Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Taco Hemingway. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Taco Hemingway. Pokaż wszystkie posty

piątek, 15 kwietnia 2016

Never Never Land

     Biel ekranu, pusta strona, którą trzeba zapełnić znakami myśli. Otwieram więc swój łeb. Hula tam wiatr, myśli nie snują się jak leniwe koty, jeżą się jak drapieżniki, głodne i szukające ofiary. Wiem, że ofiarą zawsze jestem ja. Rola którą sam sobie narzucam, w której czuję się najlepiej, którą świetnie znam. Terytorium po którym poruszam się z dużą znajomością topografii. Znam każdy jasny zaułek, omijam ciemne kąty budzące lęk i gaszę w nich światło, by nie widzieć szczegółów. "Strzeż się tych miejsc" odbija się echem pieśń Janerki. Pomimo strachu i niepewności, powoli wkraczam jednak w te "zakazane" obszary, bo tam czają się lęki, które nie dają spać, które nie dają żyć. Jak "Czarnoksiężnik z Archipelagu", mam już świadomość, że ucieczka przed cieniem, stawia cię w sytuacji wiecznego uciekiniera, a cień jest coraz bliżej i gdy dopadnie cię odwróconego plecami, nieprzygotowanego, twój strach sprawi, że nie będziesz miał żadnych szans. Szukam więc pieśni, szukam pochodni, która da światło, która da ciepło, która stanie się orężem, "Hej, hej, Niezwyciężony! Hej, hej, wstawaj i walcz!". W przeciwieństwie do intencji autora ostatniego cytatu, nie znajduję jej w wierze. Tę zabiła we mnie długoletnia edukacja katechetyczna na równi z pychą i nienasyceniem Jego administracji. Nie znalazłem w niej pocieszenia, a tylko źródła lęków. Szukam więc jej w sobie, bo w moim świecie to ja jestem sprawcą, źródłem i przyczyną wszystkiego co się ze mną dzieje. Na pewien czas odkryłem innego boga, był nim alkohol, ale każdy kto przekroczył pewną granicę, każdy kto pił ponad miarę, wie jak kapryśne, wymagające i wyniszczające jest to bóstwo. Przejmuje we władanie twą psychikę, wyniszcza fizycznie, nie dając nic w zamian, poza adrenaliną i cierpieniem. To już za mną, choć mam świadomość, że czai się wciąż gdzieś za rogiem, by mnie zniszczyć. W tej kwestii czuję jednak, że na tę chwilę jestem "Niezwyciężony" i twardo walczę, bo świetnie znam przeciwnika i jego podstępy. Następstwa jego działań, choć trudno się do tego przyznać, odczuwam do dzisiaj. Psychika pozbawiona potężnej dawki stresu i adrenaliny, szuka jej gdzie indziej. Mózg wciąż tęskni za niepokojem, wciąż znajduje powody do galopady myśli, wciąż tworzy nieistniejącą ale bardzo ekscytującą rzeczywistość, wciąż żyje w sferze imaginacji a nie realizmu. Walczę więc o to, by widzieć świat jakim jest, by odróżnić rzeczywistość od wyobrażeń, nie narzucać innym wymyślonych, wymarzonych ról, żyć tu i teraz a nie w "Never Never Land"-zie wiecznego Piotrusia Pana.


*****
     Zamieszam jeszcze jedno nagranie z koncertu w MOTOpubie. Utwór poświęcony jest cudowi naszej techniki motoryzacyjnej, motorowi Junak, rocznik 62. Pojemność 350, moc 19 koni, to była bestia. Posłuchaj jak walczę z resztkami głosu, ale jestem mężny i nie ustaję w staraniach. Przez chwilę wspomagam się harmonijką, podczas gdy pozostali Obywatele bezkompromisowo prują przez utwór ...





*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Kołyszące rytmy pełne pozytywnych wibracji największych przebojów Króla Reggae Boba Marleya z płyty "Legend the best of Bob Marley and the Wailers". Zawsze pompują siły i poprawiają humor:




