Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Republika. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Republika. Pokaż wszystkie posty

piątek, 1 maja 2015

Jestem pełen optymizmu

     Jestem pełen optymizmu. Czy to wynik odchodzącej w zapomnienie zimy, czy wynik wysiłku włożonego w pracę nad sobą? Poświęcam tej pracy w pełni świadomie czas, ale w końcu daje to efekty. To nic, że czasem boli, lepszy taki świadomy ból, niż cierpienie "bez przyczyny". Przyczyna zawsze jest, tylko czy jestem w stanie ją zobaczyć. Zawsze bałem się zmian, a teraz dobrze mi z tym i wiem, że mogę przetrwać wszystko. "Co nas nie zabije, to nas wzmocni" nie zawsze jest prawdą. Bez świadomości tego co zachodzi wewnątrz mnie, traumatyczne przeżycia mogę przetrwać, ale mogą mnie na tyle osłabić, że wystarczy potem małe pchnięcie by upaść. Inną skrajnością może być to, że gdy zagoją się już blizny twych ran, utworzą one taką skorupę na skórze, że przestaniesz czuć cokolwiek. To są skrajności i jak każde skrajności nie są ani dobrym wyjściem ani pozytywnym wynikiem. Pokonywać trudności z pełną świadomością tego, co się ze mną dzieje. Wybierać rozwiązania dobre dla mnie, wybierać a nie poddawać się biegowi zdarzeń. I wierzcie, że nie jest to niewykonalne, czasem nie trzeba robić nic nadzwyczajnego, poza zmianą myślenia i zyskaniem samoświadomości, ale to właśnie jest chyba najtrudniejsze. I gdy tak myślę i staram się zmieniać swe wnętrze, przychodzą mi do głowy różne "złote myśli". Są ulotne i szybko biegną w inne rejony, w inne wymiary, ale niektóre zostają i grają nową dla mnie melodię. Słyszę ją coraz głośniej a jej słowa na dziś ....... przestań przejmować się tym co myślą o tobie inni, niech oni zaczną się przejmować tym co ty o nich myślisz .......

     Ponieważ zaczął się już sezon rowerowych przejażdżek po mieście i okolicach, dziś dwa pierwsze zdjęcia. Z pewnością będzie ich (z czasem) więcej. Marzy mi się już nowy aparat i wymarzony i wypatrzony obiektyw .... 

Jedna z fontann z ratuszem w tle

Mój ulubiony lokator ZOO


*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Powracam do lat 70-tych, do muzyki fusion, tym razem w doborowym towarzystwie. Płyta z 1976 roku "Romantic Warrior" zespołu Return To Forever. Skład : Chic Corea, Stanley Clarke, lenny White i Al DiMeola. To były najlepsze lata tego jazzowego stylu.
     Klasyk polskiego rocka, aż żal, że nie jest znana na całym świecie, bo jest tego warta. Wznowienie albumu Republika "82 - 85" z 1993 roku, na której w końcu ukazały się na LP stare wersje przebojów z singli.
     Wydany przez Wifon w 1989 roku koncert Jimiego Hendrixa z Albert Hall z 1969 roku. Dźwięk nie najlepszy, brzmi jak bootleg, ale jakość muzyki wynagradza. Tylko jeden link ....
     Na koniec, jak zwykle, a może nie zwykle, muzyka chóralna. Monteverdi, jeden z prekursorów baroku w muzyce. Piękne i ekspresyjne pieśni na płycie Hungarotonu
Monteverdi "Messa a 4 voci, Magnificat a 6 voci"
Manteverdi - Messa a 4 voci
Manteverdi - Magnificat a 6 voci (part 1)

Muzyka łazienkowa
     Jedna z ostatnich reedycji Black Sabbath z 2009 roku Deluxe Expanded Edition płyta pierwsza "Black Sabbath". Jeszcze trochę bluesowo, ale już ciężko i hard rockowo. Świetna klasyka. Dwa CD, na drugim różne bonusy, wersje instrumentalne, wersje alternatywne i outtake'i :)
Black Sabbath - Black Sabbath
     Też Deluxe Edition (2CD) albumu "Paranoid" ..... numer w numer .... na pamieć każda nutka :)
Black Sabbath "Paranoid" cała płyta

