Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Obywatel NIP. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Obywatel NIP. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 października 2018

Ostre łojenie i się starzenie....

     Dzisiaj nic nie przychodzi mi do głowy a przynajmniej nic, co mógłbym z niej przelać na ekran. Zatem trochę prywaty i autoreklamy. W sieci pojawił się, jakiś czas temu, nowy teledysk kapeli w której śpiewa mój syn Łukasz. Uprzedzam, że to dość mocna rzecz:


     A tak chłopaki zabrzmieli na żywo na festiwalu Rock na Bagnie, też w tym roku. Ja stałem pod sceną :)


     Zespół "emerytów" w którym śpiewam, brzmi przy nich dość grzecznie:



Czasem też trochę pohałasujemy:


Ale wiek robi swoje :)


A i mój głos też już nie ten...


Dobranoc....


Bieżący komentarz

     Po latach czerwonej dyktatury, odnajdujemy się w świetnie w tej czarnej. To powrót do stanu "normalności". Kościół i władza są w nierozłącznej symbiozie od tysiąca lat. To nasza prawdziwa tradycja.

Cytat tygodnia

     "Jestem jak połamana kukiełka, której oczka wpadły do środka".
     To zdanie. wypowiedziane przez chorego umysłowo, ma wagę większą niż wszystkie dzieła o introspekcji razem.

     Nic nie schlebia nam tak jak obsesja śmierci: obsesja, nie śmierć.

Emil Cioran "Sylogizmy goryczy"

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Do dzisiaj słuchanie wczesnych nagrań KoЯn przyprawia mnie o dreszcze. Doły w tych nagraniach masują me ciało i duszę. Druga płyta KoЯn "Life Is Peachy" z 1996 roku...

     Drugą solową płytę Jerry Cantrell zadedykował pamięci Layne'a Staley'a, zmarłego, po latach walki z narkotykowym nałogiem, wokalisty Alice In Chains. Ta płyta mogła by być koleją płytą AIC, przynajmniej tak brzmi w moich uszach. Bardzo dobra, rockowa płyta...

     Debiut Kultu z 1987 roku, reedycja limitowana... bla bla bla nr 663. Po latach zrozumiałem, że t w nazwie zespołu to symbol krzyża... 
KULT - Wspaniała nowina
KULT - Konsument

     Jedna z płyt Bille Holiday "Lady Day" wydana w Japonii. Jedna ze składanek wielkiej Lady Day z bardzo starymi nagraniami....
Billie Holiday - I wished on the Moon
Billie Holiday - Summertime

     John Coltrane "Lush Life", płyta z 1961 roku zawierająca nagrania dokonane dla wytwórni Prestige Records z lat 1957-58. Różne składy, świetna muzyka. 
John Coltrane - Lush life
John Coltrane - Like someone in love

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     W tym tygodniu ta płyta chodziła za mną: Heilung "Lifa" z 2017 roku. Szamańska, może trochę rozdmuchana ale jakże w fascynującej formie. Warto zobaczyć ten koncert w zapisie wideo. Na mnie robi wrażenie, choć nie dziwię się krytykom nie rozumiejacym całej "otoczki".


     Ale, że nie samym Heilungiem człowiek żyje, to w samochodzie senność likwidowało AC/DC z płyty "Powerage" z 1978 roku. Rytmicznie i rock'n'rollowo, choć bez ponadczasowych przebojów:

     Powróćmy jednak do muzyki uduchowionej. Nanda Re "Shaman Earth Dance" z 2015 roku. Ta artystka pragnie połączyć świat muzyki ze światem uduchowionego szamanizmu...
Nanda Re - Ocean Goddess
Nanda Re - Breath of the Earth





Do następnego klika
czarT





niedziela, 29 kwietnia 2018

Do klika za miesiąc...

     Na razie praca po 12 godzin. Na razie praca w długi weekend. Na razie burzenie i mglisty obraz budowania. 
     Za chwilę długi wyjazd daleko i egzotycznie i perspektywa upragnionego odpoczynku. Na miesiąc muszę pożegnać się z blogosferą, ale z pewnością wrócę!! 
Do klika w końcu maja.

