Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rabih Abou Khalil. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rabih Abou Khalil. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 sierpnia 2018

Demony

     Ufff, może w końcu się uda pisać w miarę regularnie. Tu nie chodzi o czytelników, jeśli tacy są, tu chodzi o przyzwyczajenie się do pewnej systematyczności i regularnego wysiłku intelektu bu sformułować myśli hulające w głowie i zrobić to w formie do przyjęcia. Niechęć do tego była ostatnio duża a postanowiłem przecież nie zmuszać się do niczego a raczej tłumaczyć sobie konieczność wykonywania pewnych czynności dla własnego zdrowia psychicznego. Ważny jest nacisk na tłumaczenie sobie, bo bez tego, znając mój charakter, nie robiłbym zupełnie nic, co zdarza mi się w pewnych okresach i zupełnie mi to nie przeszkadza, nie nudzi i nie stresuje. No może przesadziłem, po pewnym okresie zaczyna jednak brakować działania i wtedy zazwyczaj, gdy umysł jest jeszcze uśpiony a już zmuszam i zrywam się do czynu, robię różne głupoty. Tak samo jest pod presją. Ja muszę mieć więcej czasu do refleksji. Gdy go nie mam, jestem w stanie przeoczyć moment, gdy zaczyna się ze mną coś dziać. Sam zapędzam się w meandry rozmyślań, zaczyna się zapętlanie, mała niegroźna myśl urasta do rangi wielkiego problemu, bo mózg tworzy kolejne poziomy wyobrażeń o wyimaginowanej trudności, która często jest zupełnie niewinnym zdarzeniem. Gdy tracę czujność, budzą się demony, przełamują bariery zabezpieczeń i przejmują mnie we władanie.
     I tu zaczyna się właściwa część tego wpisu. Od początku starałem się przejść płynnie od ogółu do szczegółu i jak zwykle trudno mi czasem opanować słowotok, a przecież potrafię też milczeć godzinami  .............................................. ......................................................................................................................................................................... 
     Tematem miały być demony i będą, wbrew ich wysiłkom by nie poruszać tej kwestii. Z wiarą w demony jest tak jak z każdą wiarą. Gdy wierzysz w boga, nie ważne jest czy on na prawdę istnieje. Gdy wierzysz, w twym uniwersum jest on realną postacią, dla twego mózgu jest on realną postacią i ta wiara ma rzeczywisty wpływ na twoje życie. Zatem twój bóg ma wpływ na twoje życie, w jakiegokolwiek boga wierzysz, choćby obiektywnie nie istniał. Dla ciebie on istnieje i tylko to się liczy. Jego brak, brak wiary, nie oznacza życia bez sensu, bo jeśli nie wierzysz, to jego nieistnienie nie ma to dla ciebie większego znaczenia, co najwyżej przeszkadza wierzącym i to oni nie widzą sensu twego życia. Najważniejszą rzeczą jest to, byś ty sam go widział a przynajmniej szukał. Ale wróćmy do demonów. Moje są wciąż przy mnie, czuję, że krążą jak sępy, czekając na chwilę nieuwagi. Nie zaprzyjaźniam się z nimi, bo z nimi nie można się zaprzyjaźnić. Nie chcą mego dobra a chodzi tylko o przejecie kontroli, żywią się mą energią. W błyskach fleszu pamięci, wracają obrazy i odczucia chwil, gdy się im to udawało. Nie są to przyjemne wspomnienia i to stanowi skuteczny bezpiecznik by stawiać im bariery. Bo jedynym sposobem walki z nimi jest stanowcza niezgoda na ich dostęp do mej głowy, ciała, duszy. I to skutkuje. Nie będę ich żywił swoimi myślami, bo choć są  w nich obecne, przy mej niezgodzie nie maja żadnych szans. Nie będę udawał, że ich nie ma, ignorował i ale już się ich nie boję. Nauczyłem się żyć w ich towarzystwie tak, by to nie one kierowały mym losem. Tym zajmę się sam.

Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Spostrzeżenie wynikające z konsumenckiej analizy spotów reklamowych emitowanych w bezliku przez stacje telewizyjne. Gdy uporano się z problemem konaru który nie chciał zapłonąć i zapewne, po reklamowanych specyfikach, zapłonął w sposób satysfakcjonujący wszystkich zainteresowanych, zaczęły się problemy z suchością pochwy. Dobrze rozpalony konar wysuszy wszystko?



