Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Emil Cioran. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Emil Cioran. Pokaż wszystkie posty

piątek, 15 maja 2015

Jakże daleko jest wszystko

Czuję rozpierającą energię i nieocenione pokłady optymizmu. By jednak to uczucie mnie nie zabiło, chłodzę je odpowiednio dobranymi lekturami. Świetnie nadają się do tego książki Emila Ciorana, filozofa, eseisty, nihilisty, pochodzącego z Rumunii a mieszkającego we Francji i piszącego w tym języku. Posądzano go o sympatyzowanie z faszyzmem, jego książki były (są?) na indeksach kościelnych. 
Dziś chcę się podzielić małą próbką jego mądrości. Fragment książki "Na szczytach rozpaczy", którą napisał w wieku 22 lat. Rozdział 

"Jakże daleko jest wszystko

Wcale, ale to wcale nie mam pojęcia, po co mamy cokolwiek robić na tym świecie, po co musimy mieć przyjaciół i aspiracje, nadzieje i marzenia. Przecież po tysiąckroć byłoby chyba lepiej wycofać się do jakiegoś odległego zakątka, gdzie docierałby najmniejszy nawet odgłos wszystkiego tego , co składa się na zgiełk i komplikacje świata! Zrezygnowalibyśmy wtedy z kultury i ambicji , stracilibyśmy wszystko, nie zyskalibyśmy nic. Bo i cóż można zyskać w tym świecie? Istnieją ludzie, dla których żaden zysk nie ma znaczenia, którzy są nieuleczalnie nieszczęśliwi i samotni. Tak jesteśmy zamknięci jeden dla drugiego! A gdybyśmy byli na tyle otwarci, żeby przyjąć wszystko od drugiego lub czytać w głębi jego duszy - czy potrafilibyśmy rozświetlić jego los? Człowiek jest w życiu tak bardzo samotny, że zadaje sobie pytanie, czy samotność agonii nie jest symbolem ludzkiej egzystencji. Wola życia i umierania w społeczności to znak wielkiego niedostatku. Czy w ostatnich chwilach możliwa jest pociecha? Tysiąc razy wolałbym umierać samotny i porzucony w miejscu, gdzie nikt by mnie nie widział i gdzie mógłbym skonać bez pozy , nie urządzając widowiska. Wstręt budzą we mnie ludzie, którzy konając panują nad sobą i przybierają pozy, aby zaimponować otoczeniu. Łzy palą jak ogniem tylko w samotności. Ci, co pragną mieć w chwili agonii przyjaciół wokół siebie, pragną tego ze strachu i z niezdolności do stawienia czoła chwilom ostatnim. Chcą się zapomnieć w rozstrzygającym momencie umierania. Dlaczego nie zdobędą się na nieskończony heroizm, dlaczego nie zaryglują drzwi, aby znieść całe to szaleństwo śmierci z zupełną przytomnością, wśród trwogi, co przekracza wszelkie granice?
   Tak bardzo jesteśmy oddzieleni od wszystkiego! A czyż wszystko, co istnieje, nie jest niedostępne? Najgłębszą, najbardziej organiczną śmiercią jest śmierć z samotności, gdy nawet samo światło staje się esencją śmierci. W takich chwilach człowiek oddziela się się od życia, miłości, uśmiechów, przyjaciół a nawet od samej śmierci. I zadaje sobie paradoksalne pytanie, czy istnieje coś więcej poza nicością świata i jego własną.
Emil Cioran "Na szczytach rozpaczy"

