Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Punk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Punk. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 grudnia 2014

Nałóg

Czy takie zachowanie jest asertywne?
Po kilku minutach rozmowy na korytarzu, kolega spojrzał na zegarek.
- A co ty tu jeszcze robisz?
- Tylko z uprzejmości stoję i rozmawiam z tobą, .... pracę skończyłem pół godziny temu.
*****
     Na zewnątrz minus dwanaście, w moim "gabinecie" powietrze rozgrzane do plus dwunastu (więcej się nie da), a ja siadam przed klawiaturą by znowu podzielić się z Tobą garścią nieuczesanych myśli. 
     Jednym z mych życiowych uzależnień jest niewytłumaczalne w sposób racjonalny, uzależnienie od ciepła. Nie lubię zimy, ale akceptuję to że być musi. Upałów wprawdzie też nie znoszę, ale to będzie temat na (mam nadzieję) upalne lato. Przy dużych mrozach przypomina mi się zawsze tekst z nieśmiertelnej komedii Barei: "..... jak jest zima, to musi być zimno". Inna perełka : "szefowo, czy ja palę? Ja cały czas palę". I tu powód do dumy, ja już "cały czas" nie palę, od prawie dwóch lat. Pić też nie piję, ciekawe jaki nałóg opuści mnie jako następny? Może oddychanie, bo przyznam się wam po cichu, że nie potrafię bez tego żyć. Co jakiś czas błyska w głowie myśl, by już przestać, by dać spokój. Co jest silniejsze, ja, czy ten absorbujący i nieustannie męczący organizm nałóg. Zauważyłem że robię to ciągle i bez przerwy ! Robię to bezwiednie i bez kontroli, nawet przez sen. To chore. Próbowałem przestać, ale wciąż nie potrafię, wciąż coś mnie popycha do przodu i szepce do ucha, "nie przestawaj, oddychaj, to wciąż może być piękne". I ten głos ciągle mnie przekonuje, wyciąga z najgorszych mentalnych opresji. Ja nawet w to nie wierzę, ja to wiem, że najpiękniejsze i najlepsze wciąż jeszcze przede mną. Najlepsze i najpiękniejsze, bo jeszcze nie przeżyte, bo jeszcze niosące obietnicę spełnienia.
     Oddycham nadal, by świat mógł mnie zadziwiać, a on odpłaca mi takimi oto kwiatkami ! Wygrzebane w necie (Michał Hendzel, ze strony Krzysztofa Grabowskiego (Dezerter)) pismo urzędowe diecezji rzeszowskiej z 2003 (sic!) roku .... "Zwiastowanie" !!!!
"PUNKI
     Skupiają młodzież w wieku 14-21 lat wywodzącą się z rodzin patologicznych, dysfunkcyjnych wychowawczo. Ideologicznie są pokrewni hipisom - negują sens uważając, że świat ulegnie samozagładzie.
     Punki zasadniczo mają niskie aspiracje edukacyjne, wykazują negatywny stosunek do szkoły i rodziny, sprawiają trudności wychowawcze. Część z nich - "wąchacze" - odurza się klejami, rozpuszczalnikami, inni piją spirytus salicylowy i denaturat. Są silni w grupie, nie atakują pierwsi. Biorą udział w bójkach przy użyciu niebezpiecznych narzędzi (łańcuch, kastet, nóż, "pieszczocha", nunczako), popełniają pospolite przestępstwa kryminalne. Na koncertach rozładowują się w tańcu zwanym "pogo", którego podstawowymi figurami" są: tango, młyn i łańcuch. Taniec ten to manifestacja agresji i autodestrukcji. Ma on za zadanie wyrobić ducha bojowego, wymaga siły i koncentracji. W związku z tym istnieje przekonanie, że słabszych punków oddala się i mogą oni przejść np. do rastafarian, natomiast silniejsi zostają skinami ......"
     Z równą rzetelnością, przenikliwością i znajomością tematu, mogę napisać, że księża to mężczyźni(?) chodzący w sukienkach, żyjący w niezgodnym z naturą CZŁOWIEKA celibacie, z tego też powodu, molestujący seksualnie bezbronne dzieci i wyłudzający na swe przyjemności pieniądze od zniedołężniałych (umysłowo) staruszków, a za tę "łapówkę" obiecujący, że ONI załatwią im miejsce w krainie wiecznej szczęśliwości   ..... dla mniej lotnych umysłowo (czyli w zasadzie większości osób o ekstremalnych poglądach) dodam że to TYLKO ironia, sarkazm i z pewnością złośliwość, a nie mój ustalony i w pełni wyznawany pogląd, oparty na bezgranicznym przekonaniu o jego prawdziwości. Od każdej reguły są przecież wyjątki !!!
     I tak to ten świat wciąż bawi i zaskakuje, jak tu zrezygnować z tak pysznej zabawy? Jeszcze nie czas ..... najpiękniejsze i najlepsze wciąż jeszcze przede mną.