Cytat tygodnia

     "RONNIE CUTRONE Naprawdę uwielbiałem Jima Morrisona, ale nie było żadnej uciechy, gdy się z nim wychodziło. Przez prawie rok bujaliśmy się razem dosłownie co wieczór. Jim szedł do knajpy, zalegał przy barze, zamawiał osiem screwdriverów, kładł na kontuarze sześć tuinali, wypijał dwa albo trzy screwdrivery, łykał dwa tuinale, potem musiał się odlać, ale nie chciał  zostawić pozostałych pięciu screwdriverów, więc wyciągał fiuta i lał tam, gdzie stał, czasem pojawiała się jakaś dziewczyna i robiła mu laskę, potem wypijał pozostałe pięć screwdriverów, łykał cztery następne tuinale, lał w gacie, a w końcu Eric Emerson i ja zabieraliśmy go do domu.
     Tak wyglądał typowy wieczór z Jimem. Na kwasie był naprawdę fajnym, zabawnym facetem. Ale przez większość czasu był po prostu pijaczkiem na prochach.

RAY MANZAREK Jim był szamanem."

"Pleas Kill Me - Punkowa historia punka" LEGS McNEIL, GILLIAN McCain

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Jeszcze jedna płyta Brytyjczyków z Rolo Tomassi i niepowtarzalnego krzyku Evy Spence. Rolo Tomassi "Cosmology", druga płyta w dyskografii z 2010 roku. Matchcore forever!
Rolo Tomassi - Katzenklavier/Agamemnon
Rolo Tomassi - Party Wounds

     Kapela, a może raczej projekt, niegrzecznego i byłego basisty QOTSA, Nicka Oliveri. Mondo Generator, żywiołowy rock nie odbiegający stylistycznie od QOTSA i bardzo "nieuczesany". Nick Oliveri's Mondo Generator "Best Of".
Mondo Generator - 13th Floor
Mondo Generator - So High
Mondo Generator - The Last Train

     Ostatnia płyta Dezertera z 2014 roku "Większy zjada mniejszego" to nie łatwa i skoczna rozrywka.... jak zawsze. Cięzko i nieprzyjemnie o otaczającej rzeczywistości.
Dezerter - Rząd światowy
Dezerter - Większy Zjada Mniejszego

     Debiut The Damned "Damned Damned Damned" z 1977 roku. Debiutowali w 1976 otwierając koncert Sex Pistols, to zobowiązuje. Ze zobowiązania wywiązali się koncertowo. W swym gatunku, świetna płyta...
The Damned - New Rose
The Damned - Neat Neat Neat

     I na koniec winylowego tygodnia, przepiękna płyta tunezyjskiego muzyka grającego na oud (lutnia perska) Anouar'a Brahem'a "Blue Maqams" z 2017 roku. Na płycie grają z nim jazzowe tuzy: Dave Holland, Jack DeJohnette i Django Bates.
***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Latynowski rock ze Stanów. Kapela która zyskała popularność dzięki jednemu występowi w barze Titty Twister... w filmie Roberta Rodrigueza "Od zmierzchu do świtu". Luz i hiszpańskie naleciałości tworzą miłą dla ucha mieszankę, rockową mieszankę. Płyta Tito & Tarantula "Little Bitch", trzecia w dyskografii grupy, z 2000 roku.
Tito & Tarantula - Everybody Needs
Tito & Tarantula - Bitch
Tito & Tarantula - Crak in the world

     Debiut zespołu Eels nie jest jeszcze tak smutny jak następna płyta. Wszystko co najgorsze było jeszcze przed Markiem Olivera Everettem. Na płycie słychać inspiracje różnymi stylami od grunge po hip hop. Następna płyta (Electro-Shock Blues), choć bardzo trudna i smutna tematycznie jest moją ulubioną choć i tę lubię. Eels "Beautiful Freak".
Eels - Novocaine For The Soul
Eels - Susan's House
Eels - Your Lucky Day In Hell

     Druga płyta Queens of the Stone Age "Rated R", która namieszała trochę w stoner rockowym światku, w specjalnym wydaniu De Luxe Edition. Na płycie pojawili się po raz pierwszy Nick Oliveri i wokalista Mark Lanegan. Na dodatkowym CD sześć utworów ze stron B singli oraz zapis koncertu na festiwalu w Reading w 2000 roku.
Queens Of The Stone Age - Feel Good Hit Of The Summer
Queens Of The Stone Age - The Lost Art Of Keeping A Secret
Queens Of The Stone Age - Monsters In The Parasol

     Chasyd, żyd śpiewający reggae... niemożliwe? Ale tak właśnie jest. Matisyahu "Live at Stubb's"  z 2005 roku.
Matisyahu - King Without A Crown
Matisyahu - Warrior