Zostawiam Was ze wspomnieniem z naszego jublieuszowego koncertu, gdzie rycząc poza tonacją dałem się ponieść emocjom:


Jeszcze jedno wspomnienie z ostatniego koncertu na którym bardziej walczyłem z gardłem niż muzyczną fakturą:

Foty Metalowe Białystok koncert Obywatel NIP

A że geny jednak przekazałem dość skutecznie to proszę o wysłuchanie woklanych możliwości mego syna Łukasza z kapelą Wit All Your Strength:


A tak chłopaki wyglądają na żywo... dźwięk nie oddaje tego co działo się na sali i MOCY!!!... Łukasz w tym dniu też walczył bohatersko z bólem gardła... a ja stałem w kącie z kamerą.


Do klika w końcu maja
czarT

p.s. 
Zostawiam wam takie niepokojące dźwięki mniej znanych kapel które w ten weekend opanowały moje odtwarzacze:







piątek, 13 kwietnia 2018

Źle jest

     "Źle jest, tym co płyną pod prąd. Z prądem lżej." Kto to kiedyś śpiewał? Ja wiem. Prawda jest taka, że płynięcie z prądem, też bywa bardzo ciężkie i frustrujące. Jak tu nadążyć za wszystkimi zmianami nurtu, zakolami i meandrami. A gdy przyzwyczajony do unoszenia przez prąd wylądujesz na mieliźnie lub łasze, to jest dopiero tragedia z której nie wszyscy potrafią się podnieść, zebrać siły, by znowu wpełznąć do nurtu. Nie wierzę ani wiecznym buntownikom, ani zanurzonym po szyję w gównie konformistom, chwalącym jego zapach. Nie zawsze wierność swym ideałom oznacza bunt. Nie zawsze podzielanie zachowań stadnych, oznacza konformizm. Życie jest dobrym nauczycielem kompromisów, i największą mądrością jest umiejętność takiego ich zawierania, by jednak były zgodne z ideałami.





     Obywatel NIP szykuje się do koncertu w najbliższy piątek, 21 kwietnia. Odkurzyliśmy nasz stary numer  w trochę skróconej wersji. Jak ja go lubię !! Poniżej link:






Może to być nasz ostatni koncert, choć mam nadzieję, że jednak nie

p.s.
     Ponieważ ostatnio częściej bywam na siłowni... ale na zajęciach jogi, dużo mam obserwacji socjologicznych. Dochodzę do wniosku, że góra mięśni przy dużej masie, to jednak nie mój ideał.
Kara dla agresywnych mięśniaków? Zabrać suple, zabronić ćwiczeń, zlikwidować lustra i dać do czytania Emila Ciorana... aż im wszystko opadnie.


Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ..

     Podczas gdy tweetujący debil usiłuje podpalić świat, my w swym grajdole, na miarę własnych możliwości demolujemy co się da. Rzymska zasada prawna "Dura lex, sed lex", powinna być podwaliną każdego państwa prawa. Gdy wyroki zmieniają się w niezobowiązujące rozstrzygnięcia, demolowany jest obowiązujący system prawny, a brak respektu dla prawa owocuje bezprawiem.

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Ostatnia chyba płyta Masodon'a z 2017 roku. Koncept album, którego motywem przewodnim jest walka z upływającym czasem. Nadal jest to metal ale już zapatrzony w piosenki i przebojową melodyjność. Mastodon "Emperor Of Sand" z 2017 roku.
Ale są i takie numery:

     Pełen psychodelii debiut płytowy jednego z mych ulubionych wykonawców, Dr. John'a "The Night Tripper - Gris-gris" z 1968 roku. Trudno zdefiniować jego twórczość, ale najbliżej chyba mu do bluesa.

     Pierwsze nagrane spotkanie i Milesa z Sonnym Rollinsem na płycie Milesa Davisa "Dig" z 1951 roku. Specjalna dwupłytowa wersja z 1975. Dwaj muzyczni geniusze u progu jazzowej sławy.
Miles Davis Sextet - Dig
Miles Davis Sextet - It's Only A Paper Moon
Miles Davis Sextet - Out Of The Blue


     "Louder Than Love" z 1989 roku to druga płyta w dyskografii Soundgarden. Ciężkie riffy i flirt grunge z heavy metalem, ale też rosnąca popularność zespołu. Takie ciężkie i dość wolne granie w połączeniu z głosem Chrisa urzekło mnie przed laty
Soundgarden - Loud Love
Soundgarden - Hands All Over



