Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Opeth. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Opeth. Pokaż wszystkie posty

piątek, 13 czerwca 2014

Stoję na balkonie, palę papierosa ....

Poniższy tekst jest "literacką" fikcją. Wszelkie podobieństwo do autentycznych zdarzeń i postaci jest przypadkowe .... czasem.
*****
Obiecałem że w końcu umrę w tym poście, więc do dzieła:
Stałem więc na balkonie, nie paliłem, bo przecież rzuciłem, a pod balkonem nie Warszawa a Białystok. Stałem jednak na balkonie nucąc pod nosem tę piosenkę i nawet nie chciało mi się palić. Wieczorne słońce rozsiewało jeszcze resztki ciepła. Byłoby miło, gdyby nie jaskółki. Uparły się na latanie wokół bloku i co kilkanaście sekund przelatywały obok mnie z dzikim i przejmującym piskiem. Sąsiednie budynki wzmacniały ten dźwięk jak w studni. Swoje dokładały tez dzieci bawiące się na placu zabaw. Cóż za dobry wieczór...... Ja byłem jednak zadowolony, czując niemal fizycznie jak to co trzymało mnie tak długo w pewnym stanie nienormalności, powoli opuszcza mą głowę. Jeszcze nie jest idealnie, ale cóż za ulga. To tak jakby obce ciało opuszczało mój organizm. Znowu odzyskuję własną świadomość! Znowu mogę myśleć jak ja. Stworzyłem sobie swój własny obraz świata, swój własny świat, w którym żyłem. Ocierałem się o rzeczywistość, ale przecież mnie ona nie dotyczyła.
Ja miałem własną, stworzoną w moim umyśle. i postępowałem zgodnie z jej logiką. Nie docierały do mnie prawdy, które dla wszystkich innych były oczywiste. 
Czasem nadchodzący smutek ma piękną twarz szczęścia i paraliżuje przenikliwym zimnem obojętności, wyrachowaniem skoncentrowanym na rozwiązaniach. Dobrze gdy te rozwiązania dotyczą tylko nas, gorzej gdy dotyczą uczuć innych ludzi, nieświadomych uczestników tej "gry". Chodzenie "na skróty" z życiu nie zawsze się sprawdza. Osiągamy efekty, ale czy w ostatecznym rozrachunku, na pewno te zamierzone? Gdy się jest w ciągłym pędzie, można tego nie zauważyć, ale kiedyś w końcu pęd ustanie i przyjdzie  czas na refleksję.
Ja przestałem bać się przyszłości, bo przecież każdy jej wariant już przeżyłem .... w swojej głowie. Nawet własną śmierć.
Cieszę się każdym "dodatkowym" dniem życia.
Dochodzę do wniosku że w tej chwili czuję się zadowolony, a nawet w pewnym stopniu szczęśliwy. Gdzieś na dnie tego zadowolenia gra jednak cicho pogrzebowy marsz. Słychać zawodzenie płaczek a żałobnicy zaczynają zbierać się na ceremonię.
A może po prostu już umarłem .....
...........................................
By narodzić się w następnym poście.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Starutkie nagrania z występów Toma Waitsa z lat 70-tych, wydane na płycie "Drunk On The Moon". Z występów, a nie koncertów. Tom opowiada, gada i czasem śpiewa. Zdecydowanie dla wielbicieli, bo dźwięk, delikatnie mówiąc, taki sobie.
Coś dla wielbicieli damskich ... talentów. Trzy GITARZYSTKI zebrane na jednej sesji. Sue Foley, Deborah Colleman i Roxane Potvin nieźle dają czadu. A że wszystkie panie grają bluesa, jest to czad bluesowy. Warto, warto posłuchać z czystej ciekawości bo .... muzyka przeciętna, ale sympatycznie gitarowa. Sue Foley, Deborah Colleman i Roxane Potvin "Time Bomb" z 2007 roku.