     "The Sultan's Picnic", jeda z płyt którą nagrał Rabih Abou-Khalil, libański muzyk mieszkający na stałe w Europie, z muzykami jazzowymi. Jego głównym instrumentem jest oud, perska lutnia. Uwielbiam płyty tak łączące muzykę arabską z jazzem...
Rabih Abou-Khalil - Dog River
Rabih Abou-Khalil - Solitude

     Cykl Etiud Chopina, który podniósł ten rodzaj twórczości do rangi najwyższej sztuki. Przed Chopinem był to rodzaj kompozycji do ćwiczeń dla pianistów. Cykl 27 Etiud w następujących zbiorach:
12 Etiud op. 10 (wydane 1833, dedykowane Lisztowi) 
12 Etiud op. 25 (wydane 1837) 
3 nouvelles études (napisane do zbioru Méthode des méthodes Moschelesa i Fétisa, wydane 1840)
w interpretacji brazylijskiego wirtuoza Nelsona Freire.
Nelson Freire plays 12 Chopin Etudes - live 1980




Do następnego klika
czarT





sobota, 24 marca 2018

Wystarczy, że wysłucha

     Jest już późno, piszę... nie chcę pisać bzdur jak Kora, ale ona miała do tego wyjątkowy talent, co nazywano nawet awangardową poezją. Hmmm... Ja piszę awangardową prozą, juz nie o awangardzie, a o szarościach swych przemyśleń i na temat awangardy myślenia innych. Gust muzyczny wciąż mi się zaostrza i zaczynam zdawać sobie sprawę, że to raczej kwestia słabnącego słuchu niż drugiej młodości. Z tą drugą to lekka przesada, bo chyba raczej trzecia lub czwarta. Co jakis czas zaczynam czuć się trochę starszy od większości otoczenia, ale zawsze znajdzie się coś co sprawia, że to uczucie mija. Nie wiem co będzie gdy zostanie. With a little help from my psychologist,  minął mi już okres w którym dużo myślałem o śmierci, ba miałem nawet dokładny scenariusz. Życie jest jednak piękne ze swą możliwością wyjścia z każdego stanu gdy znajdziemy dobrego przyjaciela, terapeutę (to dla tych którzy nie mają przyjaciela, choć gdy dziś myślę przyjaciel, natychmiast przychodzi mi ktoś do głowy), lub po prostu kogoś, przy kim możemy powiedzieć głośno o swych lękach i będziemy mnieli wrażenie, że nas słucha i nie uraczy nas na koniec stekiem "dobrych rad". Wystarczy, że wysłucha a my nazwiemy dotychczas nienazwane, co gdy uzyska nazwę, przestanie straszyć, męczyć rozbroi część emocji, by stały sie niegroźnym zefirem a nie niszczycielskim huraganem, co w konsekwencji pozwoli w końcu na autoanalizę bez poczucia beznadziei. 

p.s. :)
Może nawet zasymilujemy pojęcie "radosnego pesymizmu" i filozofowanie Emila Ciorana stanie się źródłem radości a głęboka mądrość przemyśleń tego rumuńskiego emigranta pozwoli znaleźć sens w cierpieniu w oderwaniu od wiary.

p.s.
Post miał być o czymś zupełnie innym, ale cóż, poszszszło. Jako rekompensata 

ładna piosenka na dobranoc, równie dobra na dzień dobry (jeśli chcecie kogoś wkur....)





*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ..

     Prawo skażone grzechem pierworodnym łamania ustawy zasadniczej, nigdy nie będzie dobrym prawem
     Prawo tworzone doraźnie z pośpiechem w jakimś politycznym celu, nigdy nie będzie dobrym prawem.
     Sprawiedliwość zaprzęgnięta  do politycznego wozu, nie jest sprawiedliwością.

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Rok 1974 to rok w którym ukazały się dwie płyty King Crimson. Rewelacyjna "Red" i "Starless and Bible Black". Słuchałem winylowej wersji tej drugiej. Większość płyty, poza dwoma pierwszymi utworami, to zapis koncertu z Amsterdamu, bo zespół pojawił się w studiu bez pomysłu na nowy materiał. Stylistyka rockowa zapowiada zwrot w tym kierunku, co doskonale słychać na kolejnej płycie "Red".
King Crimson - Starless And Bible Black
King Crimson - Fracture

     Siódma w dyskografii Ry Coodera płyta z 1976 roku "Chicken Skin Music" to etap muzyki raczej hawajskiej i country, niż bluesa. W jego wykonaniu zniosę jednak każdy styl.
Ry Cooder - Always Lift Him Up
Ry Cooder - Yellow Roses
Jest też taki standard :)
Ry Cooder-Stand By Me