Muzyka codzienna
     Pozostałem w bluesowym ciągu, ale z rockowym i teksańskim rodowodem. ZZ Top "One Foot in the Blues" kompilacja z 1993 roku. Nie zawsze są to bluesy, ale zawsze ZZ Top.
     Greatest Hits ZZ Top .... to nie najlepszy wybór. Niestety są tu "ulubione" przeboje .... których nie znoszę. Lubię ich rockowe i bluesowe wcielenie, popowego NIE !!
ZZ Top - Cheap Sunglasses
ZZ Top- I'm Bad, I'm Nationwide
     I jeszcze dziwna polska płyta folkowa z muzyką .... afrykańską? Muzycy są polscy a egzotyki (poz rytmami) dodaje wokalny udział Mamadou Diufa'a. Egzotyczny i atrakcyjny muzycznie jest tez udział w muzyce oboisty Tytusa Wojnowicza. Przyjemna odskocznia w świat trochę innej wrażliwości muzycznej. Tam tam Project "Sunu Music" z 2005 roku.
Tam Tam Project - Goree
Tam Tam Project - Bul Fale

Do klika za tydzień :)


piątek, 3 października 2014

Grecja, wyspa Lesvos, miasteczko Molivos, hotel Olive Press

Już wróciłem. Tęskniłeś(aś)?
Wrażeń dużo a wspomnień jeszcze więcej.
Międzylądowanie na Skiathos warte przeżycia. Ta wyspa jest słynna z dwóch powodów. Na niej kręcony był film "Mamma Mia", z rolą Meryl Streep i innych znanych wszystkim (tyko nie mnie) aktorów, z muzyką znienawidzonej niegdyś, dziś darzonej sentymentem, ABBY. Drugim wyróżniającym ją powodem jest właśnie lotnisko. To tu, na końcu pasa startowego, zbierają się różni szaleńcy, by przeżyć start kolejnego samolotu. Już lądowanie jest dużym przeżyciem, bo bardzo krótki pas wymusza natychmiastowe i ostre hamowanie. Przez chwilę zastanawiałem się czy nasz się nie rozpadnie .... Przy starcie bardzo szybko włączany jest pełen ciąg i odrzut powietrza dosłownie zmiata do morza rządnych wrażeń świrusów gromadzących się tuż za ogrodzeniem na końcu pasa. Czad !!!!



Docelowa wyspa na której byliśmy to Lesbos lub Lesvos, bo obie nazwy występują równie często (zależy to od używanego języka). To co z pewnością zapamiętam to ogromna życzliwość mieszkańców, uśmiech, luz i ...... wszędobylskie koty. Grecja to chyba ich kraj-raj. Ale to będzie tematem kolejnej notki. Już wiem ze mógł bym tam zamieszkać. Brak pośpiechu, uśmiech, bezstresowość (może i pozorna ale jakże urocza). Czegoś nie ma? Nie szkodzi, będzie jutro. Nie ma autobusu? Przecież w końcu kiedyś przyjedzie. Nie ma czegoś z karty dań? Przecież jest tyle innych, pysznych potraw w tej karcie ..... na pewno da się coś wybrać:) ................
- Wędrujecie, czy jesteście tu na dłużej?
- Nie, jesteśmy w hotelu nad samym morzem.
- Dokąd idziecie, zaczyna padać
- Chcemy dostać się do hotelu, a autobusu nie ma, rozkładu też nie.
- To wsiadajcie, podwiozę was :)
- Thank you :)
...................
- Ile płacimy
- NIC !! ;)
- ????? Thank you :)
- Ale następnym razem wezmę od was po 10 euro :)
A był to firmowy bus z innego hotelu ..... z wyższej półki.
Wyspa jeszcze nie jest rozdeptana przez turystów, jeszcze nie zmanierowana przez europejczyków, brak wielkich sieci hoteli. Wszystko jest małe i wszędzie jest blisko. Jeszcze w miarę dziko i można znaleźć bardzo "tradycyjne" miejsca. Polecam.
Wyspa Lesvos, miasteczko Molivos, hotel Olive Press ..... 
Zrobiłem ponad tysiąc zdjęć. Jak to uporządkować? Jak coś wybrać?
Na początek wariacje na jeden widok, który zauroczył i wciąż jest pod moimi (naszymi) powiekami. Widok z naszego okna w hotelu .....