***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa
a
     Jedenasty album Whitesnake "Forevermore" z 2011 roku zrealizowany został w Japonii. Typowy hardrock z dobrym wokalistą. Niczym nie zaskakuje, nie zachwyca, równo, przewidywalnie.
Whitesnake - Love Will Set You Free
Whitesnake - My Evil Ways

     Bluesowy smaczek odkurzający chicagowskie brzmienie. Muddy Waters Tribute Band "You Gonna Miss Me (When I'm Dead & Gone)" z 1996 roku, płyta wydana kilkanaście lat po śmierci Muddyego. Zespół nie musiał za bardzo się spinać, bo przecież tworzą go muzycy grający z Muddym w latach 1974-80. Zaproszeni do współpracy wokaliści dokładaja swój kamyczek do tego bluesowego ogrodu. 
Muddy Waters Tribute Band - You Cant Lose What You Aint Never Had
Muddy Waters Tribute Band - Walking Through the Park (Vo.Peter Wolf)

     Amerykańska kapela z Dallas Fair to Midland, dwie pierwsze płyty wydała własnym sumptem, trzecia "Fables From a Mayfly: What I Tell You Three Times Is True" nagrana w 2007 roku dla Universal Republic, Serjical Strike Records, odniosła sukces. Zespól rozpadł się w 2013 roku, po nagraniu jeszcze jednej płyty. Sympatyczny dla ucha rock progresywny z elementami metalu. Trochę za słodki, ale po trzecim słuchaniu mózg się przyzwyczaił.
Fair To Midland - Dance Of The Manatee
Fair to Midland - A Wolf Descends Upon the Spanish Sahara






Do klika za tydzień
czarT





piątek, 2 lutego 2018

Rozstrojony i rozbrojony

     Ta pogoda rozstraja mnie zupełnie. Rozstraja i rozbraja. Nie znoszę presji, choć działam pod nią dość sprawnie, ale tylko ja wiem ile mnie to kosztuje. Jednak chyba to jest ten czas, gdy sam muszę znaleźć tę wewnętrzną motywację, czyli wywrzeć jednak pewien rodzaj presji, by zacząć działać. Dość rozleniwienia i chronienia się przed zimnem i wilgocią w czterech ścianach przytulnego domu. Jest pomysł, jest presja przyjaciół, by zacząć go realizować. Nieopatrznie, za podszeptem telefonicznym brodatego motywatora, powstała idea na zespołowy teledysk. Prosty w założeniu a realizacja pokaże czy te nadzieje o prostocie zostaną spełnione. Pozostało napisać dokładny scenariusz, jestem już "niestety" umówiony z autorem tekstu i nie mam juz możliwości ucieczki. Ale jak ma się niezły sprzęt, to nie po to by się kurzył. I cóż, że nie umiem go obsługiwać, w "praniu" człowiek uczy się najlepiej, a brodacz obiecał pomoc... a ma w tym zawodowe doświadczenie z pracy w poważnych mediach. No to doro.... A Obywatel odświeża swe stare numery, by włączyć je do koncertowego setu. To"też dobra" wiadomość, bo jednym z nich jest Ciemniak, czyli "Ostatnie znikniecie Weroniki" (jeden z cyklu dwóch utworów inspirowanych książką "Weronika postanawia umrzeć"). Rewelacyjny tekst perkusyjnego K.S....



... tylko koncertów jakoś na razie nie widać na horyzoncie....
Wiek przedemerytalny, ale jednak grać się chce :)
Może zagramy w Twojej stodole? Jeśli chcesz, a nam zdrowie pozwoli :)

*****

     Głos wołającego na puszczy czasem bywa usłyszany. To już o pomocy innym, tym którzy potrafią wydobyć z siebie krzyk by jej wzywać. Ilu jest takich którzy cierpią i umierają w milczeniu. Warto odpowiedzieć gdy go usłyszysz, warto słuchać, by usłyszeć nawet szept. Warto pochylić się by uratować choć jedno istnienie, nawet gdy straciłeś wiarę, możesz ocalić swoje człowieczeństwo.

*****

     Ból po stracie można rozładować w też w tak przjemujący sposób. Jeden z tych, całkiem nowych numerów przy których histeryczny wokal wywołuje u mnie ciary...