     Ostatnia w dyskografii płyta Dead Kennedys "Bedtime for Democracy" z 1986 roku. płyta może nie jest juz tak nośna jak poprzednie, ale zespół wciąż trzyma poziom i wciąż jest w tej muzyce punkowy bunt, prowokacja i szyderstwo.
Dead Kennedys - Chickenshit Conformist
Dead Kennedys - Where Do Ya Draw The Line

     Płyta szalonego Primus będąca zapisem audycji radiowej w której zagrali i wypowiadali się na żywo. "Primus In Numbers - The Stanford University Broadcast 1989". Jakość dźwięku z płyty duzo lepsza niż ta w linku.
PRIMUS..: 1989.05.3 - KZSU Radio Show

     Delikatna i ładna płyta duetu Keith Jarrett, Charlie Haden, duetu rozumiejącego sie w pół taktu, wszak grali razem w pierwszym wielkim zespole Keitha (pierwsza płyta Keitha Jarretta "Life Between the Exit Signs" z 1968 roku). 
Keith Jarrett & Charlie Haden - Every Time We Say Goodbye
i taki fragment, gdy panowie graja razem:
Keith Jarrett + Charlie Haden

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Płyta nieżyjącego już harmonijkarza i wokalisty bluesowego, Juniora Wellsa, "Live at Buddy Guy's Legends" z 1997 roku, wydana na rok przed jego smiercią. Klasyczny Chicagowski blues.
JUNIOR WELLS - Live at Buddy Guy's Legends 13/15/1996
A tak panowie grali razem kilkanaście lat wczesniej:
BUDDY GUY & JUNIOR WELLS -Drinkin' Tnt 'N' Smokin' Dynamite

     "The Cactus Of Knowledge" to dość nietypowa płyta w dyskografii Rabih Abou-Khalil'a. na płycie gra duży skład istrumentów dętych co daje moc i wymusza muzyczną dyscyplinę. Płyta czaruje wschodnią estetyką wspomaganą  przez zachodnich muzyków. 
Rabih Abou-Khalil - The Lewinsky March
Rabih Abou-Khalil ربيع أبو خليل - Business As Usual

     Fear Factory, ostro grający amerykanie w stylu death, ale też industrial metal. Niektóre ich "eksperymenty" przerastaja nawet moją wytrzymałość, szczególnie końcówka słuchanej płyty, choć zdaję sobie sprawę, że lubiący industrial na granicy techno mogą być zachwyceni. Fear factory "Hatefiles" z 2003 roku to zbiór rzadkich i wcześniej nie publikowanych nagrań i remiksów.
Fear Factory - Terminate
Fear Factory - Machine Debaser
ale jest też taki sympatyczny cover:
Fear Factory - Cars





Do klika za tydzień
czarT





sobota, 3 marca 2018

Uzależnienie z którego nie zamierzam sie leczyć

     Czy umiesz usłyszeć ciszę? Czy umiesz znaleźć ją w sobie? Bicie własnego serca można usłyszeć nawet w panującym dookoła zgiełku. Trzeba tylko chcieć... i trochę umieć. Zabiegany, zalatany, nie masz na to czasu, nie czujesz potrzeby ani możliwości, przytłoczony ciężarem nieba. Tysiące przeszkód, a czasem tylko wymówek, nie pozwala Ci przystanąć choć na chwilę. Gdzie w tym pędzie jesteś Ty? Czy wiesz kim Ty jesteś? Nie zaprzątają twej głowy takie pierdoły? Boisz się, że gdy się zatrzymasz nie zobaczysz, albo raczej zobaczysz w tym natłoku wrażeń, zdarzeń i emocji, pustkę. Spokój to nie pustka i nuda. Frustracja rodzi się, gdy  to co masz, zupełnie nie odpowiada temu czego potrzebujesz. A to czego chcesz i pragniesz, też nie zawsze jest tym, czego potrzebujesz. Tylko skąd masz to wiedzieć, gdy ty sam nie znasz siebie. Pęd, działanie lub kłopoty wynikające z jego braku, nie pozwalają zbliżyć się do siebie. Jak usłyszeć tę ciszę w której poczujesz bicie swego serca, w której możesz myszkować po ciemnych i jasnych zakamarkach swej duszy, w której zaczniesz poznawać najbliższą Ci istotę.  Istotę rzeczy żywej istoty własnego ego. Trzeba chcieć, to zawsze daje początek wzlotowi... lub upadkowi towarzyszącemu zagubieniu. Chcieć i szukać. Nie grzęznąć w mule dna, tylko odbijać się od niego. Jeśli w zgiełku codzienności usłyszysz w końcu tę ciszę, to odbijesz się od każdego dna.
Tylko nie pomyl ciszy ze stuporem.
     Zastanawiałem się dla czego nie chodzę już na mecze, dlaczego nie lubię wielkich festiwali, nie lubię tłumów. Poczułem, że nie zawsze emocje tłumu są moimi emocjami, że w stadzie przestaję być sobą, że znikam jako myśląca jednostka, by stać się bezwolnym elementem grupy, przeżywając jej emocje. To nie jest długotrwałe, czasem nawet miłe, ale zawsze pozostawia we mnie niesmak. Działa trochę jak narkotyk, a przy braku własnych poglądów, potrafi je zastąpić, potrafi uzależnić, potrafi wypełnić wewnętrzną pustkę, gdy nie potrafimy zrobić tego sami. Działa podobnie jak religia, dająca poczucie wspólnoty i przeważnie wyższości nad innymi, a już z pewnością wypełniająca nicość, dająca cel i tłumacząca wszelkie wątpliwości bez potrzeby intelektualnego wysiłku.
Czy ja muszę wypełniać swe myśli cudzymi poglądami i cudzą wiarą? Wolę znaleźć własne. Wciąż ich szukam i to jest uzależnienie z którego nie zamierzam się leczyć.