     Wygrzebana ze stosu staroci na niedzielnej giełdzie, stara perełka muzyczna. Płyta zespołu Klan "Mrowisko" z 1971 roku, pierwsze tłoczenie, w całkiem niezłym stanie. Nieodparte porównania z ówczesną sceną europejskiego rocka progresywnego, z bardzo pozytywnym dla zespołu wnioskiem. Pozycja warta przypomnienia, a jeśli nie znasz, poznania.
Klan - Mrowisko
Klan - Epidemia euforii
     Też wygrzebana w stosie używanych płyt, jedna z najlepszych płyt koncertowych lat 70-tych, Thin Lizzy "Live And Dangerous". I cóż z tego że sporo partii dogranych zostało w studio, to i tak, moim zdaniem, najlepsza płyta zespołu, pełna energii i świetnie brzmiąca do dzisiaj.
Thin Lizzy - Emerald
Thin Lizzy - Dancing In The Moonlight
Thin Lizzy - Still In Love With You
     Jeszcze jedna używka kupiona podczas obniżki w Winylowni. Jedna z bardziej udanych prób adaptacji klasyki do muzyki rockowej. Trio Emerson Lake & Palmer "Pictures At An Exhibition" z 1971 roku. Miniatury Modesta Musorgskiego w wykonaniu rockowych wirtuozów kiedyś szokowały, dzisiaj trochę trącą myszką, ale nadal mnie przekonują i czasem wracam.
EL&P - Pictures At An Exhibition (full album)
     Wciąż przypominam sobie polski jazz, bo sporo tych starych płyt. Tym razem płyta Zbigniewa Namysłowskiego z 1977 roku, firmowana nazwiskiem, bez tytułu. Aranżacje na smyczki i orkiestrę, trochę funka i elektroniki. Dobry, stary jazz ...
     Pełna jazzowa tradycja z węgierskiej płyty, pierwszej z serii "The Golden Era Of Jazz live and rare - 1. Count Basie". Archiwalne nagrania z lat 1944-45, łezka się w uchu kręci, choć nie wiem dla czego, bo mnie przecież jeszcze na świecie nie było.
     A cóż z klasyki tym razem, zapytasz ...  Dwie perły polskiej sztuki wykonawczej, Kaja Danczowska i Krystian Zimerman na płycie Wifonu, nagranie z 1979 roku, "Mozart Sonaty K.V. 547, 404, 481", na fortepian i skrzypce. Pełen intelektualny i emocjonalny relaks (dla początkujących :), choć muzyka, przynajmniej na fortepian, nie taka prosta) ... lekkość ... radość ... (w innych wykonaniach, bo tych opisanych nie znalazłem)
Mozart - Violin Sonata No. 36 in F, K. 547 [complete] (For Beginners)
Mozart - Violin Sonata No. 33 in E-flat major, K. 481


Muzyka łazienkowa

     Dziewiąta studyjna płyta stonerowego, amerykańskiego, CLUTCH. Jest mocno, ciężko, bluesowo, to stoner rock !! Jest chyba najlepiej sprzedającym się albumem grupy. Clutch "Strange Cousins From The West".
Clutch - Abraham Lincoln
Clutch - Let A Poor Man Be


Muzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     W samochodzie, na początku tygodnia królował System of a Down "Mezmerize" z 2005 roku. W tym roku ukazały się dwa (ostatnie?) albumy grupy. Jak zwykle porcja odlotowej, rockowej, metalowej jazdy, pełnej melodii i żaru. Album zaczyna się dumką ... tak lubię :)
... a potem zaczyna się jazda
System Of A Down - B.Y.O.B.
System Of A Down - Cigaro
     Rozochocony EP-ką Taco Hemingwaya "Umowa o dzieło" sięgnąłem po poprzednią płytkę "Trójkąt warszawski" z grudnia 2014 roku. Nie zachwyciła tak jak "Umowa", ale też nie rozczarowała. Bardzo ciekawy talent na raperskiej scenie.
Taco Hemingway - Wszystko jedno
Taco Hemingway - Mięso

Do klika za tydzień :)


piątek, 8 kwietnia 2016

Trochę się ulało


     To co się dzieje wokół naszych nagrań na nowe demo, zakrawa na kabaret, i może było by zabawne, gdyby nie było tak irytujące. To, że nie jesteśmy wirtuozami, wiemy, ale nie możemy też pozwolić na robienie z siebie idiotów, czy nawet okradanie nas z pieniędzy. Gdy megalomania i zarozumiałość realizatora przesłania zdrowy rozsądek i psuje wszelką radość z grania i nagrywania, to zaczynamy wątpić w sens dalszego grania. Zaczynamy, ale jeszcze go widzimy. No cóż świat się zmienia, przyjaciele stają się wrogami, i smutne, że to się dzieje. Na szczęście dla nas to wciąż jest "tylko" zabawa i nie pozwolimy by ktoś, kto w zasadzie niczego w muzyce nie osiągnął, pomimo sprawności muzycznej i wysokim mniemaniu o swej wiedzy i umiejętnościach, zepsuł nam zabawę w tworzenie własnego muzycznego świata, bo to nasz świat i powstaje na naszych zasadach i prawach. My oczekiwaliśmy pomocy i zrozumienia a nie lekceważenia i wykorzystywania. Nie musimy na kolanach podchodzić do tego co robi muzyczny "guru" i mamy prawo do niezadowolenia z jego pracy.
     Trochę się ulało, ale po prostu to co się dzieje zabolało i musi znaleźć jakieś ujście, tym bardziej, że jesteśmy lżejsi o kilka tysięcy, a efekty są żadne. Ni potrafię, na razie, podejść do tego z dystansem, ale wiem, że emocje się uspokoją, a my po prostu będziemy grali dalej ... tak jak od kilkunastu lat ...