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Długie i upojne chwile spędzałem z nowym winylem. A ten nowy-stary winyl to Dead Kennedys "Fresh Fruit for Rotting Vegetables". Klasyka punka z tekstem i świecąca jasno aura Jello Biafry. Ta płyta to prawdziwa perła punka i są na niej te niezapomniane numery:
     Równie upojne chwile z zespołem do którego twórczości podchodzę zupełnie bezkrytycznie. TOOL i pierwsza EP-ka "Opiate" (1992) wydana właśnie na winylu. 50 złotych to niewygórowana cena za tę przyjemność. Ten bardzo progresywny metal takimi dźwiękami zaczął swój zwycięski pochód do mej bezgranicznej "miłości".... pierwsza strona EP-ki brzmi tak:
     Zespół który wielokrotnie wybierany był najlepszym zespołem jazzowym roku, walk Away. Grali typowe dla lat 80-tych fusion z udziałem najlepszych polskich wokalistów. Na tej płycie z 1989 roku w jednym numerze śpiewali Mietek Szcześniak i Lora Szafran:
W sieci nie ma prawie nic, więc nagrania z koncertu i nie z tej płyty, ale Walk Away ....
Walk Away - Recon
     Nie mogę nie słuchać klasyki, bo płyty same wypadają z półki :) Wypadł Mozart. Lekka i radosna muzyka jednego z wiedeńskich klasyków. Zawsze nastraja pogodnie, nawet Requiem. Dwie płyty. Pierwsza radzieckiej Melodii, "Three Divertimenti For String Orchestra KV 136, 137, 138".Grają moskiewscy wirtuozi pod dyrekcją Władimira Spivakowa". W linkach inne wykonania ......
Mozart - Divertimento in D major, KV 136
Mozart - Divertimento in B-flat major, KV 137
     I z płyty Polskich Nagrań, Koncerty Fortepianowe No.18 B dur K456 i No. 25 C-dur K503 a gra FOU TS'ONG z Polską Orkiestrą Kameralną pod dyr. Jerzego Maksymiuka. Nagranie z 1980 roku. W linku ten koncert, ten pianista, inna orkiestra i dyrygent i rok ....
Fou Ts'ong/Mozart: Piano Concerto 25/Desarzens/Vienna State Opera Orchestra/Pt1/3


Muzyka łazienkowa
     Tu królowała ukochana Nirvana. Pierwsza płyta, jeszcze nieznani, jeszcze bez całego sztabu, jeszcze brzmią tak jak z garażu, Kurt pełen zapału i nadziei ..... Uwielbiam pierwsze płyty zespołów ..... Wersja 20-th Anniversary CD, z dodanym koncertem z 1990 roku, Nirvana "Bleach":


Muzyka codzienna
     Płyta jazzowa, ale wykonawczyni trochę dziwna, choć też jazzowa. Moim zdaniem lepsza z niej pianistka, niż wokalistka. Płyty są spokojne i trzeba się do nich przekonać, bo nieoczywiste. Patricia Barber z płyty "Modern Cool" z 1998 roku. Czasem dobrze wyciszyć się i dać trochę zaskoczyć interpretacjami rockowych coverów.
     Powracam raz jeszcze do ojca białego bluesa, Alexisa Kornera. Płyta z 1972 roku "Bootleg Him". Wokalnie pomaga mu na tej płycie cała plejada wykonawców, między innymi Robert Plant a nagrania pochodzą z lat 1961-72. Warto posłuchać.
Alexis Korner - Operator
Alexis Korner - Mighty-Mighty Spade & Whitey
Blues ale już korzennego koloru znalazłem na płytach wokalistki Bettye Lavette. Wjej muzyce znaleźć można soul, blues, rock and roll, funk, gospel, country. Eklektyczny i dość oryginalny styl z emocjonalnym śpiewem i świetnym głosem. Jako pierwsza w odtwarzaczu "Woman Like me" z 2003 roku:
Bettye Lavette -  When A Woman's Had Enough
Bettye Lavette - Thru The Winter
Druga płyta to świetna "I've My Own Hell To Rise" (2005)), a poniższe numery ciągle graja mi w głowie:
Bettye LaVette - Little Sparrow
Bettye LaVette - Sleep to Dream
Bettye LaVette - Joy
     Dość bluesa. Miejsce w odtwarzaczu zajął progresywny metal z mego miasta. Bardzo dobra i sprawna grupa Bright Ophidia. Aż szkoda że nie robią większej kariery, bo kapela brzmi na prawdę dobrze i mięsiście. Bright Ophidia z płyty z 2009 roku "Set Your Madness free">
Bright Ophidia - Set Your Madness Free
Bright Ophidia - Brain Scar
     Jeszcze jedna polska płyta. Daleki od swej świetności Dżem z kolejnym wokalistą, Maćkiem Balcarem. Płyta jest solidna, teksty nierówne, wokal dobry ale to nie Rysiek .... Kilka numerów na prawdę dobrych. Dżem "2004"Dżem - Do kołyski
Do klika za tydzień :)