*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ..

     Zamknięci w gettach narodowych umysłów, tworzymy polskie obozy śmierci... rozumu.



*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     W końcu uzupełniam dyskografię kapeli, którą trzeba po prostu mieć w kolekcji, The Doors. Dobrzy muzycy i charyzmatyczny lider i nieoceniona rola w rozwoju muzyki rockowej z tekstem. The Doors "Morrison Hotel", piąta płyta z 1970 roku, w zasadzie bez przeboju... co jest raczej komplementem, niż zarzutem.

     Klasyka rocka i jedna z moich ulubionych płyt, RUSH "2112" czwarta w dyskografii zespołu z 1976 roku. Płyta nagrana wbrew naciskom wytwórni na komercyjność materiału, z długą suitą tytułową i zgodna z koncepcją zespołu a nie wytwórni. Nagrana wyraźnie pod prąd trendów i .... wielki sukces. Ulubiony numer z niej to "The Twilight Zone" z tym szeptem do ucha (czytelnym tylko w słuchawkach).

     Powrót do młodzieńczego buntu i szalonej młodości za sprawą pierwszego singla, słynnej czwórki, Dezertera. Reedycja Anteny Krzyku, bo mój oryginał z Tonpresu, zajeżdżony na śmierć, gdzieś zaginął w mroku dziejów.

     Kolejna w kolekcji, płyta Chelsea Wolfe. Amerykańska wokalistka Chelsea Joy Wolfe, rocznik 1983 i trzecia w dyskografii "Apokalypsis" z 2011 roku. Jedna z tych płyt, które zdobyły uznanie krytyki i przyniosły jej pewną popularność. Z powodu odczuwanej tremy, podczas występów na żywo zakrywała twarz czarnym welonem. Muzyka undergroundowa w doskonałym wydaniu.
Chelsea Wolfe - Demons
Chelsea Wolfe - Movie Screen
Chelsea Wolfe - Tracks (Tall Bodies) + Pale On Pale

     Wydany w 1989 roku winyl John Coltrane "Afro Blue" to zapis z trasy koncertowej z 1963 roku, kwartetu: John Coltrane, McCoy Tyner, Jimmy Garrison, Elvin Jones. Koncert ze Stuttgartu. 
The John Coltrane Quartet - Stuttgart 63 A

     Na koniec tygodnia Nirvana ze składankowej płyty "Feels Like The First Time", na której są fragmenty różnych koncertów z lat 1992-93. Kiepski dźwięk ale surowe, brudne i mocne brzmienie. Taką Nirvanę lubię najbardziej. Rewelacyjna realizacja "Nevermind", dała Nirvanie światową sławę, ale moim zdaniem zniszczyła świetny talent Kurta. Nie potrafił odnaleźć się w tej sytuacji, choć o tym marzył...
Nirvana - Come as You Are [Feels Like the First Time]
Nirvana - Lithium - Fells Like The First Time (1992 - 1993)
Nirvana - Lounge Act - [Feels Like The First Time]

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Jest Niemcem, synem luterańskiego pastora, jaką więc muzykę może uprawiać jak nie reggae. Gentleman, czyli Tilmann Otto z płyty "Diversity" z 2010 roku. Bardzo sympatyczna i kołysząca wersja reggae i skocznego dancehall, podana w prawdziwie jamajskim stylu i popowo przebojowa.
Gentleman - Changes
Gentleman - It No Pretty
Gentleman - To The Top ft. Christopher Martin