*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Zaczyna weryfikować swe nastawienie do naszej historii. Jeśli tak wygląda polityka prawdziwych patriotów, przestaję się dziwić rozbiorom Polski. Gorzka jest konkluzja, że niekoniecznie ich przyczyną były działania zdrajców...

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Ostatnia chyba z regularnych płyt Boba Marleya której brakowało mi na winylu. Bob Marley & The Wailrers "Soul Revollution Part II" z 1971 roku, reedycja w 2009. Wersja z wokalami, czyli nie dubowa. Producentem był Lee Scratch Perry i zawiera takie klasyki jak Sun Is Shining, Kaya, Keep On Moving.

     Po reggae trochę punkowego, hardcorowego łojenia. Niegdyś wokalista Gallows, dziś występujący pod szyldem Frank Carter & The Rattlesnakes z płyty "Blossom" z 2015 roku, debiutu tej formacji. Jest mocno i rozdzierająco wokalnie :)

     Klasyka polskiego bluesa, Breakout "Karate"... numer w numer...

     Też klasyczna pozycja jazzowa, "John Coltrane Plays The Blues", reedycja winylowa z 2016 roku. Po latach, ta muzyka jak wino...

     Pierwszy koncertowy album The Doors "Absolutely Live" z 1970 roku. Zesół w świetnej formie, Morrison odprawia swoje szamańskie obrzędy (The Celebration Of The Lizard), z tego albumu pochodzi moja ulubiona wersja jednego z dłuższych nagrań zespołu, "When The Music Is Over". Reedycja na winylu z 2012 roku.
The Doors - When The Music Is Over
The Doors - The Celebration Of The Lizard

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa
a
     Taka muzyczna gratka w postaci koncernowych nagrań Buddy Guya ze Stevie Ray Vaughanem. Stevie Ray Vaughan & Buddy Guy "Still Called The Blues". Nagania pochodzą z 1989 roku z Buddy Guy Legends Club. jak te gitary ze soba gadają...
Stevie Ray Vaughan & Buddy Guy - Champagne and Reefer
Stevie Ray Vaughan & Buddy Guy - Leave My Little Girl Alone

     Debiut amerykańskiego metalowego Chevelle z 1999 roku "Point #1". Trochę alternatywny metal, trochę hard rock, mnie dodatkowo kojarzy się z grunge'm. Płyta oceniona surowo za monotonię i powtarzalność, ale publiczności się spodobała i zespół gra do dziś. Nazwa pochodzi od marki samochodu Chevrolet Chevelle.

     Bardzo stylowo i jazzowo gra na swej płycie z 2014 roku, austriacki gitarzysta Wolfgang Muthspiel (rocznik 1965). Wyrafinowane współbrzmienia, czasem na granicy dysonansów, czynią tę płytę fascynującą, ale też nie najłatwiejszą w odbiorze.
WOLFGANG MUTHSPIEL TRIO - CAMBIATA
WOLFGANG MUTHSPIEL TRIO - HIGHLINE

     Istniejący od 1985 roku, amerykański zespół Widespread Panic z płyty "Bombs and Butterflies z 1997 roku. Przez lata ich muzyka ewoluowała przez różne style. A były to: Southern rock, blues-rock, progressive rock, funk czy hard rock. Na tej płycie jest to typowe amerykańskie rockowe granie .... z mieszanką wszystkich wymienionych. Sympatycznie się tego słucha.
Widespread Panic - Aunt Avis
Widespread Panic - You Got Yours

     Druga w dyskografii zespołu 
Gonin Ish (五人一首) płyta, "Naishikyo-Sekai" (Twój wewnętrzny świat) z 2008 roku. Nie kojarzycie nazwy? Nic dziwnego to zespół z Japonii, który w swej muzyce dość karkołomnie łączy death metal z jazzem, takie japońskie fusion. Muzyka nawet interesująca, gdyby nie... głos wokalistki. Growling w jej wykonaniu nieodmiennie wywołuje uśmiech na mej twarzy i ten tembr jak z kreskówek mangi... inna estetyka, ale wysłuchałem w całości... dwa razy :) Przy trzecim wysłuchaniu podoba się , pewnie przywykłem.
W linkach tylko jeden utwór, ale za to 19-minutowy.
Gonin-Ish - Akai Kioku (The Crimson Memory)
A może jeszcze najbardziej przyjazny dla niewprawnych uszu utwór:
Gonin-Ish - Jinbaika