poniedziałek, 22 grudnia 2014

Cytaty, cytaty, ale nie z Tacyta.

     Przepraszam za brak postu w piątek.  Pojawia się teraz. Wszystko przez tę gorączkę. .... przedświąteczną i imprezę zespołową zwaną wigilią. Późno wróciłem do domu po rozwiezieniu "ubawionych" kolegów. Wypiłem sporo bo ok. litra .... coli. Dużo śpiewów,  dużo śmiechów, dużo pozytywnej energii i trochę wspomnień.  Na wigilii były dwa zespoły i reprezentacja trzeciego.  Pośpiewaliśmy trochę rockowych hymnów w zastępstwie kolęd, jednym słowem, bardzo tradycyjnie:) Były też zdjęcia, które są już na naszej stronie facebookowej, o tu właśnie:  ObywatelNIP Wigilia ......
     A teraz zapraszam do lektury "regularnego" posta ;)

Jeden uśmiech, jedno miłe słowo, mogą rozświetlić każdy ponury dzień. Pamiętaj o tym i nie skąp dobrych słów i uśmiechu, ciepła. Może uratujesz komuś dzień, a może ... życie ;)

     Pisałem że warto czytać? Pisałem, ale będę to powtarzał do znudzenia. Co pewien czas znajduję pisarza, myśliciela, który niemal "wyjmuje" myśli z mej głowy. Jakże piękne to uczucie i jak mnie buduje, że po swych "ścieżkach myśli" nie chodzę sam, że mogę tam jednak kogoś spotkać, że nie ja jestem dziwny, a "dziwny jest ten świat".
Jednym z takich odkryć, jest polecony przez młodą i równie "dziwną" jak ja osobę, Emil Cioran. Jego "radosny pesymizm", trafia mnie w punkt. Czytam uśmiechając się i zachwycając odwracaniem pojęć, wywracaniem akceptowalnego światopoglądu.  Niemal drżę z emocji gdy czytam takie słowa:
"Ileż trzeba samotności, aby zdobyć ducha! Ile śmierci w życiu, ile wewnętrznego płomienia! Samotność tak wiele z życia odrzuca, że rozkwit ducha, będący wynikiem rozchwiania centrów życiowych, staje się nie do zniesienia. Czyż nie znamienny jest fakt, że przeciw duchowi buntują się ci, co mają go w nadmiarze, co wiedzą, jak głębokie schorzenie musiało dotknąć życie, aby mógł się narodzić duch? Pochwałę ducha głoszą ludzie zdrowi i tłuści, niemający nawet cienia pojęcia, co to duch, ci, którzy nigdy nie doznawali mąk życia ani bolesnych antynomii leżących u podstaw istnienia. Ludzie natomiast, którzy rzeczywiście go czują, albo tylko tolerują go dumnie, albo przedstawiają jako utrapienie. Tak więc nikt w głębi duszy nie jest zachwycony tym zgubnym dla życia nabytkiem, jaki jest duch. Bo i jakże zachwycać się życiem wyzutym z uroku, naiwności i spontaniczności? Obecność ducha zawsze jest znakiem jakiegoś niedostatku życia, wielkiej samotności i przewlekłego cierpienia. Kto mówi o zbawieniu przez ducha? Wcale, absolutnie nie jest prawdą, jakoby trwanie w immanencji, w granicach życia, musiało być naznaczone bólem, z którego człowiek wydobywa się poprzez ducha. Przeciwnie, o wiele prawdziwsze jest twierdzenie, że przez ducha człowiek zyskał nierównowagę, trwogę - ale i wielkość. Jakże niby maja poznać niebezpieczeństwa ducha ci, którzy nawet nie posmakowali niebezpieczeństw życia? Wysławianie ducha to znak wielkiej nieświadomości, podobnie jak znakiem wielkiej nierównowagi jest sławienie życia. Albowiem dla normalnego człowieka życie jest oczywistością, tylko chory śpiewa na jego cześć i sławi je, aby nie załamać się zupełnie. A cóż ten, kto nie może już chwalić ani życia, ani ducha?"
Emil Cioran "Na szczytach rozpaczy - Pasja absurdu"
Lubię ludzi, których myśli brykają tak niepokornie. Którzy przelewają na papier takie myśli:
"Życie nie wytrzymuje wysokich temperatur. Skutkiem tego doszedłem do wniosku, że ludzie o największym wewnętrznym wzburzeniu i dynamizmie doprowadzonym do szczytu, tacy, co nie godzą się na zwyczajną temperaturę, skazani są na upadek. Ta ruina człowieka bytującego w regionach niezwyczajnych stanowi jakiś aspekt demoniczności życia, ale i jego niewystarczalności; wyjaśnia on, dlaczego życie jest przywilejem ludzi przeciętnych. Tylko ludzie przeciętni żyją w normalnej temperaturze, inni spalają się w temperaturze, której życie nie wytrzymuje, przy której mogą oddychać, jedynie stojąc jedną nogą poza życiem."
Emil Cioran "Na szczytach rozpaczy - Ja i świat"