     Powiew orientu za sprawą kolejnego muzyka żyjącego w Niemczech. Libański wirtuoz instrumentu szarpanego UD, zwanego lutnią perską. W okresie wojny domowej opuścił Liban i zamieszkał w Monachium. Etniczną arabską muzykę łączy z jazzem i muzyką poważną. Rabih Abou-Khalil "YARA" z 1998 roku.
Rabih Abou Khalil - Requiem
Rabih Abou-Khalil - A Gracious Man

     Australijski Howling Bells z trzeciej w dyskografii płyty, "The Loudest Engine" z 2011 roku. Kapela powstała w Sydney, zdobyła popularność w Anglii i przeniosła się tam zmieniając nazwę z Waikiki na Howling Bells. Głosem w kapeli jest Juanita Stein, grajaca również na gitarze. Sympatyczna indie rockowa muzyka zasłuchana w psychodelię i gitarowa.
Howling Bells - Into The Sky
Howling Bells - Secrets







Do klika za tydzień
czarT





piątek, 5 maja 2017

Jeśli spłonąć

      Zadania nie do wykonania, nie ma takich. Jeśli sam nie dam rady, pozostaje znaleźć ludzi którzy dadzą. Rezygnacja, nie ma takiego pojęcia, trzeba tylko znaleźć sposób. Chcieć to móc, banał, ale prawdziwy. Wyliczanka godna podręczników do motywacji, ale sam muszę się motywować, wszelkie działania zewnętrzne przynoszą zazwyczaj odwrotny skutek. Tyle tego doświadczyłem pracując w korporacjach, widząc ich fałsz, to pozostawia trwałe ślady, budzi nieufność "nieczystością" intencji. Gdy system oducza Cię walki o swoje, musisz sam się tego nauczyć. Nie walczyć o cudze ideały czy zyski z wiarą, nadzieją, że mogą być Twoje, bo zawsze, w końcowym rozrachunku nie są. 
System obejdzie się bez Ciebie, ale czy Ty jesteś w stanie obejść się bez niego?
A czasu coraz mniej, nie znoszę świadomości i poczucia, że czas przecieka mi przez palce, więc zaciskam je mocno, próbując go zatrzymać lub przynajmniej spowodować, by przeciekając napędzał "koło" dające energię ... 
Jeśli spłonąć
to przynajmniej pięknie
tak, by płomień
ogrzał czyjeś ręce 
*****
Bieżący komentarz
Nowy kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...
     Najchętniej bym wyemigrował do wnętrza siebie, ale może im o to właśnie chodzi ... Nie da się uciec przed rzeczywistością, bo wcześniej czy później i tak Cie dopadnie, a wtedy chcę być w takiej, jaka odpowiada mnie, a nie starym, wiecznie naburmuszonym  pierdołom.
    
*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

       Pierwsza płyta Partii z 1998 roku zatytułowana po prostu "Partia". Zespół który niewątpliwie był bardzo ważnym ogniwem budującym niezależna scenę. Trudno go nazwać punkowym, ale alternatywnym już z pewnością tak. Pierwsza płyta a na niej takie niezapomniane numery:
Partia - Warszawa i ja
Partia - Piękny chuligan
Partia - Chłopak czy dziewczyna

     Ta płyta zrobiła na mnie wrażenie. Solowy projekt Manuela Gagneux, a muzyka to mieszanka stylów, którą określił bym jako hardcore gospel-blues, a może nie hardcore. ale blackmetal? Przedziwne i fascynujące połączenie bardzo odległych gatunków.
Zeal&Ardor "Devil Is Fine" z 2017 roku.
Zeal&Ardor - Devil Is Fine
Zeal&Ardor -  In Ashes

     Reedycja The Jimi Hendrix Experience "Are You Experienced" ... po prostu niezapomniane:
Jimi Hendrix Experience - Foxy Lady
Jimi Hendrix Experience - Hey Joe

     Reedycja płyty Coltrane'a z 1957 roku zatytułowanej "Coltrane". Coltrane "zabłysnął" w zespole Milesa Davisa i tak też jest reklamowany na okładce. Jeszcze dość klasyczna muzyka jazzowego "rewolucjonisty".
John Coltrane - Bakai
John Coltrane -  Time Was

Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa

     Weekendowo, działkowo, ZAZ "Paris". Niesamowita lekkość i swoboda wykonawcza, co udziela się słuchaczom i sprawia autentyczną przyjemność. Świetna produkcja nie dziwi, producentem był Quincy Jones.
Zaz - Paris sera toujours Paris
Zaz - Champs Élysées