Pierwsze wrażenie po otwarciu okna  :)

Widok poranny

Poranny widok z czarnym kotem

Poranny widok z ..... kolorowym kotem ;)

Słoneczny widok

Widok ze statkiem

Sztormowy widok

Wieczorny widok "zachodni"

Romantyczny widok

Towarzyski widok zachodu słońca ... nie tylko my byliśmy oczarowani
(wszyscy robią zdjęcia)

Nocny widok

Lekko zamglony widok przeddeszczowy

Widok deszczowy 1

Widok deszczowy 2

Widok "chmurny" .... zachwyciły mnie te kolory

Widok "chmurny" 2

Widok "chmurny" 3

Widok pożegnalny, tuż przed odjazdem

*****
Kącik cytatów, czyli co prowokuje mnie do myślenia
     "Z upodobaniem wyszukiwać niedostatki bytu, narażać się na ruinę skutkiem nadmiaru przenikliwości, załamywać się i ginąć - wszystko to nie jest dane słabeuszowi; wszelako natura silna okazuje się skądinąd podatna, bo jeśli tylko wejdzie w konflikt z sobą, wnosi weń cały swój rozmach, całą żarliwość. To ona ulega kryzysom i trzeba w tym widzieć karę, gdyż nie jest normalne, że swoją energię obraca na samopożeranie się. Jeśli ktoś taki osiągnął akurat szczyt kariery, zacznie przygniatać go ciężar nierozwiązalnych pytań lub padnie ofiarą osłupienia z pozoru głupiego, ale w istocie mającego poważne, zasadne podstawy - jak to, które zawładnęło Tołstojem, kiedy w kompletnym popłochu powtarzał sobie aż do osłupienia: "Po co?" i "A potem?"
     Kto ma za sobą doświadczenie analogiczne do przeżyć Eklezjasty, zawsze będzie je pamiętał. Prawdy, jakie będzie z niego czerpał, są tyleż bezdyskusyjne, co i niestosowalne - ot, banały, oczywistości niszczące równowagę, komunały p r z y p r a w i a j ą c e  o  s z a l e ń s t w o."
Emil Cioran "Upadek w czas"
*****
Jeszcze coś, teledysk białostockiego zespołu Polska B, nakręcony z udziałem Pawła Małaszyńskiego i futbolistów z drużyny Lowlanders (też z Białegostoku). Pozdrawiam chłopaków, może to oni są tymi którym się uda ??? Trzymam kciuki ;)