 Spokojnych świątecznych dni. Spokojnych, ale nie bezmyślnych ;)

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań


Muzyka łazienkowa
Queens Of The Stone Age, pierwsza płyta z 1998 roku "Queens Of The Stone Age" panowie łoją stonerowo aż miło i wyznaczają standardy gatunku:

Szukając energii do ćwiczeń (stale jej szukam), sięgnąłem po polski hc/punk. Kapela pochodzi z Lublina i łoi szybko i głośno. Ważną informacją jest to, że nie śpiewa o "dupie Maryny" (to cytat). In Vitro z płyty "Konfrontacje".
In Vitro - Brudny
In Vitro - Bombs

Od razu radośniej robi się w łazience gdy włączam Joy Division. Samobójstwo Iana dodało tej muzyce prawdziwego (ale i perwersyjnego) sensu. "Cieszę" się wraz z nim tym światem ;) Brytyjski cold wave (pierwotnie to punk !!) z 1979 roku. Joy Division z pierwszej płyty "Unknown Pleasures". Wersja "Candidate" z mego ulubionego filmu "Control"
Joy Division - Candidate
Joy Division - She's Lost Control
Joy Division - Shadowplay



Muzyka spod igły
A tu winylowa Nirvana "Nevermind". Nie mogę napisać że z czarnej płyty, bo płyta jest ..... błękitna. Piękny, jasny, błękit. A jak brzmi z winyla !!!! Samakowicie i głośno ....

Muzyka codzienna
Ciężko i doomowo. nadal pod wpływem YOB. Amerykańskie trio gra ciężko, wolno, growluje, śpiewa "elektronicznie" a ja tego słucham i wczuwam się w ten ciężki walec .... jak ja to lubię ;) Dwie płyty YOB "Catharsis" (2003) i "The Illusion Of Motion" (2004). Dwa tytułowe numery z tych płyt, każdy z nich ma .... a co!!!! ... ponad 23 minuty.
Nie spodobało się ..... trudno .... jeszcze jeden numerek, przecudny wokalnie ;)