*****
Muzyka spod igły
Sprawdzam, co moje winyle kryją w swych rowkach
     Nastrój z początku tygodnia, był niemal grobowy, więc i muzyka adekwatna. Maciej Zembaty "Greatest Hits czyli ostatnia posługa". Płyta nagrana w 1988 roku. Są na niej moje ulubione utwory mistrza czarnego humoru. Jak można kpić ze śmierci? .... może ktoś zapytać. Ano właśnie tak:
     Następne były dwa czarne krążki Jimiego Hendrixa. Wydany niedawno koncert z 1970 roku, Haleakala Crater, Maui, Hawaii, July 30 1970. Dźwięk, w przeciwieństwie do muzyki, taki sobie, raczej brzmi to jak bootleg, niż normalna płyta. Ale Jimi to Jimi. Jimi Hendrix "The Rainbow Bridge Concert":
          Też (jak powyższy) nowy nabytek, choć płyta stara jak ... ja. Legenda którą widziałem na żywo, w .... Białymstoku !!! Zespół który nigdy nie zrobił kariery, a miał duży wpływ na kilku muzyków, walijskie Budgie. Muzyka o lekkości drogowego walca i polocie nosorożca. Idzie do przodu ciągnąc mnie za sobą przez całą płytę, nie pozwalając na chwilę wytchnienia. Uwielbiam ich pierwszych pięć płyt, pozostałe okrywam mgłą zapomnienia i wybaczam za tych pięć pierwszych, chociaż i na nich zdarzały się pojedyncze utwory. Budgie z trzeciej płyty "Never Turn Your Back on a Friend" z 1973 roku. Nie wiem jak wybrać dwa utwory, dla tego będzie ich siedem, czyli cała płyta:
Ciężar łagodzili takimi pięknymi balladami
Z kolejnym nagraniem związany był cały rytuał "tańczenia", na kolanach i przy świecy między nami (tak "szaleliśmy" przy tym z mym ówczesnym przyjacielem Krzysiem O.)
A tu też wspomnienia .................
     Czasem, gdy zbrzydnie mi ten świat, sięgam po muzykę z zaświatów, klasyczną. J.S. Bach "Suites For Orchestra". Dwie starutkie płyty węgierskiego Hungarotonu. Gra Liszt Chamber Orchestra, dyryguje Frigyes Sandor ( w linku inne wykonanie)

Muzyka łazienkowa
Czym czasem ryczy łazienka
     Może nie tak głośno jak zwykle, ale rytmicznie, ascetycznie, lirycznie, uzależniająco. Morphine to jeden z mych ukochanych zespołów ..... muszę poszukać płyt na winylach !!!! Bas (tylko dwie struny), saksofon, perkusja i ..... muzyka. Morphine "Good" z 1993 roku.
Panowie, proszę się przedstawić i .... jazda ;)
     Polski hardcore, głośny i .... melodyjny. Zespół powstał w 208 roku. Grają do dziś, byłem nawet na ich koncercie .... ostra jazda. Street Chaos, płyta z 2009 roku, "Bez przebaczenia":
     Taka klasyka tez czasem gości w łazience i jest to mój wybór a nie mych synów. Większość płyt znajdowanych w łazience, to jest muzyka która zostaje w odtwarzaczu po ich wizytach. Tę wybrałem sam, bo wciąż lubię pierwsze płyty AC/DC, te z Bonem Scottem (jednym z mych wokalnych idoli !!!!). AC/DC "Highway To Hell" .... nie słyszeliście ;) ;D .... to posłuchajcie !!!
O ku..... mam dreszcze ;)
Temperatura już tylko rośnie !!!!!!!!!!!! ..... ładny teledysk ;)
Rzadka rzecz, wolny blues .....