Dla przypomnienia , poniżej dwa starsze nagrania, których od dawna nie gramy na koncertach.

Obywatel NIP - Solaris
   
Obywatel NIP - Pierwsze zniknięcie Weroniki
  
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Pięknie wydana płyta The Mars Volta, czarodziei rozwichrzonej, gitarowej, progresywnej, alternatywy rockowej, "Frances The Mute" z 2006 roku. To druga płyta tej formacji, pierwsza jest rewelacyjna, druga bardzo dobra.
The Mars Volta - Cygnus... Vismund Cygnus
The Mars Volta - Cassandra Gemini (32 min version)
     Na okładce dwie brodate twarze, na płycie duet kontrabasu i fletu i morze muzyki. Jazzowe Duo Bednarek Zgraja z płyty Wydawnictwa Płytowego "Poljazz" z 1981 roku. 
     Płyta Wysockiego po przesłuchaniu której już wiem, że wolę gdy śpiewa, niż gdy ktoś recytuje jego wiersze. Słuchając tych interpretacji (rosyjskich), nie mogłem odnaleźć tej magii którą słyszę w głosie, gdy śpiewa Władimir. A jeszcze w kilku piosenkach umieszczonych na płycie, jakiś i.... dograł akustyczną gitarę grającą solówki i czasem zagłuszającą Wysockiego. Płyta raczej ciekawostka, niż dobra muzyczna pozycja. "Władimir Wysocki ... choć niemnogo jeszczo postaju na kraju - Wiersze czytają ..." z 1987 roku.
Ponieważ z tej płyty nic nie wydaje mi się godne uwagi, to nowsza interpretacja (jego syna?), mówiona,  jednego z najbardziej znanych utworów Wysockiego. Ta podoba mi się bardzo :
     Nagrana w 1960 roku i trochę trzeszcząca płyta z serii F.Chopin - Dzieła wszystkie. Halina Czerny - Stefańska, gra polonezy.
     W wydaniu czechosłowackiego Suprafonu, Kwartety Smyczkowe Mozarta, B dur K.458 (Hunting) i d moll K.421. Pierwszy dedykowany Haydnowi, drugi z resztą też :)

Muzyka łazienkowa

     Słuchana w łazience, ale nie tylko, wyszła i do samochodu i jeździła ze mną przez parę dni. Sympatyczna i inteligentna nowa twarz w polskim hip hopie. Taco Hemingway "Umowa o dzieło", EP-ka pokazująca jak w sposób inteligentny i przede wszystkim nie naśladujący, można składać rymy i dźwięki. "Następna stacja" to był przebój, tu też niestety ocenzurowana ...
     

     Bardzo energicznie przygrywali mi do ćwiczeń panowie z zespołu As I Lay Dying. To kapela grająca metalcore, a najzabawniejsze jest to, że określana jest jako rock chrześcijański. Gdyby tak grano w kościołach, pewnie bym tam bywał. As I Lay Dying "Awakened" z 2012 roku:
As I Lay Dying - A Greater Foundation
As I Lay Dying - Cauterize

Muzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Płyta nagrana na Przystanku Woodstock, na której główna i tytułowa wykonawczyni najmniej mi się podoba, "Przystanek Woodstock Ania Rusowicz i goście - Flower Power". Koncert poświęcony erze hipisów i ich muzyce, przypominający znane utwory a nawet przeboje. Ciężko używać mi słowa przebój, bo kojarzy ono kojarzy mi się pejoratywnie, ale to są prawdziwe przeboje. Ania Rusowicz i jej irytująca (mnie) maniera śpiewania trochę psuła mi przyjemność słuchania, ale poza nią to bardzo dobry pomysł i koncert a goście i muzycy stanęli na wysokości zadania.
Ania Rusowicz - Poszłabym za Tobą
Ania Rusowicz & Kamil Czeszel - Jednego Serca

Do klika za tydzień :)