Po tych "jobach" coś z zupełnie innej beczki. Hipisi i psychodelia, obecna jest w tej muzyce od wielu lat, a postać niemal czczona w środowisku. Neil Young (oczywiście  z Crazy Horse) z dwóch płyt "Freedom" z 1989 i "Ragged Glory" z 1990. Co jakiś czas warto posłuchań tej niechlujnej gitary i hipisowskiego wokalu, ale też czasem mocniejszego, elektrycznego grania.
Ten numer to pozycja obowiązkowa z "czepliwym" refrenem:
Neil Young - Rockin' In The Free World
A może z obrazkiem ? Psze bardz....
Neil Young - Rockin' In The Free World
Neil Young - Don't Cry
może coś z drugiej płyty? Psze bardz.....
Neil Young - Fuckin' Up
Neil Young - Country Home

Świetna bluesrockowa jazda z Howling Diablos. To takie granie jakie najbardziej lubię (w tym gatunku). Nogi same chodzą i trudno usiedzieć w miejscu. Wszystko na swiom miejscu i jeszcze stylowy wokal !!!! Posłuchajcie bo warto !!! Howling Diablos z płyty "Car Wash" z 2005 roku:
Howling Diablos - Car Wash
Howling Diablos - Prison Train


Do klika po świętach. Najprawdopodobniej poświąteczna sobota lub niedziela ;)

piątek, 3 października 2014

Grecja, wyspa Lesvos, miasteczko Molivos, hotel Olive Press

Już wróciłem. Tęskniłeś(aś)?
Wrażeń dużo a wspomnień jeszcze więcej.
Międzylądowanie na Skiathos warte przeżycia. Ta wyspa jest słynna z dwóch powodów. Na niej kręcony był film "Mamma Mia", z rolą Meryl Streep i innych znanych wszystkim (tyko nie mnie) aktorów, z muzyką znienawidzonej niegdyś, dziś darzonej sentymentem, ABBY. Drugim wyróżniającym ją powodem jest właśnie lotnisko. To tu, na końcu pasa startowego, zbierają się różni szaleńcy, by przeżyć start kolejnego samolotu. Już lądowanie jest dużym przeżyciem, bo bardzo krótki pas wymusza natychmiastowe i ostre hamowanie. Przez chwilę zastanawiałem się czy nasz się nie rozpadnie .... Przy starcie bardzo szybko włączany jest pełen ciąg i odrzut powietrza dosłownie zmiata do morza rządnych wrażeń świrusów gromadzących się tuż za ogrodzeniem na końcu pasa. Czad !!!!



Docelowa wyspa na której byliśmy to Lesbos lub Lesvos, bo obie nazwy występują równie często (zależy to od używanego języka). To co z pewnością zapamiętam to ogromna życzliwość mieszkańców, uśmiech, luz i ...... wszędobylskie koty. Grecja to chyba ich kraj-raj. Ale to będzie tematem kolejnej notki. Już wiem ze mógł bym tam zamieszkać. Brak pośpiechu, uśmiech, bezstresowość (może i pozorna ale jakże urocza). Czegoś nie ma? Nie szkodzi, będzie jutro. Nie ma autobusu? Przecież w końcu kiedyś przyjedzie. Nie ma czegoś z karty dań? Przecież jest tyle innych, pysznych potraw w tej karcie ..... na pewno da się coś wybrać:) ................
- Wędrujecie, czy jesteście tu na dłużej?
- Nie, jesteśmy w hotelu nad samym morzem.
- Dokąd idziecie, zaczyna padać
- Chcemy dostać się do hotelu, a autobusu nie ma, rozkładu też nie.
- To wsiadajcie, podwiozę was :)
- Thank you :)
...................
- Ile płacimy
- NIC !! ;)
- ????? Thank you :)
- Ale następnym razem wezmę od was po 10 euro :)
A był to firmowy bus z innego hotelu ..... z wyższej półki.
Wyspa jeszcze nie jest rozdeptana przez turystów, jeszcze nie zmanierowana przez europejczyków, brak wielkich sieci hoteli. Wszystko jest małe i wszędzie jest blisko. Jeszcze w miarę dziko i można znaleźć bardzo "tradycyjne" miejsca. Polecam.
Wyspa Lesvos, miasteczko Molivos, hotel Olive Press ..... 
Zrobiłem ponad tysiąc zdjęć. Jak to uporządkować? Jak coś wybrać?
Na początek wariacje na jeden widok, który zauroczył i wciąż jest pod moimi (naszymi) powiekami. Widok z naszego okna w hotelu .....