Polska B - Nie musisz biec

*****
Winylowy kąt
Dzisiaj nic, bo nie było czasu na muzyczną celebrę

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Dwa tygodnie internetowego niebytu, ale muzyki słuchanej niewiele. Nie było czasu, nastroju i towarzystwa do głośnego słuchania. Rozpocząłem po powrocie. I sięgnąłem po polską półkę, trzy płyty Republiki. Pierwszy był koncert "Bez prądu Republika 1993". Czy dobry? Pewnie że tak. Czy Grzegorz zrobił coś co było złe? Na tej płycie debiutuje Kayah, jako autorka i wokalistka solowa. 
Republika - Sexy doll
Republika - Nieustanne tango, Śmierć w bikini
Potem jeszcze nowsza płyta z 1998 roku. Bardziej rockowa i przynosząca numery które wryły się w moją pamięć i doceniłem nowe, trochę nowocześniejsze oblicze Republiki.
Republika Masakra
Republika - Mamona
Republika - Raz na milion lat
I płyta wydana po śmierci Grzegorza z najlepszymi nagraniami z koncertów w Trójce i jednym nagraniem z przygotowywanej ( nie nagranej) nowej płyty Republiki "Śmierć na pięć". Bardzo dobra płyta ..... "Republika 2002". Wybór linków do utworów bardzo subiektywny .... to MOJE ulubione.
Republika - Śmierć w bikini
Republika - Halucynacje
Republika - Sam na linie
Republika - Śmierć na pięć
Nadal polska półka, tym razem jazzowa. Potty Umbrella powstał w 2003 roku i tworzyli go muzycy ówcześnie grający w zespołach Something Like Elvis i Tissura Ani. Traktowany początkowo jako projekt poboczny,z czasem stał się głównym polem aktywności artystycznej. Nowy polski jazz taki jaki lubię .... rockujący ;) Płyta z 2006 roku "All You Know Is Wrong" ..... nie mogę znaleźć nagrań z tej płyty, więc pokazuję to co jest w sieci:
Potty Umbrella at Edmonton
Potty Umbrella - Something good
Przerzucamy się na bluesa, bo tego też słuchałem. Klasyka ... Buddy Guy & Junior Wells "Last Time Around - Live at Legends". Przepięknie tradycyjna muzyka na dwa głosy gitarę i harmonijkę. Oj można się zasłuchać .... i te emocje, ten luz :
Buddy Guy & Junior Wells - Oh baby & You Better Watch Yourself
Buddy Guy & Junior Wells - What I'd Say (It's All Right)
Czas na delicje. Pewnie już pisałem, ale powtórzę, płyta która jest dla mnie jedną z płyt wszech czasów i często do niej wracam. Genialny pierwszy album belgijskiego dEUS-a z 1994 roku "Worst Case Scenario". Mnie elektryzuje ten tekst: It's the first draft of a worst case scenario ;)
dEUS - W.C.S. (First Draft)
dEUS - Suds & Soda
dEUS - Jigsaw You
dEUS - Let's Get Lost
dEUS - ViaTen krążek zaskoczył. Ray Wilson & Stiltskin "She" z 2006 roku. Ray to nie Steven, który pracował już przy reedycjach wszystkich art rockowych płyt i uczestniczył w nagraniach wszystkich progresywnych płyt :) To facet który mieszka w Polsce (mieszkał?) i śpiewał przez moment w Genesis. Zaskakująco rockowa płyta, choć zbyt melodyjna (jeśli to może być zarzutem). W sumie niezła, choć momentami nuży brakiem oryginalności, ale słucha się dobrze. Tak ładnie się zaczyna ... potem nie jest już tak fajnie :
Ray Wilson Stiltskin - Fly Hihg
Ray Wilson & Stiltskin - Sick And Tired
Wracam do muzycznych wspomnień, choć dla mnie są wciąż żywe, są teraźniejszością, mimo upływu lat. Wishbone Ash, czasem zapominam o tym zespole, ale zawsze z przyjemnością wracam do tych nagrań. Wishbone Ash "Theres The Rub" z 1974 roku". Sześć nagrań .... a tyle wspomnień i przypomnianych uniesień ;)
Bez tego nagrania nie było żadnej prywatki .... się przytulało !!!!!
Wishbone Ash - Persephone
A to moje ulubione z tej płyty, instrumentalne z basem który chodzi potem po głowie.
Wishbone Ash - F.U.B.B.
Koniec tygodnia z nowszą i mocniejszą płytą, choć bardzo w starym stylu. Australijski Wolfmother z pierwszej płyty "Wolfmother" z 2005 roku. Brzmią jak zespoły hardrockowe z lat 70-tych i  ....... White Stripes. Przekonały mnie pierwsze dwa numery z płyty, potem bywało już różnie z tym przekonywaniem.
Wolfmother - Colossal
Wolfmother - Woman

Do klika za tydzień. 
Za tydzień greckie KOTY !!

piątek, 19 września 2014

Lubię wiedzieć, inaczej ..... muszę wiedzieć

Wiesz co? Przejdźmy na Ty. Tak będzie łatwiej, a że jestem starszy, więc wypada mi to zaproponować ;) Przecież wiesz, piszę zawsze do Ciebie ;)

              Udało się zawiesić notkę i jest !!!
Ty tu musisz się męczyć i czytać mój wpis, gdy ja w międzyczasie pławię się w słońcu i morzu. Nie zazdroszczę Ci. Ale o mały włos wyjazd nie doszedł by do skutku. Kilka dni przed nim, zgubiłem portfel ze wszystkimi dokumentami, kartami, pieniędzmi i innymi szpargałami niezbędnymi mi na co dzień. Na szczęście był w domu ważny jeszcze paszport. Ale uwaga, gdyby ktoś twierdził że jest mną i nawet pokazywał w celu uwiarygodnienia swych słów dowód osobisty lub prawo jazdy, to mogę nie być ja, lecz nieuczciwy znalazca. Strzeż się zatem !!!! 
Strzegąc się, czytaj tymczasem notkę ..... a ja idę się kąpać i robić inne rzeczy, które robi się zazwyczaj w Grecji ;) Popasę sobie trochę oczy widokami Lesbos, poćwiczę trochę ciało w basenie, pogimnastykuję głowę lekturą.
Do klika za dwa tygodnie .....

Aaaaa jeszcze to ..... Słuchając płyty "No Thanks The 70's Punk Rebellion" natknąłem się na taki utwór. Czy on coś Ci przypomina? Mnie bardzo .... nuta w nutę :




Naprawdę nie wiedziałem że utwór OZ to cover ....



