nie potrzebował. Za to o przeszkadzał wszystkim. Ludzie unikali go. Gdy gdzieś wchodził, za chwilę robiło się tam pusto, nawet jeśli nikt go tam nie znał. Zaczął się nawet zastanawiać, czy nie wydziela jakiegoś przykrego zapachu, ale przecież brał prysznic dwa razy dziennie i używał dobrych kosmetyków. Zatem tę możliwość odrzucił. Boże, jeśli istniejesz, cóż takiego Ci uczyniłem, za co to wszystko? I nie zdziwił by się gdyby z góry dobiegła doń odpowiedź: - bo cię kurwa nie lubię. Wszelkie próby zmiany sytuacji spełzały na niczym, a przynosiły skutek wręcz odwrotny. Kwiaty wysłane kochance trafiały nie w jej ręce, albo w jej, lecz w najmniej dogodnym momencie, powodując niewyobrażalne komplikacje. Prezenty kupowane żonie nigdy nie były trafione i wywoływały jej irytację. Próby rozmowy z dziećmi odbierane były jako niepotrzebne i natrętne a przede wszystkim odrywały je od komputera który wciągnął już je w świat gier i sieci w stopniu niemal nieodwracalnym. Narastająca frustracja, poczucie odrzucenia, pogłębiająca się samotność, zaczęły skutkować myślami samobójczymi. Był jednak zbyt słaby by to zrobić. Nawet na to mnie nie stać, nawet tego się boję - myślał. Choć zaczął pisać list pożegnalny do świata, nigdy go nie ukończył:
"Ciało kołysze się w rytm muzyki, wpadam w pewien rodzaj transu. Umiem go wywołać przy odpowiedniej muzyce. Dziś myśli biegną w stronę w którą ostatnio rzadko się zapuszczały, ale przecież znam te okolice bardzo dobrze. Po ostatnich wizytach zostało jedno zdanie, które jak niechciane a natarczywe echo kołatało się po głowie. "Mam już miejsce, zam już sposób, muszę wybrać tylko czas .....". Wiem, już to przeżyłem, już doświadczyłem tego strachu, już przekroczyłem próg zatrważającej decyzji. Czy jest to odwaga, czy tchórzostwo, czy słabość, czy siła ... gówno mnie to obchodzi. Czy znowu się wycofam, czy tym razem jednak ból będzie silniejszy niż strach. Inna myśl zaczęła pukać do granic świadomości: "na kim chcesz się zemścić, kogo ukarać?". Kogo? Was wszystkich! Nie zasługujecie bym chodził pośród was. Nie zasługujecie na kogoś takiego jak ja. A może to ja nie zasługuję by nadal mieszać wam w głowach, by niszczyć .... A może własnie zasługuję na to co mnie spotyka i czas uwolnić świat od jednego wszawego gnoja. Co to za rzeczywistość w której jeden widok powoduje pokusę nie do powstrzymania. W którym jeden wetknięty gdzieś, wbrew rozsądkowi, nieumarły drobiazg, rujnuje ci psychikę ...."
Jestem nie zerem, lecz liczbą ujemną o nieskończonej wartości - oto jego mniemanie o sobie. Na to wszystko nakładało się jeszcze nieodparte i zupełnie irracjonalne uczucie, że gra w jakimś teatrze życia, że wciąż jest na scenie a widzowie bardzo są z niego niezadowoleni. Ta narastająca zewnętrzna niechęć, coraz bardziej mu ciążyła i z czasem stała się uczuciem nie do zniesienia ............
II
     W reżyserce panował półmrok. Zornak 197311010Y asystent reżysera projektu fabularnego Ziemia2012XXX, bił się z myślami. Musiał podjąć decyzję a nie był wcale pewien jaka ona powinna być. Odpowiadał za postaci w jednym z wątków projektu i miał duży problem z jedną z nich. Widzowie coraz częściej skarżyli się na ten epizod i choć w całym projekcie był on tylko nic prawie nie znaczącą cząstką, a już z pewnością beż żadnego wpływu na główną fabułę, to skarg było coraz więcej i obawiał się że w końcu cierpliwość Głównego Reżysera się wyczerpie i to on będzie tym na którym skupi się jego niezadowolenie. Żegnajcie wówczas premie i pochwały, żegnajcie awanse. Nie uśmiechało mu się to zupełnie, ale z drugiej strony żal mu było tego biednego "aktora". Do pewnego momentu wszystko w tej kreacji rozwijało się dobrze, czasem nudnawo, ale bez większych kontrowersji. Widzowie śledzący ten wątek z ciekawością oczekiwali jakiegoś przełamania, bo postać rokowała nieźle ze swymi zainteresowaniami i gwarantowała ewentualny ciekawy dramat. Aż nadszedł dramat i oglądalność gwałtownie wzrosła, niestety aktor nie wytrzymał napięcia i zamiast dramatycznych i odważnych decyzji ..... przestał działać. Zagłębił się w swym "wnętrzu", jakby miał jakieś wnętrze ........
     Postaci tworzone były przez imitujące inteligencję programy komputerowe, miały samoświadomość i uczyły się aż do "śmierci", czyli usunięcia z programu. Nie były jednak kasowane. Ponieważ szkoda marnować tak wyuczony "życia" program, specjalna komórka sprawdzała  jego "wiedzę" i "doświadczenie" i wykorzystywany był on w w różnych gałęziach przemysłu do lżejszych lub cięższych zadań, zamiast żywych pracowników (w zależności od przydatności). Niektóre miały lekką i łatwą jak w "raju" pracę inne musiały piekielnie ciężko pracować, jeszcze inne (których przydatność trudno było jednoznacznie określić) poprawiane były przez zespół analityków i programistów w specjalnym zespole zwanym czyśćcem. Taki samo uczący się program roboczo nazywano duszą. Sam projekt fabularny obliczony był na 2012 jednostek czasowych po których miał nastąpić koniec tego wykreowanego świata, ale akcja tak ciekawie się rozwinęła, że widzowie domagali się kontynuacji. Przedłużono więc go na czas nieokreślony co jest ewenementem przy tego rodzaju produkcjach. Przebojowość projektu polega na dużej jego brutalizacji. Filmowa społeczność prześciga się w wynajdowaniu coraz wymyślniejszych metod zabijania i znęcania się nad swymi członkami, a widzowie bardzo to lubią, gdyż w realnym świecie dawno już wyeliminowano przemoc, co czyni ją tak atrakcyjną na ekranie. A w wątku nieszczęsnego Zenona nic się nie działo, poza użalaniem się tego "bohatera" nad sobą.
     Zornak 197311010Y jeszcze raz przejrzał zapisy ostatnich wydarzeń w "życiu" Zenona i ostatecznie upewnił się w co do decyzji którą już przecież podjął. Kasuję go !! .......... raz, dwa, trzy ........... wyłączam ten program ......
III
- Pogotowie !? Proszę szybko przyjechać na ulicę Wschodnią. Przed sklepem leży mężczyzna !!
- Czy to wypadek czy zasłabnięcie ?
- Nie wiem, chyba zasłabnięcie. Szedł, szedł i raptem upadł, chyba nie oddycha, jakby ktoś ..... wyłączył mu program .............