I znowu KoЯn. Tym razem z płyty "Follow The LEADEЯ". To jeszcze z tego dobrego, mocnego okresu. Rok 1998 a panowie łoją tak:
Potem szybko przemknął przez odtwarzacz klasycznie metalowy Spartan Warrior. Kiedyś lubiłem taka muzykę, dziś już nie. Doceniając, przesłuchałem raz i nie wróciłem..... Spartan Warrior "Spartan Warrior" z 1984 roku. Bardzo przypominają wczesny Judas Priest.
Kawałek świetnej i świetlanej historii naszego jazzu. Skład .... marzenie, muzyka .... dobra :) Klasyczny jazz? Wówczas z pewnością uważany za nowoczesny. Ja lubię takie stare dźwięki i TYCH MUZYKÓW. Płyta z serii Poljazz, "Moving South" z 1973 roku.
Wojciech Karolak - organy Hammonda, organy Farfisa
Michał Urbaniak - saksofon sopranowy, skrzypce, Barcus-Berry Violectra
Czesław Bartkowski - perkusja
Słuchamy !!!
Wojciech Karolak Michał Urbaniak Czesław Bartkowski - Molowe koty
Wojciech Karolak Michał Urbaniak Czesław Bartkowski - Piasek
Jeszcze jedna jazzowa płyta legendarnego muzyka. Genialny basista który odszedł przedwcześnie i w dość "głupi" sposób, Jaco Pastorius. Zrobił dla gitary basowej to, co Hendix dla gitary elektrycznej. Zmienił zupełnie historię tego instrumentu. Jaco Pastorius "Word Of Mouth" z 1981 roku, wznowiony przez Japończyków.
Jaco Pastorius - Word Of Mouth
Jaco Pastorius - 3 Views Of A Secret
W końcu trochę czadu. Metalowa muzyka alternatywna brzmiąca trochę jak złagodniały Slipknot (gdy zajrzy się w biografię grupy, nie dziwi ten fakt). Brzmieli w mych odtwarzaczach GŁOŚNO i rytmicznie. Stone Sour "Come What (Ever) May" z 2006 roku. Czasem łoją:
Stone Sour - 30/30-150
A takie "ładne" kawałki dały im status złotej płyty w kilku krajach:
Stone Sour - Through Glass
Znowu wracam do szwedów z Opeth z najlepszego okresu ich twórczości. Płyta która odniosła (zasłużenie) największy sukces, "Blackwater Park" z 2001 roku. Progresja i death metal i growling na przystępnym i wysokim poziomie:
Opeth - The Leper Affinity
Opeth - Bleak
Ale są też takie piękne? melodie:
Opeth - Harvest
Ci Hiszpanie grają takie nie wiadomo co, ni jazz, ni rock, ni muzykę klasyczną ... czyli scena Canterbury. Sami oceńcie czy da się słuchać, ja muszę mieć na to nastrój.
Planeta Imaginario i płyta "Optical Delusions" z 2011 roku:
Planeta Imaginario - Collective Action
Utwór o jakże zachęcającym tytule :)
Planeta Imaginario - The Garden Of Happy Cows (El jardin de les vacas alegres)
Na koniec tygodnia utknąłem przy jednej płycie. Płycie ratunkowej. Ich płyt mogę słuchać zawsze i wszędzie i nie nudzą się, a na tej jest parzcież Sober (Trzeźwy). TOOL z płyty "Undertow" z 1993 roku.
Ulubiona wersja koncertowa:
TOOL - Sober
I wersja z tej płyty:
TOOL - Sober
Cała płyta jest doskonała:
TOOL - Swamp Song
"This bog is thick and easy to get lost in,
Cause you're a stupid, belligerent fucker,
This bog is thick and easy to get lost in,
Cause you're a dumb and belligerent fucker,
I hope it sucks, I hope it sucks, I hope it sucks you fucker,
I hope it sucks, I hope it sucks, I hope it sucks you down"