Do klika za tydzień
czarT





piątek, 26 stycznia 2018

Szczęście i mądre dzieci

     Coś wisi w powietrzu i nie jest to smog. W naszym regionie na razie nie ma z tym problemu. Gdzieś pod skórą, w głębszych pokładach podświadomości, wciąż męczą niezałatwione sprawy. Pomysły jak owoce, na razie powstały zawiązki. Ja jestem na etapie zapylenia i zapłodnienia, ale jeszcze przed przed zawiązaniem owocu. Na wzrost i dojrzewanie przyjdzie jeszcze poczekać. Usprawiedliwiam się brakiem czasu, ale świadomość, że każdy dzień skraca "resztę życia mojego" zaczyna dochodzić do głosu. Może stąd ten niepokój. A może historia odrzucenia, z którą się zetknąłem. Nie każdy ma szczęście usłyszeć od rodziców, że jest ich dzieckiem i że zawsze będą stali po jego stronie, choć czasem zajmuje to wiele lat i wiele słów. Czy odrzucenie, gdy latorośl nie spełnia pokładanych nadziei, gdy idzie swą, nawet złą drogą da im satysfakcję, spokój, usprawiedliwi... we własnych oczach? Przecież wiele z tych smutnych historii wynika z mniejszych lub większych błędów rodziców, którzy okazują się prawnymi opiekunami a nie rodziną. Dzieci nie muszą realizować ambicji rodziców, one muszą mieć własne ambicje i to jest sens wychowania. Wydaje się nam, że kochamy dzieci i one dobrze o tym wiedzą, więc po co to im o tym mówić, po co pokazywać uczucie. Surowość i konsekwencja, to sprawdzona i skuteczna metoda wychowawcza. Gdy dorosły mężczyzna mówi, że chce usłyszeć, że go kochasz, to bardzo dobry zimny prysznic. Mądrość nie jest domeną rodziców. Dzieci zaskakują nią w przedziwnych okolicznościach. I gdy taka rozmowa kończy się zmiękczeniem postaw i "misiami", to jest dopiero początek nowego etapu... Ale to trzeba mieć szczęście i mądre dzieci... a to na prawdę w dużym stopniu zależy od nas.

*****
Klip z koncertu w Famie, kolejny...
Nie co dzień kończy się XV lat :)

Obywatel NIP - Mój świat

*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Od dawna wiele środowisk alarmowało o rosnącym zagrożeniu odradzania się faszyzmu. Dziwi mnie zatem gwałtowna reakcja na reportaż w "żydowskiej" telewizji. Tej samej której prawdziwi patrioci nałożyli a później cofnęli karę. A może zaświta im myśl, że i w innych sprawach, ktoś, poza prezesem może mieć rację? Ale to przecież, konieczna do tego jest jeszcze choć chęć myślenia, nie mówiąc o możliwości.

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Jeden z niezapomnianych głosów muzyki rockowej, Chris Cornell z płyty "Songbook". Płyta niewątpliwie zyskała po śmierci artysty, bo za jego życia została zmiażdżona przez krytykę, jak inne jego solowe płyty, a wcale nie jest taka zła. No chyba, że ktoś spodziewa się rockowej "rąbanki". Spokojne, ascetyczne wersje akustyczne swoich utworów i dwa covery zagrane na znośnym poziomie ogniska (co wcale nie musi być zarzutem) i w miarę delikatnie, jak na Chrisa, zaśpiewane. Ci którzy spodziewali się fajerwerków mogą być zawiedzeni, a mnie dobrze się tego słucha.
Chris Cornell - I'm the Highway (Songbook)
Chris Cornell - Like A Stone (Songbook)

     Dzięki wznowieniom z archiwów Blue Note można kupić świetny jazz."One Flight Up" Dextera Gordona, reedycja z 2015 roku, płyty wydanej pierwotnie w 1965. Płyta nagrana w Paryżu i tę klubową atmosferę tamtych lat tu słyszę.
Dexter Gordon - Tanya
Dexter Gordon - Coppin' the Haven
Dexter Gordon - Darn That Dream

     Mini album Bauhaus "The Singles 1981-1983", to duża płyta ale tylko 6 utworów i obroty 45 RPM. Ep-ka post-punkowego Bauhaus sprawiła mi dużo radości i hałasu...
Bauhaus - Kick In The Eye
Bauhaus - Ziggy Stardust
Bauhaus - Lagartija Nick