Muzyka codzienna
     Bardzo podoba mi się sposób śpiewania tych muzycznych braci, dla tego nie mogłem poprzestać na jednej płycie z zeszłego tygodnia.The Holmes Brothers, czyli jak pisałem, mieszanka wielu stylów, blues, soul, gospel, country, and rhythm & blues. Smakowita mieszanka a luz w śpiewie zachwycający. The Holmes Brothers z płyty "State Of Grace" z 2007 roku:
     I jeszcze z płyty "Simple Truths" z 2004 roku, numer jak J.J. Cale'a:
The Holmes Brothers - Shine
The Holmes Brothers - He'll Have to Go
     Na koniec tego krótkiego przeglądu (przesłuchu?) "Righteous: The Essential Collection" z 202 roku. Melodia znana, ale jakże inaczej brzmi:
The Holmes Brothers - And I Love Her
The Holmes Brothers - There's a train
     Trochę polskiego rocka, choć ta płyta zlała mi się w jedną nie rozpoznawalną magmę. Nie trafiła w nastrój, choć pewnie niezła polska progresja. Podobnie grających zespołów (polskich) kilka już znam i w innym nastroju, może i bym pochwalił, ale nie pochwalę. nie podobało się, za delikatne ;( Satellite "Evening Games" z 2005 roku:
Satellite - Rush
Satellite - Love Is Around You
     I w końcu wkroczyłem na utartą ścieżkę prowadzącą do Nirvany. W poszukiwaniu Nirvany udałem się przed półkę z płytami i tam ja osiągnąłem, a raczej dosięgłem. Ulubiona płyta tej Cobainowskiej emanacji talentu, "In Utero" z 1993 roku. Moje wybrane nagrania to oczywiście te najgłośniejsze i wrzaskliwe:
Nirvana - Scentless Apprentice
Nirvana - Tourettes
     Ale są też w naszym kraju zespoły potrafiące przyłożyć dźwiękiem jak się patrzy. Z tym że akurat na tej płycie dał bym po łapach producentom. W tej muzyce jest MOC, ale została tak nagrana, ze tej mocy nie słychać. Rootwater, polska grupa muzyczna grająca heavy metal, z wpływami takich gatunków jak thrash metal, hardcore czy punk. Dwója za nagranie a muzyka? .... Posłuchajcie, ja czuję MOC !! Rootwater "Limbic System" z 2007 roku.
Rootwater - Caje Sukarije
Rootwater - The Nomad
Do klika za tydzień ;)


piątek, 19 września 2014

Lubię wiedzieć, inaczej ..... muszę wiedzieć

Wiesz co? Przejdźmy na Ty. Tak będzie łatwiej, a że jestem starszy, więc wypada mi to zaproponować ;) Przecież wiesz, piszę zawsze do Ciebie ;)

              Udało się zawiesić notkę i jest !!!
Ty tu musisz się męczyć i czytać mój wpis, gdy ja w międzyczasie pławię się w słońcu i morzu. Nie zazdroszczę Ci. Ale o mały włos wyjazd nie doszedł by do skutku. Kilka dni przed nim, zgubiłem portfel ze wszystkimi dokumentami, kartami, pieniędzmi i innymi szpargałami niezbędnymi mi na co dzień. Na szczęście był w domu ważny jeszcze paszport. Ale uwaga, gdyby ktoś twierdził że jest mną i nawet pokazywał w celu uwiarygodnienia swych słów dowód osobisty lub prawo jazdy, to mogę nie być ja, lecz nieuczciwy znalazca. Strzeż się zatem !!!! 
Strzegąc się, czytaj tymczasem notkę ..... a ja idę się kąpać i robić inne rzeczy, które robi się zazwyczaj w Grecji ;) Popasę sobie trochę oczy widokami Lesbos, poćwiczę trochę ciało w basenie, pogimnastykuję głowę lekturą.
Do klika za dwa tygodnie .....

Aaaaa jeszcze to ..... Słuchając płyty "No Thanks The 70's Punk Rebellion" natknąłem się na taki utwór. Czy on coś Ci przypomina? Mnie bardzo .... nuta w nutę :




Naprawdę nie wiedziałem że utwór OZ to cover ....