I inne miłe piosenki:
Do klika za tydzień.

piątek, 6 czerwca 2014

Piszę tylko dla Ciebie

Dzisiaj raczej luźne notatki przygotowane do rozwinięcia. Próbuję pozbierać się trochę po tym co działo się WE mnie w tym tygodniu i trudno mi jeszcze logicznie myśleć. Ciekaw jestem czy tu bywasz, czy to czytasz. Bo jeśli piszę w próżnię, to też dobrze .... Chociaż w zasadzie robię to tylko dla Ciebie ....................... kimkolwiek jesteś.
*****
Rytuały, zasady, schematy, przykazania. Jak w tym gąszczu pozostać sobą. Gdy przy podjęciu każdej decyzji do uszu sączą ci swe rady wszystkie siedzące ci na ramionach postaci, towarzyszące ci od pierwszych świadomych chwil, rytuały, zasady, schematy, przykazania. Czy na pewno postępuję zgodnie z tym co mi wpojono, czy na pewno nie nie łamię jakichś zasad, przykazań, czy postępuję zgodnie z rytuałem, czy nie wyłamuję się zasługując na potępienie. Czy decyzja którą podejmuję, jest moją decyzją, czy wynika ze strachu przed odrzuceniem, choć wiem że nie do końca tak chcę. Co zwycięży, czy starach, czy moja potrzeba ..... Za dużo myśli, za mało wyborów i działań. Przekleństwo ludzi myślących. Ludzi słabych?
*****
Piszę pod własnym nazwiskiem, bo już dawno przestałem się wstydzić tego co czuję. 
Tak jak nasza muzyka, którą gramy w zasadzie dla siebie.
To nie ma mieć rąk i nóg, to ma wyrażać emocje, prawdziwe emocje.
Wolę poczuć ten dreszcz śpiewając o czymś, niż szczerzyć zęby z radości śpiewając o niczym. Przeżywać smutek który czuję, niż udawać radość której we mnie nie ma. Jeśli kiedyś jeszcze ją poczuję, może wtedy spróbuję to wyśpiewać. Widzę że rozumieją to tylko ci, którzy też to czują. Gdyby wszyscy w pełni rozmieli innych, podzielali ich uczucia i poglądy, żylibyśmy w raju? A może w przewidywalnym piekle? 
Przygotowujemy  się do wejścia do studia. Szykuje się następna porcja niewesołych piosenek, dość trudnych, co przy naszym poziomie wykonawczym stwarza poważne problemy. Ale ćwiczymy !! Może na gwiazdkę znowu zrobimy sobie prezent.
*****
Kupiłem sobie nową zabawkę. Chcę się nauczyć nią bawić. Oto nieśmiałe pierwsze próby.


Dach .... często tu bywam.



Trochę przytłoczony.



Spokojny zachód oglądany z dachu.



Koniki .... hodowane na mięso.



Jesteś szalony !!!



A z tyłu jeden wesołek.



Dobre miejsce na chwilę zadumy.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Muzyczny początek tygodnia to kontynuacja poprzednich tematów dźwiękowych. Pogodno i płyta z 2007 roku "Opherafolia". Kolejna porcja żartów i dobrej muzyki:
I znowu punkowy, yassowy, jazz. Pink Freud "Sorry Music Polska" z 2002 roku. Panów lubię bardzo ;) Panom .... bardzo dziękuję ...
A czyj to cover ???
Ballady przecudnej urody ... też na tej płycie są. Mój ideał wokalny ;) Tom Waits z płyty "Used Songs 1972 1980" Można się zakochać w tej chrypie. Ja już się zakochałem dawno temu:
Kolejna płyta zagościła w odtwarzaczu na dłużej. Słuchałem sam, bo mało kto wytrzymuje growling. Opeth robi to wyjątkowo stylowo. Gdy ci Szwedzi rozpoczęli współpracę ze Stevenem Wilsonem, przyszedł sukces komercyjny. Płyta której słuchałem "Deliverance" z 2002 roku jest chyba najcięższą w ich dorobku, a grają progmetal i death metal i to na tej płycie w końcu słychać. Wyjątkowo ją lubię i niech nie przeraża was nomenklatura, po prostu spróbujcie posłuchać. Wspaniałe są kontrasty między częściami łojonymi i spokojnymi, melodyjnymi.
Opeth - Deliverance
Opeth - By the Pain i See in Others
"Issues" grupy KoЯn odniósł największy sukces komercyjny, ale czy jest najlepszy w ich dorobku? Kapela traci moc, łagodnieje, wyśpiewuje ładne melodie, pojawia się lelktronika. Mimo wszystko, ten album jeszcze lubię, bo słyszę wciąż to coś. Oczywiście że wybieram te najcięższe kawałki ....
KoЯn - Trash
Wake the fuck up !!!!!!!
KoЯn - Wake Up
Ta kapela znika i odradza się. Killing Joke to postpunkowa i industrialna muzyka. Znikają czasem ze względu na psychiczne problemy lidera, nagrywają gdy przyjdzie na to czas. Lubię i cenię, choć słuchać bez przerwy bym nie mógł. Killing Joke "Pandemonium" z 1994 roku.
Killing Joke - Pandemonium
Killing Joke - Millenium
Poprockowy Crazy Town na chwile trochę osłodził przeżycia. Sympatycznie się słucha tej mieszanki numetalu, hiphopu i popu. Przebojowo, nie trzeba myśleć. Płyta (jedna z dwóch nagranych) "Darkhouse" z 2002 roku .... dobra na .... jedno przesłuchanie. Wybieram te najmocniejsze kawałki (bo te lubię najbardziej):
Crazy Town - Battle Cry
Crazy Town - Take It To The Bridge
A pozostałe ??? na przykład :
Crazy Town - Drowning
Crazy Town - Hurt You So Bad

Do klika za tydzień.