    Polski punk, no może czasem mam wątpliwości, na tej płycie jeszcze tak to już prawie "zwykły" rock. Druga płyta zespołu Proletaryat z 1991 roku, zatytułowana "Proletaryat". Trochę razi mnie zawarta na niej piosenka fekalna, ale reszta jest O.K.!! Jeden z zespołów mej młodości, tej dojrzałej :)
Proletaryat - Ogień Rewolucji
Proletaryat - Pokój z kulą w głowie

     Koleś Król śpiewa o sexie. Szatańskie wersety o miłości, a raczej ciemności... King Dude "Sex" z 2016 roku. Maniera wokalna trochę razi, ale nie wszystkich. Niezła i chwilami mocna płyta, nie uciekająca od eksperymentów.
King Dude - I Wanna Die at 69

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Poranna muzyka bluesowa. Joe Louis Walker "In The Morning", płyta z 2002 roku. Joe to amerykański gitarzysta i wokalista w którego utworach miesza się soul z bluesem. Sympatycznie i mniej lub bardziej bluesowo...
Joe Louis Walker - You're just about to lose your clown
Joe Louis Walker - In The Morning

     Bluesowo było w samochodzie, bo następną była kolejna płyta Vargas Blues Band "Madrid-Chicago". Mieszanka komercyjnego bluesa zalatującego Santaną i hiszpańskich klimatów, co daje ciekawe rezultaty.
Vargas Blues Band - Back Alley Blues
Vargas Blues Band - Chill out sacalo

     No tej kapeli nie lubię i trudno znaleźć tego źródło. Może jednak granie na wiolonczelach metalu niekoniecznie mnie musi ekscytować, bo zawsze pozostaje pytanie: po co robić to na wiolonczelach, gdy na gitarach wychodzi całkiem dobrze? Na tej płycie łoją aż miło, ale muzyka gitarowa jest nie do przebicia, a wiolonczele tylko zmiękczają efekt. Apocalyptyca "Worlds Collide" z 2007 roku. Panowie brzmią już jak zespół rockowy a nie kwartet wiolonczel, więc jeszcze raz pytam: po co? ... choć chwilami słuchałem z zaciekawieniem (i przytupem) tych utworów w których spiewają znani i lubiani :)
Apocalyptica - I'm Not Jesus ft. Corey Taylor
Apocalyptica feat. Till Lindemann - HELDEN





Do klika za tydzień
czarT





piątek, 19 stycznia 2018

W przelocie

     Dzisiaj szybko i w przelocie. Rozrywkowy weekend zaczynam już dzisiaj. Za chwilę już mnie nie ma... w necie, w necie, w realu jestem i tu przez pewien okres jeszcze pozostanę. Taki mam plan. Kiedyś zniknę też z realu i przez jakiś czas pożyję jeszcze w czyjejś pamięci. Na kartach historii raczej wzmianki o mnie nie znajdziecie, ale kto to do końca może przewidzieć. Jeszcze walczę z rzeczywistością, więc wszystko możliwe. Ale przecież nie o tym chciałem napisać. Właściwie to o niczym, bo jak już wspominałem czas dzisiaj goni. Ale gadanie i niczym, w pewnych sytuacjach, to moja specjalność, powstrzymać się zatem trudno. W planach na dziś mam spotkanie z ciekawym człowiekiem, a już z pewnością niebanalnym (a imię jego... Jerzy) i spotkanie z ciekawym zespołem, czyli naszym Obywatelem, w celu integracji w nowym mieszkaniu połączonym ze spożywaniem (nie wyłączając artykułów konsumpcyjnych w postaci płynnej a nawet gazowanej) i słuchaniem, gadaniem, oglądaniem, paleniem i innymi szkodliwymi dla zdrowia fizycznego, ale zbawiennymi dla psychicznej stabilności działaniami.
     Zostawiam Was z najnowszym klipem z ostatniego koncertu Obywatela NIP, "SKS". Młodszym tłumaczę: Starość Ku..a Starość. Nie łudźcie się, do was też przyjdzie. Ale tu podejście do tematu na wesoło, przynajmniej naszym zadaniem. Pomysł "choreografii" wpadł mi dość spontanicznie do głowy i został na wariata wprowadzony w życie i tak już pewnie pozostanie na kolejnych koncertach, bo numer jeszcze się nam nie znudził i wciąż budzi moje emocje. Czy to widać? Oceńcie sami.