Do klika za dwa tygodnie .....
*****
          Lubię wiedzieć, inaczej ..... muszę wiedzieć. Jeśli coś się ze mną dzieje, szukam wiedzy i odpowiedzi. Szukam przyczyn i mechanizmów. To co nazwane jest mniej groźne, jest zrozumiałe, jest do opanowania. Można z tym walczyć lub zrozumieć i pogodzić się. Szukam więc i .... czasem znajduję. Jednym z ciekawszych "znalezisk" jest książka Alice Miller "Dramat udanego dziecka". Polecam, choć nie wszyscy maja potrzebę tego rodzaju lektur, ale warto spróbować zrozumieć to co może się z nami dziać w następstwie zdarzeń z dzieciństwa. Choć sama wiedza czasem niewiele daje, czego przykładem jest autorka tej książki. Jest niewątpliwym autorytetem psychoterapii, autorką bestsellerów, a jej własne życie i wychowanie syna to książkowy przykład (z jej własnej praktyki) toksyczności rodziców. Prawdą jest chyba zatem zdanie które niedawno usłyszałem od pewnego psychoterapeuty :
""normalni" ludzie potrzebują godziny psychoterapii tygodniowo, psychoterapeuci .... dwudziestu ..."
I nie jest to tak że wykonywany zawód ich zmienia, czy w związku z jego wykonywaniem mają takie potrzeby. To raczej w związku z ich wewnętrznymi potrzebami, czy predyspozycjami psychologicznymi, są właściwie skazani na wybór takiego zawodu. 
Ale powróćmy do moich poszukiwań. Szukam, szukam i czasem znajduję coś co rzuca światło w mrok, co nie jest przyjemne, ale prawdziwe, co daje tematy do kolejnych przemyśleń.
Dziś mały fragment książki na temat depresji .... warto czasem pomyśleć.
"Depresja - rewers manii wielkości
     U pacjentów, z którymi miałam do czynienia, depresja w najróżniejszy sposób związana była ze skłonnościami wielkościowymi.
     1. Czasami depresja pojawiała się wówczas, gdy na skutek ciężkich chorób, kalectwa lub starzenia się załamywała się "wielkość". Na przykład pewna  niezamężna, starzejąca się kobieta powoli traciła źródło zewnętrznych sukcesów. Rozpacz, jaką wywoływał proces starzenia się, związana była przede wszystkim z koniecznością rezygnacji z kontaktów seksualnych, w głębi jednak odzywały się wczesne lęki przed opuszczeniem, którym nie mogła już przeciwdziałać za pomocą nowych zdobyczy. Potłukły się wszystkie jej zastępcze lustra i znowu stała się bezbronna i zdezorientowana, jak wtedy, kiedy była małą dziewczynką, która w twarzy matki nie mogła odnaleźć siebie, a jedynie jej pomieszanie. Również mężczyźni mogą podobnie przeżywać proces starzenia się, nawet jeśli nowe romanse na jakiś czas przywracają im iluzję młodości, co może wprowadzić fazę maniakalną do rozpoczynającej się starczej depresji.
     2. W fazowym następowaniu po sobie poczucia wielkości i depresji ujawnia się ich pokrewieństwo. Mamy do czynienia z dwiema stronami tego samego medalu, który możemy nazwać fałszywym ja i który kiedyś został przyznany za określone osiągnięcia. Aktor na przykład może przeglądać się w oczach zachwyconej publiczności po udanym spektaklu i przeżywać uczucia boskiej wielkości i wszechmocy. A mimo to następnego ranka pojawią się uczucia pustki, bezsensu, a nawet wstydu i złości, jeżeli źródłem doznanego poprzedniego wieczoru szczęścia była nie tyle twórcza działalność, ile przede wszystkim zastępcze zaspokojenie starych potrzeb oddźwięku, odzwierciedlenia, bycia widzianym i rozumianym. Jeżeli jego twórczość jest w znacznym stopniu wolna od tych potrzeb, wówczas aktor następnego dnia nie wpadnie w depresję, lecz pełen energii zajmie się nowymi zadaniami. Jeżeli jednak sukces poprzedniego wieczoru potrzebny był, aby odeprzeć wspomnienie wypartej w dzieciństwie frustracji, to - jak każda namiastka - przynosi jedynie chwilowe zaspokojenie. Czas, w którym mogło nastąpić prawdziwe nasycenie, minął już bezpowrotnie. Tamtego dziecka już nie ma i nie ma już tamtych rodziców. Jeżeli jeszcze żyją, zestarzeli się i uzależnili, nie mają już władzy nad synem i być może cieszą się z jego sukcesów i rzadkich odwiedzin. W teraźniejszości istnieją sukcesy i podziw, ale nie mogą być niczym więcej, nie mogą wypełnić starej dziury. Dawna rana zaś nie może się zagoić, dopóki świadomość jej istnienia wypierana jest przez słodkie odurzenie sukcesem. Depresja zbliża do rany, ale dopiero smutek i żal z powodu tego, czego zabrakło, czego zabrakło w decydującym momencie, prowadzi do jej zabliźnienia."