Do klika za dwa tygodnie .....
*****
          Lubię wiedzieć, inaczej ..... muszę wiedzieć. Jeśli coś się ze mną dzieje, szukam wiedzy i odpowiedzi. Szukam przyczyn i mechanizmów. To co nazwane jest mniej groźne, jest zrozumiałe, jest do opanowania. Można z tym walczyć lub zrozumieć i pogodzić się. Szukam więc i .... czasem znajduję. Jednym z ciekawszych "znalezisk" jest książka Alice Miller "Dramat udanego dziecka". Polecam, choć nie wszyscy maja potrzebę tego rodzaju lektur, ale warto spróbować zrozumieć to co może się z nami dziać w następstwie zdarzeń z dzieciństwa. Choć sama wiedza czasem niewiele daje, czego przykładem jest autorka tej książki. Jest niewątpliwym autorytetem psychoterapii, autorką bestsellerów, a jej własne życie i wychowanie syna to książkowy przykład (z jej własnej praktyki) toksyczności rodziców. Prawdą jest chyba zatem zdanie które niedawno usłyszałem od pewnego psychoterapeuty :
""normalni" ludzie potrzebują godziny psychoterapii tygodniowo, psychoterapeuci .... dwudziestu ..."
I nie jest to tak że wykonywany zawód ich zmienia, czy w związku z jego wykonywaniem mają takie potrzeby. To raczej w związku z ich wewnętrznymi potrzebami, czy predyspozycjami psychologicznymi, są właściwie skazani na wybór takiego zawodu. 
Ale powróćmy do moich poszukiwań. Szukam, szukam i czasem znajduję coś co rzuca światło w mrok, co nie jest przyjemne, ale prawdziwe, co daje tematy do kolejnych przemyśleń.
Dziś mały fragment książki na temat depresji .... warto czasem pomyśleć.
"Depresja - rewers manii wielkości
     U pacjentów, z którymi miałam do czynienia, depresja w najróżniejszy sposób związana była ze skłonnościami wielkościowymi.
     1. Czasami depresja pojawiała się wówczas, gdy na skutek ciężkich chorób, kalectwa lub starzenia się załamywała się "wielkość". Na przykład pewna  niezamężna, starzejąca się kobieta powoli traciła źródło zewnętrznych sukcesów. Rozpacz, jaką wywoływał proces starzenia się, związana była przede wszystkim z koniecznością rezygnacji z kontaktów seksualnych, w głębi jednak odzywały się wczesne lęki przed opuszczeniem, którym nie mogła już przeciwdziałać za pomocą nowych zdobyczy. Potłukły się wszystkie jej zastępcze lustra i znowu stała się bezbronna i zdezorientowana, jak wtedy, kiedy była małą dziewczynką, która w twarzy matki nie mogła odnaleźć siebie, a jedynie jej pomieszanie. Również mężczyźni mogą podobnie przeżywać proces starzenia się, nawet jeśli nowe romanse na jakiś czas przywracają im iluzję młodości, co może wprowadzić fazę maniakalną do rozpoczynającej się starczej depresji.
     2. W fazowym następowaniu po sobie poczucia wielkości i depresji ujawnia się ich pokrewieństwo. Mamy do czynienia z dwiema stronami tego samego medalu, który możemy nazwać fałszywym ja i który kiedyś został przyznany za określone osiągnięcia. Aktor na przykład może przeglądać się w oczach zachwyconej publiczności po udanym spektaklu i przeżywać uczucia boskiej wielkości i wszechmocy. A mimo to następnego ranka pojawią się uczucia pustki, bezsensu, a nawet wstydu i złości, jeżeli źródłem doznanego poprzedniego wieczoru szczęścia była nie tyle twórcza działalność, ile przede wszystkim zastępcze zaspokojenie starych potrzeb oddźwięku, odzwierciedlenia, bycia widzianym i rozumianym. Jeżeli jego twórczość jest w znacznym stopniu wolna od tych potrzeb, wówczas aktor następnego dnia nie wpadnie w depresję, lecz pełen energii zajmie się nowymi zadaniami. Jeżeli jednak sukces poprzedniego wieczoru potrzebny był, aby odeprzeć wspomnienie wypartej w dzieciństwie frustracji, to - jak każda namiastka - przynosi jedynie chwilowe zaspokojenie. Czas, w którym mogło nastąpić prawdziwe nasycenie, minął już bezpowrotnie. Tamtego dziecka już nie ma i nie ma już tamtych rodziców. Jeżeli jeszcze żyją, zestarzeli się i uzależnili, nie mają już władzy nad synem i być może cieszą się z jego sukcesów i rzadkich odwiedzin. W teraźniejszości istnieją sukcesy i podziw, ale nie mogą być niczym więcej, nie mogą wypełnić starej dziury. Dawna rana zaś nie może się zagoić, dopóki świadomość jej istnienia wypierana jest przez słodkie odurzenie sukcesem. Depresja zbliża do rany, ale dopiero smutek i żal z powodu tego, czego zabrakło, czego zabrakło w decydującym momencie, prowadzi do jej zabliźnienia."