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

 Muzyka spod igły
     Przesłuchania rozpocząłem znowu od ery prehistorycznej. Ja ją jeszcze pamiętam, choć coraz słabiej. Takie płyty przypominają mi ją. Do dzisiaj czuję wielki sentyment i doceniam, wówczas nie docenioną muzykę. Pierwsza płyta Budgie z roku 1971. Dzisiaj ożywają te same emocje jak wówczas, gdy spod igły wychodzą te dźwięki. To jeden z utworów który wypaczył i gust do końca życia, do dziś nie mogę usiedzieć spokojnie, gdy leci "Naga "rozkawałkowana" spadochroniarka" ;)
Ta muzyka była i jest zabójcza i .... samobójcza ;) .... tekst już nie ;)
Ale Budgie to też piękne ballady .... tym razem piszę poważnie:
     Coś z polskiej winylowej półki. Dżem "absolutely Live", zapis koncertu z 1985 roku. Fenomen Ryśka błyszczy w pełni i słychać nawet jego harmonijkę. Utwór który jest dla mnie kwintesencją historii Ryśka, też tu jest. To jest nagranie które czasem samo gra mi w głowie .... cholerny pech .... wypieki i dreszcze
     A potem w sobotni ranek zrobiło się klasycznie i barokowo. Cudeńka "Rudego Księdza" zachwycają do dziś. I pomyśleć że po śmierci został zupełnie zapomniany, dopiero zainteresowanie transkrypcjami J.S.Bacha przywróciło go naszej pamięci. Muzyka byłaby o wiele uboższa bez tych dzieł. Płyta z najbardziej znanym dziełem Antonio Vivaldiego "Le Quatro Stagioni" w nagraniu Supraphonu z 1975 roku. Zamieszczam całość koncertu, bo jak tu coś z tego wybrać??? Zaczyna się jak życie .... od wiosny:
Dla nieobytych cały program ;)
  • Koncert nr 1 E-dur "Wiosna" ("La Primavera"), RV 269
    1. Allegro
    2. Largo
    3. Allegro
  • Koncert nr 2 g-moll "Lato" ("L`Estate"), RV 315
    1. Allegro non molto
    2. Adagio e piano - Presto e forte
    3. Presto
  • Koncert nr 3 F-dur "Jesień" ("L`Autunno"), RV 293
    1. Allegro
    2. Adagio molto
    3. Allegro
  • Koncert nr 4 f-moll "Zima" ("L`Inverno"), RV 297
    1. Allegro non molto
    2. Largo
    3. Allegro
     I jeszcze jedna klasyczna płyta z winylu. Wydana przez czechosłowacki OPUS w 1983 roku "Famous Opera Choruses". Tytuł mówi wszystko .... do nucenia pod prysznicem ;)