     Na tej płycie Social Distortion już nie przymilają się ładnymi chórkami a wokal i muzyka coraz mocniejsze, ale to wciąż amerykański punk, choć już nie country :) Płyta Social Distortion "White Light, White Heat, White Trash" z 1996 roku to piąty krążek w dyskografii. Tytuł płyty inspirowany tytułem jednej z płyt (chyba najcięższej) The Velvet Underground (White Light/White Heat).
Social Distortion - I Was Wrong
Social Distortion - When the Angels Sing

      Przegląd płyt Voo Voo? Taka faza ... po prostu lubię Pana W za jego muzyczną i życiowa mądrość. Voo Voo "Płyta" z 2002 roku
Voo Voo - Puknij się w łeb
Voo Voo - Zejdź ze mnie

     Rabih Abou-Khalil, na jakim instrumencie gra, z kim i dla czego już pisałem. Tytuł płyty "Between Dusk and Dawn" świetnie oddaje nastrój płyty i sugeruje porę słuchania ...
Rabih Abou-Khalil - Between Dusk and Down

     Jedna z wielu płyt Otisa Rusha, leworęcznego gitarzysty (grał na odwróconej gitarze), który inspirował największych (Jimi Hendrix, Eric Clapton, Peter Green, Stevie Ray Vaughan), jego utwór wykonywali m.in. Led zeppelin (I Can't Quit You, Baby). Płyta "Lost Blues"z 1991 roku.
Otis Rush - Little red Rooster & You've Been An Angel

     Piękny głos, jeden z piękniejszych sopranów w repertuarze "Espirituales negros", Barbara Hendricks z płyty o tym właśnie nie tytule. Mnie czegoś tu brakuje ... moim zdaniem technika bierze górę nad duchem ...
Barbara Hendricks - Sometimes I feel like a motherless child
Barbara Hendricks - Hold On!


Muzyka łazienkowa
Co chwilę, wraca na chwilę, bo Cobra ożyła :)
      
     Niezapomniany Stevie Ray Vaughan ze swym stałym zespołem Double Trouble z jednej z wielu składanek "Blues At Sunrise" z 2000 roku. Taki gitarowy feeling ma niewielu gitarzystów. Jego gitara śpiewa, szepcze, płacze, gada ...
Stevie Ray Vaughan - Tin Pan Alley
Stevie Ray Vaughan - Texas Flood


Do klika za tydzień
czarT

 

piątek, 14 kwietnia 2017

Symbol buntu

     "Never Mind the Bollocks, Here's the Sex Pistols" w sieci jednego z marketów spożywczych, między warzywami a działem alkoholowym. Prekursorzy punka, muzyczni i obyczajowi anarchiści niegdyś walczący z systemem, ze swym okrzykiem "destroy !!!!!", "no future !!!", między ziemniakami, ogórami a wódą ... Dla mnie to smutne podsumowanie legendy. Po ukazaniu się tej płyty część sklepów bojkotowała , przede wszystkim ze względu na utwory: „Bodies” (w którym słowo „fuck” pojawia się pięć razy), „God Save the Queen” (wcześniej cenzurowany w mediach) oraz tytuł płyty (Never Mind the Bollocks). Każdy koncert i publiczny występ zespołu wywoływał skandal, zamieszki lub przynajmniej bijatykę, a do dziś trwają dywagacje, czy zespół był tylko kreacją biznesową Malcolma MacLarena, czy autentycznym zjawiskiem. Jedno jest pewne, Sex Pistols zapoczątkowali wielką punkową rebelię, są (byli?) jej symbolem, są (byli?) symbolem buntu ... między ziemniakami, ogórami a wódą ... w sieci spożywczych , tanich marketów ...

 SEX PIOSTOLS
 Anarchy In The UK
Right now ha, ha, ha, ha, ha
I am an anti-Christ
I am an anarchist
Don't know what I want
But I know how to get it
I want to destroy the passerby

'Cause I want to be anarchy
No dogs body

Anarchy for the U.K.
It's coming sometime and maybe
I give a wrong time, stop a traffic line
Your future dream has sure been seen through

'Cause I want to be anarchy
In the city

How many ways to get what you want
I use the best, I use the rest
I use the N.M.E.
I use anarchy

'Cause I want to be anarchy
Its the only way to be

Is this the MPLA
Or is this the UDA
Or is this the IRA
I thought it was the U.K.
Or just another country
Another council tenancy

I want to be anarchy
And I want to be anarchy
(Oh what a name)
And I want to be an anarchist
(Get pissed, destroy!)
 
Ostatnie słowa tekstu :"Wkurwij się, zniszcz !!!" ... właśnie się wkurwiłem ...
 