     Laseczki przynajmniej pomagają utrzymać równowagę przy headbangingu, bo błędnik już nie ten i takie nieodpowiedzialne zachowanie grozi utratą stabilności... ale kark boli potem przez kilka dni.

*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

No comments...

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Metalowi amerykanie z Asbury Park, New Jersey. Druga płyta w dyskografii "Phantom Amour" z 2017 roku.Powstali w 2010 roku a pierwszą długą płytę nagrali w 2016. W swej muzyce łączą progresywną melodyjność i wręcz przebojowość z hardcorową mocą. Wokale to osobna bajka, od rockowego mocnego i melodyjnego, do zwierzęcego wrzasku... dlatego bardzo przypadło mi do słuchu.

     Płyta z 2013 roku, kolejna w dyskografii New Model Army, wiecznych buntowników, konsekwentnych w swych poczynaniach bez względu na mody. Po serii nieszczęść zespół podniósł się i nagrał, spokojniejszą i piękną płytę, bogatą w brzmienia i nastroje. New Model Army "Between Dog And Wolf".

     I klasyczna, rockowa pozycja, płyta "Janis". Nagrania wykorzystane w filmie "Janis", trochę wywiadów i materiał z lat 1963-65 z koncertów na których Janis występowała jako piosenkarka bluesowa a nawet country. Bardzo pouczające i ciekawe porównanie z późniejszą karierą. Janis Joplin brzmi jak rasowa bluesowa diva, mnie nasunęły się porównania z Billie Holliday... szczególnie w nagraniach z Dick Oxtot Jazz Band.

     Amerykanki saksofonista z panamskimi korzeniami, Eric Dolphy. Bezkompromisowy muzyk którego nie interesował mainstream a tylko muzyka do której miał przekonanie. Żył biednie, choć grał z największymi i zmarł (prawdopodobnie) po zasłabnięciu na scenie. Płyta z 1964 roku, jedyna nagrana dla Blue Note, prawdziwy majstersztyk, przypomniany po latach, "Out To Lunch!".
Eric Dolphy - Hat and Beard
Eric Dolphy - Something Sweet, Something Tender

     Jako deserek w tym tygodniu "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Band" Anniversary Edition z 2017 roku, czyli specjalna edycja po 50-ciu latach od pierwszego wydania. Wersja zremasterowana brzmi świetnie a na dodatkowym longplayu wersje ze studia bez dodatków, sami Beatlesi, ich instrumenty i głosy. Ciekawe porównanie do ostatecznych wersji dające pojęcie o pracy aranżacyjnej.
The Beatles - Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band (Take 9 And Speech)
The Beatles - Lucy In The Sky With Diamonds (Take 1 / Audio)

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     I w samochodzie i przed snem towarzyszyła mi muzyka z płyty "Seant" The Andrzej Trzaskowski Sextet (Featuring Ted Curson). Płyta nagrana na przełomie lat 1965/66 z nieżyjącym już dziś amerykańskim trębaczem. Fortepian Trzaskowskiego, w tej muzyce,  jest raczej instrumentem drugoplanowym ale realizuje swą wizję free jazu.
The Andrzej Trzaskowski Sextet Featuring Ted Curson - Seant [Vinyl]
The Andrzej Trzaskowski Sextet Featuring Ted Curson - Cosinusoida [Vinyl]

     I znowu niby dobra płyta polskiego Inside Again, "End Of The Beginning" z 2010 roku, a coś mi nie gra. Może to ta barwa wokalu do lekkiej choć "ponurej", w sumie, muzyki progresywnej. Brakuje mi kopa i agresji... W linkach, jako pierwszy, najmocniejszy numer...

     Rapparura rap. Piata płyta O.S.T.R.-a "Jazzurekcja" z 2004 roku. Porcja rapu inspirowana nowojorską sceną lat 90-tych. Prawdziwy hip hop bez ściemniania, ale z ambicjami.
O.S.T.R. - Odzyskamy Hiphop
O.S.T.R. - Dym
O.S.T.R - Apacz





Do klika za tydzień
czarT