...... Wystarczy, przecież nie przepiszę tu całej książki, a warto.
Może jeszcze fragmencik :

"Jeżeli wyrzuciliśmy klucze do zrozumienia naszego życia, to przyczyny depresji, cierpienia, choroby i sposób uleczenia muszą pozostać dla nas tajemnicą."

Próbuj zatem, ja już to robię ....................
*****
Czarny, winylowy kąt 
Zakurzona ale bez rys "Kaseta" Kultu. Dość rzadka płyta na winylu, i nietania w antykwariatach, wydana w 1989 roku. Mocno rockowa, więc przeze mnie lubiana. Wybór utworów do prezentacji dość prosty:
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Zacząłem od polskiej płyty. Republika "Siódma pieczęć" z 1993 roku.Teksty jak zwykle bardzo dobre, a muzyka .... mało wspólnego z pierwszymi płytami. Mnie się nie podoba. Więcej popu i rocka, Obywatela G.C., mało Republiki. Ale są tu dwa numery które robią na mnie wrażenie:
Kolejna płyta z najnowszych reedycji Led Zeppelin. Tym razem w odtwarzaczu "II". Moim zdaniem jedna ze słabszych (co nie znaczy złych) płyt Zeppów, choć pochodzi z niej największy przebój "Whole Lotta Love". Remiks brzmi świetnie, mięsiście i bluesowo. Ale za te trzy numery kocham ten krążek:
I znowu Wishbone Ash. Cudowny dwugłos gitarowy i wpadająca w ucho melodyka. Lubię do dziś i będę dalej słuchał ;) Wishbone Ash "Pilgrimage" z 1971 roku ... oczywiście z utworem Pielgrzym !! Ale zanim to, płyta zaczyna się tak że zawsze zatyka mnie z radości i śpiewam scatem razem z wokalistą:
I główne danie:
A ten trochę "fałszywy" riff zawsze elektryzował !!!
Jeszcze jedna płyta Mułów (EP), Gov't Mule "Mule On Easy Street - Seattle WA - 19.10.2006". Nagrana na żywo, jedna z wielu .... zawsze na wysokim poziomie. Nie mogę znaleźć tych akurat nagrań, ale są przecież inne wersje, nagrywane gdzie indziej:
Polski przedstawiciel w dziale muzyki metalowo-progresywnej, progresywnie-rockowej, to nagrywający na prawdę dobre płyty Riverside. Znani są już nawet w Niemczech, Belgii, Szwajcarii, Holandii i Finlandii. Melodyjny, momentami trochę ostrzejszy rock. W odtwarzaczu dwie płyty:
"Out Of Myself" z 2003 roku:
Riverside - The same River
Riverside - Out Of Myself
"Second Life Syndrome" z 2005
Pozostałem przy polskich wykonawcach, tym razem jazzowych. Nieistniejący już Robotobibok. Ich muzyka łączyła różne gatunki, jazz, off jazz, trip-jazz, jungle, muzykę elektroniczną, drum'n'bass. Bardzo ciekawa formacja i szkoda że już nie grają razem.
Dwie płyty w odtwarzaczu, "Jogging" z 2000 roku i "Nawyki przyrody" z 2004.
Robotobibok - Lincoln Continental
Robotobibok - Podróż do Meksyku
Robotobibok - 54 kw
Robotobibok - Jurij
Niby stare, niby nie lubię, a jednak ciągnie. The Who "Who's Next" z 1971, dwupłytowa reedycja Deluxe Edition, chyba z 2003 roku. Na drugiej płycie koncert. Najsłynniejsza płyta The Who, ale czy najlepsza? nie wiem bo innych, przyznam się, nie znam. Ale są nagrania które lubię :
The Who  - Baba O'Riley ........ a dlaczego nie chłop?
The Who - Won't Get Fooled Again
I nagranie do którego mam "nieuzasadniony" sentyment z pewnych względów. Lubię ten okrzyk : "And I blame YOU !!!!" (1:23)
The Who - Behind Blue Eyes
Na koniec zajrzyjmy do łazienki ;) Tam najczęściej słuchałem (bo przecież nie raz) tej płyty. Bardzo dobra do wycia pod prysznicem i ćwiczeń fizycznych. Punkowo metalowa formacja ze Stanów, założona w 1994 roku przez pana nazywającego sie wdzięcznie Casey Chaos. Płyta z 1999 roku "Coma America". Tematyka nie rozrywkowa, ale rytm do ćwiczeń dobry:
Amen - Coma America
Amen - I Don't Sleep
A że w piątek były urodziny Dee Dee Ramone (18 września w 1952 roku urodził się Dee Dee Ramone, (Douglas Colvin), basista zespołu The Ramones; zmarł w 2002 roku w wyniku przedawkowania narkotyków i jest pochowany na Hollywood Forever Cemetery.) To i pierwsza płyta Ramonesów była też podkładem do ćwiczeń. Oj było głośno !!!!
Do klika za ... dwa tygodnie ;) !!!!