Pierwsze wrażenie po otwarciu okna  :)

Widok poranny

Poranny widok z czarnym kotem

Poranny widok z ..... kolorowym kotem ;)

Słoneczny widok

Widok ze statkiem

Sztormowy widok

Wieczorny widok "zachodni"

Romantyczny widok

Towarzyski widok zachodu słońca ... nie tylko my byliśmy oczarowani
(wszyscy robią zdjęcia)

Nocny widok

Lekko zamglony widok przeddeszczowy

Widok deszczowy 1

Widok deszczowy 2

Widok "chmurny" .... zachwyciły mnie te kolory

Widok "chmurny" 2

Widok "chmurny" 3

Widok pożegnalny, tuż przed odjazdem

*****
Kącik cytatów, czyli co prowokuje mnie do myślenia
     "Z upodobaniem wyszukiwać niedostatki bytu, narażać się na ruinę skutkiem nadmiaru przenikliwości, załamywać się i ginąć - wszystko to nie jest dane słabeuszowi; wszelako natura silna okazuje się skądinąd podatna, bo jeśli tylko wejdzie w konflikt z sobą, wnosi weń cały swój rozmach, całą żarliwość. To ona ulega kryzysom i trzeba w tym widzieć karę, gdyż nie jest normalne, że swoją energię obraca na samopożeranie się. Jeśli ktoś taki osiągnął akurat szczyt kariery, zacznie przygniatać go ciężar nierozwiązalnych pytań lub padnie ofiarą osłupienia z pozoru głupiego, ale w istocie mającego poważne, zasadne podstawy - jak to, które zawładnęło Tołstojem, kiedy w kompletnym popłochu powtarzał sobie aż do osłupienia: "Po co?" i "A potem?"
     Kto ma za sobą doświadczenie analogiczne do przeżyć Eklezjasty, zawsze będzie je pamiętał. Prawdy, jakie będzie z niego czerpał, są tyleż bezdyskusyjne, co i niestosowalne - ot, banały, oczywistości niszczące równowagę, komunały p r z y p r a w i a j ą c e  o  s z a l e ń s t w o."
Emil Cioran "Upadek w czas"
*****
Jeszcze coś, teledysk białostockiego zespołu Polska B, nakręcony z udziałem Pawła Małaszyńskiego i futbolistów z drużyny Lowlanders (też z Białegostoku). Pozdrawiam chłopaków, może to oni są tymi którym się uda ??? Trzymam kciuki ;)