 
 
*****
Bieżący komentarz
Nowy kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Ze wstydem wspominam dziś, jak parę ... naście last temu, o mało nie zapisałem się do jednej z partii politycznych. Mało tego, byłem w grupie założycielskiej w regionie ... Dzisiaj, gdy patrzę na to co się dzieje , przychodzi mi do głowy tylko jeden wniosek. Nie wchodź do szamba, bo gówno oblepi cię od stóp do głów, a jego zapachu nigdy się nie pozbędziesz.

*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Klasyczna pozycja, moim zdaniem, już nie punkowa. Płyta The Clash "Combat Rock" z 1982 roku.Z tej płyty pochodzą największe komercyjne przeboje grupy, ale płyta bardzo dobra ...
The Clash - Should I Stay or Should I Go?
The Clash - Rock The Casbah
The Clash - Know Your Rights

     Jedna z najlepszych punkowych płyt szalonych lat 70-tych, Wire "Pink Flag". Polecam !!!! Zdobył szacunek branży i krytyków, z komercyjnym sukcesem było dużo gorzej ...
Wire - Ex Lion Tamer
Wire - Mannequin

     Nagrany w 1975 roku, na koncertach w Japonii i tylko tam też początkowo wydany, album Milesa Davisa "Agharta". Ostatni album, wydany przed pięcioletnim wycofaniem się Davisa z życia publicznego i artystycznego. Płyta była dość ważnym (kolejnym) krokiem w kierunku fuzji jazzu i rocka.
Miles Davis - Prelude
Miles Davis - Interlude


     Płyta legendarna i kultowa, zespół ekstremalny i hałaśliwy, przypominają mi  UNSANE. Converge łączy w swej muzyce hardcore, metal, punk i diabli wiedzą co jeszcze. Wokal ... to wrzask, czyli to co lubię. Jedna z tych płyt, których słucham w domu tylko w słuchawkach, no chyba, że jestem sam, ale wtedy sąsiedzi, wbrew swej woli, mają szansę zapoznać się z tą boską muzą ... Converge "Jane Doe" z 2001 roku zaczyna się tak:
CONVERGE- Concubine / Fault And Fracture
CONVERGE - Homewrecker

Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa

     Rabih Abou-Khalil, libański, a raczej już światowy, muzyk, grający na tradycyjnym arabskim instrumencie oud, będącym pierwowzorem gitary. Wspaniale łączy kulturę arabską z zachodnią, zapraszając do współpracy znanych muzyków jazzowych. Płyta "The Sultan's Picnic" z 1994 roku:
Rabih Abou-Khalil - Solitude
Rabih Abou-Khalil - Dog River

     Ukraiński zespół, który istniał przez siedem lat, od 2000 roku do 2007, 5'nizza. Wydali tylko dwie płyty i wyczerpał im się akumulator. Świetny duet na gitarę akustyczną i dwa głosy. W odtwarzaczu pierwsza płyta "Piatnica" z 2003 roku i niezapomniane przeboje:
5'Nizza - Soldat 
5'Nizza - Jamayka
 
     Kolejna płyta Arvo Pärt'a w mej kolekcji, "In Principio", wydana w serii ECM. Pięć utworów napisanych w latach 1989-2005, pokazujących rozwój stylu kompozytora. Mój ulubiony współczesny "klasyk", przy którego utworach przeżywam prawdziwe emocje.
Arvo Pärt - Da Pacem Domine
Arvo Pärt - Mein Weg

     Ostatni, jedenasty album Chrisa Rea z boxu Blue Giutars "Album elewen: (60s & 70s). Bluesy dobrze rockujące i ten głos ...
Chris Rea - Got To Be Moving
Chris Rea - Heartbreaker
Chris Rea - Clarkson Blues

     Coś mnie podkusiło i włożyłem do odtwarzacza płytę, której normalnie bym już nie słuchał, ale wiosna i te sprawy ... wspomnienia. Zakręciła się łezka w oku, wróciły noce przy ognisku i gitarze, bo któż tego nie śpiewał. Wolna grupa Bukowina "Złota kolekcja":
Wolna grupa Bukowina - Majster bieda
Wolna grupa Bukowina - Nuta z Ponizia
Wolna grupa Bukowina - Sielanka o domu

Muzyka łazienkowa
Co chwilę, wraca na chwilę, bo Cobra ożyła :)
     Święta idą ... więcej zatem czasu spędzałem w łazience, sprzątając ją. Towarzyszyła mi płyta White Lies "Ritual" z 2010 roku. White Lies, to brytyjskie trio grające alternatywę mocno zaprawianą elektroniką. Mroczne dźwięki i niezły wokal, nieuchronne porównania do Iana Curtisa a zatem też do Joy Division.
White Lies - Bigger Than Us
White Lies - To Lose My Life 



Do klika za tydzień :) 
czarT