piątek, 5 września 2014

A jak coś się poluzuje, urwie, opadnie i skotłuje, to wygląda tak .....

Trochę zmęczenia, lekkie zniechęcenie i zadyszka. Brak tematów do poruszenia. Chwilowe euforie i erupcje pozytywnych myśli i znowu zjazd, lecz coraz rzadszy. Ostatnie dni zdominowała praca, choć staram się nią nie przejmować, to czasem się nie da. Czasem takie robocze kłopoty są wybawieniem z piekła myśli, czasem nie dają spokoju w ich raju. Jak nazywa się raj tych którzy zostawiają swych przyjaciół?
Wracając do pracy. Elewator przetrwał jakoś czas skupu, nie pękł w szwach, ludzie wytrzymali w niezłej kondycji. Wydawało się że najgorsze za nami. Lecz okazało się że szwy wytrzymały, ale zostały mocno nadwyrężone i dopiero teraz zaczęły puszczać. Codziennie a to coś się urwie, coś poluzuje, coś opadnie, coś skotłuje. A jak coś się poluzuje, urwie, opadnie i skotłuje, to wygląda tak:



Na szczęście nic nikomu się nie stało. Dwa dni pracy i awaria usunięta. Czekamy co teraz puści.
W swych codziennych wędrówkach po elewatorze zaczynam widzieć coś czego nie ma, a może jest .... Dzisiaj kątem oka zauważyłem ruch. Spojrzałem w tym kierunku ...... nikogo i nic nie ma. A było to przy oknie, którym wyszedł na gzyms poprzedni kierownik. Wyszedł ale nigdy już nim nie wrócił. Przewidzenia? Wyjątkowa wrażliwość na zjawiska eteryczne? W przyszłym tygodniu będę pracował w nocy (22-6), będę miał więc okazję zbadać temat dokładnie ....
By nie pozostawiać złego wrażenia, bo źle nie jest, opowiem kolejny dowcip, usłyszany wczoraj na próbie. Ostrzegam osoby delikatne i wrażliwe, oraz te cierpiące na brak poczucia humoru. Będą brzydkie słowa (jedno powtórzone dwukrotnie) i dość dwuznaczna moralnie wymowa żartu. 
Zamiast się oburzać .... można nie czytać.
Jedna z firm zorganizowała w górach piknik połączony z grillem. Do poprowadzenia imprezy zaproszono bacę. Gdy już wszyscy pojedli, popili, zapragnęli  góralskich gawęd. Proszą więc bacę:
- Opowiedzcie baco jakąś wesołą historię z gór
- A o owiecce moze być?
- Może, może !
- Zgubiła sie roz w górach owiecka. Strasnie sie wszyskie marwili i sukali cały dzień do wiecora. Wiecorem znaleźli i z tej radości wszystkie jo wyruchali.
Zapanowała konsternacja.
- Baco a może jakąś inną wesoła historię ...... tylko już nie o owieczkach ...
- Nie o owieckach? .... Zgubił sie roz w górach baranek. Strasnie sie wszyskie marwili i sukali cały dzień do wiecora. Wiecorem znaleźli i z tej radości wszystkie go wyruchali
Jeszcze większa konsternacja wśród gości.
- Baco a może jakąś smutną historię, ale już bez zwierzątek !!
- Smutną i bez zwiezontek?  Zgubiłem sie roz jo w górach .....