Polska B - Nie musisz biec

*****
Winylowy kąt
Dzisiaj nic, bo nie było czasu na muzyczną celebrę

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Dwa tygodnie internetowego niebytu, ale muzyki słuchanej niewiele. Nie było czasu, nastroju i towarzystwa do głośnego słuchania. Rozpocząłem po powrocie. I sięgnąłem po polską półkę, trzy płyty Republiki. Pierwszy był koncert "Bez prądu Republika 1993". Czy dobry? Pewnie że tak. Czy Grzegorz zrobił coś co było złe? Na tej płycie debiutuje Kayah, jako autorka i wokalistka solowa. 
Republika - Sexy doll
Republika - Nieustanne tango, Śmierć w bikini
Potem jeszcze nowsza płyta z 1998 roku. Bardziej rockowa i przynosząca numery które wryły się w moją pamięć i doceniłem nowe, trochę nowocześniejsze oblicze Republiki.
Republika Masakra
Republika - Mamona
Republika - Raz na milion lat
I płyta wydana po śmierci Grzegorza z najlepszymi nagraniami z koncertów w Trójce i jednym nagraniem z przygotowywanej ( nie nagranej) nowej płyty Republiki "Śmierć na pięć". Bardzo dobra płyta ..... "Republika 2002". Wybór linków do utworów bardzo subiektywny .... to MOJE ulubione.
Republika - Śmierć w bikini
Republika - Halucynacje
Republika - Sam na linie
Republika - Śmierć na pięć
Nadal polska półka, tym razem jazzowa. Potty Umbrella powstał w 2003 roku i tworzyli go muzycy ówcześnie grający w zespołach Something Like Elvis i Tissura Ani. Traktowany początkowo jako projekt poboczny,z czasem stał się głównym polem aktywności artystycznej. Nowy polski jazz taki jaki lubię .... rockujący ;) Płyta z 2006 roku "All You Know Is Wrong" ..... nie mogę znaleźć nagrań z tej płyty, więc pokazuję to co jest w sieci:
Potty Umbrella at Edmonton
Potty Umbrella - Something good
Przerzucamy się na bluesa, bo tego też słuchałem. Klasyka ... Buddy Guy & Junior Wells "Last Time Around - Live at Legends". Przepięknie tradycyjna muzyka na dwa głosy gitarę i harmonijkę. Oj można się zasłuchać .... i te emocje, ten luz :
Buddy Guy & Junior Wells - Oh baby & You Better Watch Yourself
Buddy Guy & Junior Wells - What I'd Say (It's All Right)
Czas na delicje. Pewnie już pisałem, ale powtórzę, płyta która jest dla mnie jedną z płyt wszech czasów i często do niej wracam. Genialny pierwszy album belgijskiego dEUS-a z 1994 roku "Worst Case Scenario". Mnie elektryzuje ten tekst: It's the first draft of a worst case scenario ;)
dEUS - W.C.S. (First Draft)
dEUS - Suds & Soda
dEUS - Jigsaw You
dEUS - Let's Get Lost
dEUS - ViaTen krążek zaskoczył. Ray Wilson & Stiltskin "She" z 2006 roku. Ray to nie Steven, który pracował już przy reedycjach wszystkich art rockowych płyt i uczestniczył w nagraniach wszystkich progresywnych płyt :) To facet który mieszka w Polsce (mieszkał?) i śpiewał przez moment w Genesis. Zaskakująco rockowa płyta, choć zbyt melodyjna (jeśli to może być zarzutem). W sumie niezła, choć momentami nuży brakiem oryginalności, ale słucha się dobrze. Tak ładnie się zaczyna ... potem nie jest już tak fajnie :
Ray Wilson Stiltskin - Fly Hihg
Ray Wilson & Stiltskin - Sick And Tired
Wracam do muzycznych wspomnień, choć dla mnie są wciąż żywe, są teraźniejszością, mimo upływu lat. Wishbone Ash, czasem zapominam o tym zespole, ale zawsze z przyjemnością wracam do tych nagrań. Wishbone Ash "Theres The Rub" z 1974 roku". Sześć nagrań .... a tyle wspomnień i przypomnianych uniesień ;)
Bez tego nagrania nie było żadnej prywatki .... się przytulało !!!!!
Wishbone Ash - Persephone
A to moje ulubione z tej płyty, instrumentalne z basem który chodzi potem po głowie.
Wishbone Ash - F.U.B.B.
Koniec tygodnia z nowszą i mocniejszą płytą, choć bardzo w starym stylu. Australijski Wolfmother z pierwszej płyty "Wolfmother" z 2005 roku. Brzmią jak zespoły hardrockowe z lat 70-tych i  ....... White Stripes. Przekonały mnie pierwsze dwa numery z płyty, potem bywało już różnie z tym przekonywaniem.
Wolfmother - Colossal
Wolfmother - Woman

Do klika za tydzień. 
Za tydzień greckie KOTY !!