Muzyka łazienkowa
czyli słuchana w łazience przez wszystkich męskich członków rodziny
np. przy goleniu ;)
     Tu było punkowo. Druga płyta The Stranglers "No More Heroes" z 1977 roku .... dobry punkowy rok. Była to trochę nietypowa kapela ze względu na instrumentarium, raczej niespotykane  w innych punkowych grupach. Chodzi o klawisze, ale tu pasują, grają odpowiednio agresywnie. Tę płytę znam na pamięć i różni się mocno od późniejszych popowych dokonań. A do ćwiczeń, o dziwo, tempo idealne ;) Tematyka, bez komentarza ....



Muzyka codzienna
     Do miasta przyjeżdża z koncertem legenda punka, zespół The Vibrators. Trzeba więc przypomnieć sobie ich płyty. Na pierwszy promień poszły .... dwie pierwsze, "Pure Mania" z 1977 i "V2" z 1978. Melodyjny punk który doczekał się uznania, bo The Guinness Encyclopedia of Popular Music zaliczyła pierwszy album grupy (Pure Mania) do najlepszej 50-tki punkowych płyt wszech czasów. Trochę powiązani z The Stranglers, bo gitarzysta który grał na dwóch pierwszych płytach, przewinął się później przez skład Stranglersów.
Hej Baby baby baby .... !!!!
     ..... a potem jeszcze trzecia płyta "Guilty" z 1982 roku:
The Vibrators - Guilty
Gdy w nagraniu jest wilk, nie mogę się oprzeć ;)
The Vibrators - Wolfman Howl
     Potem w odtwarzaczu polska grupa, z dość dziwną muzyką. Grają bardzo dobrze, z humorem, ale teksty wciąż nie mogą mnie przekonać. Może to i dowcipne .... Starzy Singers z płyty "takie jest C'est La Vie" z 2005 roku:
Starzy Singers - Brylok
Starzy Singers - Wąs
     Duch Morphine jest w tej muzyce. Bourbon Princess, to przede wszystkim basistka i wokalistka Monique Ortiz i perkusista Morphine, Jerome Deupree, saksofonista/wokalista Russ Gershon oraz raz gitarzysta/pianista Jim Moran. Spokojna bardzo Morphine-owa muzyka. Dwie płyty w odtwarzaczu: "Black Feather Wings" z 2003 i "Dark of Days" z 2005 roku i to są chyba ich jedyne płyty.
     Polski projekt Skalpel. Piszę projekt, bo tworzą go dwaj didżeje a muzykę "robią" biorąc sample ze starych polskich nagrań jazzowych. Bardzo oryginalny zespół łączący tradycję z nowoczesnością. Płyta Skalpel "1958 Breaks" z 2005 roku:
Skalpel - 1958
Skalpel - Laboratorium
     Kanadyjski zespół Blood Ceremony brzmi trochę jak skrzyżowanie Black Sabbath z Jethro Tull z damskim wokalem. Budząca mą sympatię próba ożywienia starego hard rocka. Druga płyta z dyskografii (mają ich do dziś trzy) "Living with the Ancients" z 2011 roku:
Blood Ceremony - Oliver Haddo
Blood Ceremony - My Demon Brother

Do klika za tydzień ;)