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Świetna muzyka do samochodu. Dobrze się jedzie, trzeba tylko uważać na ciężar nogi. Willie And The Poor Boys, czyli nudzący się członkowie Rolling Stones i inne megagwiazdy rockowej sceny w lekkim rock'n'rollowym repertuarze. Płyta Willie And The Poor Boys z 1985 roku:
Z polskiego archiwum rockowego Rendez-vous - "Rendez Vous" w serii Niepokonani z 2002 roku. Zespół powstały w 1983 roku, po rozpadzie grupy Brak. Polska rockowa nowa fala w bardzo dobrym wydaniu. Szkoda że nagrali tylko jedną płytę. Ja do dzisiaj nucę jedną z ich piosenek, tę :
A dla czego nie ma na tej płycie tego nagrania? Nie wiem .....
O dziwo, poniższa płyta zamiast uspokoić, wzbudziła emocje. Ja emocjonuję się zimnym skandynawskim jazzem !!! Coś ze mną nie tak, ale muzyka dobra, jeżeli nie bardzo ....
Jedno z wielu skandynawskich .... tryj ??? triów ??? Wiem, słyszałem, jestem ortograficznie upośledzony ;) Helge Lien Trio "Natsukashii" z 2011 roku (a Helge jest norweskim pianistą;))
Helge Lien Trio - Afrikapolka
Helge Lien Trio - Natsikashii
I płyta wysłuchana z obowiązku, bo jak zacznę słuchać, to słucham do końca. Foreigner "Can't Slow Down" z 2010 roku. Niestety wszystkie nagrania ładnie brzmią i są podobne do siebie. Jakiż to rock, czysty pop. Przesłodzony aranż i brak przeboju. Trudno powtórzyć "I Want to Know What Love Is", ale jest wersja live jako bonus ..... Raz wysłuchać i wystarczy !! Ale jeśli nie chcecie, to można nie słuchać. Mało stracicie.
Foreigner - I Want to Know What Love Is (live)
Foreigner - When It Comes to Love
I znowu słuchane bardzo głośno w samochodzie. Bardzo polski wykonawca, bardzo nowofalowy i bardzo lubiany, REPUBLIKA. Trzy płyty. Pierwsza to składanka z lat 1982-1985, Republika "'82-'85". Same hiciory wykrzykiwane zza kierownicy całemu światu. Najgłośniej te trzy:
Republika - Kombinat
Republika - Biała flaga ............ GDZIE ONI SĄ !!!!!! GDZIE WSZYSCY MOI PRZYJACIELE 
                                                                                HELE
                                                                             HELE
                                                                          HELE 
                                                                       HELE
                                                                    HELEEE !!!!
.....................................................
Pożarła ich .... galopująca prostytucja !!!!!!
Republika - Moja krew
Jako druga w odtwarzaczu pierwsza "długa" płyta Republiki "Nowe Sytuacje", wydana w 1983 roku. Nie ma już takich hiciorów, ale są przecież niezłe utwory. Też nie zapomniane:
Republika - Nowe Sytuacje
Republika - Śmierć w bikini
Republika - Halucynacje
Trzecią była "1991" wydana w .... 1991 roku. Nagrała ją reaktywowana Republika w trzyosobowym składzie. Zawiera nowe wersje utworów które nie znalazły się na longplayach. Mnie się nie podoba, choć chodzą słuchy że odniosła sukces. Nie lubię tych "nowych" wersji. Posłuchajcie sami jednej z nich:
Republika - Kombinat
No nieeeee, to nie to :( To tylko wiem !!!
Za to ostatnia w tym tygodniu płyta nie chciała opuścić odtwarzacza. Kolekcjonerska wersja (4-płytowa) Gov't Mule "Live .... With A Little Help From Our Friends" z 1999 roku. Nagrania z noworocznych koncertów w Atlancie w Roxy Theatre. No jak tu nie odlecieć przy takich wersjach nagrań, przecież oryginały to też ulubione utwory...... dobrze że szyby w samochodzie wytrzymały :) Wersje może i nie z tej płyty, ale równie rewelacyjne !!!
Gov't Mule - War Pigs
Gov't Mule - 30 Days in The Hole
Gov't Mule - Mr. Big
W kolejnym obrazku można zobaczyć nieżyjącego już Allen'a Woody, świetnego basistę i jego "big, bad, black bass":
Gov't Mule  - Thorazine Shuffle

Do klika za tydzień ................