...... Wystarczy, przecież nie przepiszę tu całej książki, a warto.
Może jeszcze fragmencik :

"Jeżeli wyrzuciliśmy klucze do zrozumienia naszego życia, to przyczyny depresji, cierpienia, choroby i sposób uleczenia muszą pozostać dla nas tajemnicą."

Próbuj zatem, ja już to robię ....................
*****
Czarny, winylowy kąt 
Zakurzona ale bez rys "Kaseta" Kultu. Dość rzadka płyta na winylu, i nietania w antykwariatach, wydana w 1989 roku. Mocno rockowa, więc przeze mnie lubiana. Wybór utworów do prezentacji dość prosty:
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Zacząłem od polskiej płyty. Republika "Siódma pieczęć" z 1993 roku.Teksty jak zwykle bardzo dobre, a muzyka .... mało wspólnego z pierwszymi płytami. Mnie się nie podoba. Więcej popu i rocka, Obywatela G.C., mało Republiki. Ale są tu dwa numery które robią na mnie wrażenie:
Kolejna płyta z najnowszych reedycji Led Zeppelin. Tym razem w odtwarzaczu "II". Moim zdaniem jedna ze słabszych (co nie znaczy złych) płyt Zeppów, choć pochodzi z niej największy przebój "Whole Lotta Love". Remiks brzmi świetnie, mięsiście i bluesowo. Ale za te trzy numery kocham ten krążek:
I znowu Wishbone Ash. Cudowny dwugłos gitarowy i wpadająca w ucho melodyka. Lubię do dziś i będę dalej słuchał ;) Wishbone Ash "Pilgrimage" z 1971 roku ... oczywiście z utworem Pielgrzym !! Ale zanim to, płyta zaczyna się tak że zawsze zatyka mnie z radości i śpiewam scatem razem z wokalistą:
I główne danie:
A ten trochę "fałszywy" riff zawsze elektryzował !!!
Jeszcze jedna płyta Mułów (EP), Gov't Mule "Mule On Easy Street - Seattle WA - 19.10.2006". Nagrana na żywo, jedna z wielu .... zawsze na wysokim poziomie. Nie mogę znaleźć tych akurat nagrań, ale są przecież inne wersje, nagrywane gdzie indziej:
Polski przedstawiciel w dziale muzyki metalowo-progresywnej, progresywnie-rockowej, to nagrywający na prawdę dobre płyty Riverside. Znani są już nawet w Niemczech, Belgii, Szwajcarii, Holandii i Finlandii. Melodyjny, momentami trochę ostrzejszy rock. W odtwarzaczu dwie płyty:
"Out Of Myself" z 2003 roku:
Riverside - The same River
Riverside - Out Of Myself
"Second Life Syndrome" z 2005
Pozostałem przy polskich wykonawcach, tym razem jazzowych. Nieistniejący już Robotobibok. Ich muzyka łączyła różne gatunki, jazz, off jazz, trip-jazz, jungle, muzykę elektroniczną, drum'n'bass. Bardzo ciekawa formacja i szkoda że już nie grają razem.
Dwie płyty w odtwarzaczu, "Jogging" z 2000 roku i "Nawyki przyrody" z 2004.
Robotobibok - Lincoln Continental
Robotobibok - Podróż do Meksyku
Robotobibok - 54 kw
Robotobibok - Jurij
Niby stare, niby nie lubię, a jednak ciągnie. The Who "Who's Next" z 1971, dwupłytowa reedycja Deluxe Edition, chyba z 2003 roku. Na drugiej płycie koncert. Najsłynniejsza płyta The Who, ale czy najlepsza? nie wiem bo innych, przyznam się, nie znam. Ale są nagrania które lubię :
The Who  - Baba O'Riley ........ a dlaczego nie chłop?
The Who - Won't Get Fooled Again
I nagranie do którego mam "nieuzasadniony" sentyment z pewnych względów. Lubię ten okrzyk : "And I blame YOU !!!!" (1:23)
The Who - Behind Blue Eyes
Na koniec zajrzyjmy do łazienki ;) Tam najczęściej słuchałem (bo przecież nie raz) tej płyty. Bardzo dobra do wycia pod prysznicem i ćwiczeń fizycznych. Punkowo metalowa formacja ze Stanów, założona w 1994 roku przez pana nazywającego sie wdzięcznie Casey Chaos. Płyta z 1999 roku "Coma America". Tematyka nie rozrywkowa, ale rytm do ćwiczeń dobry:
Amen - Coma America
Amen - I Don't Sleep
A że w piątek były urodziny Dee Dee Ramone (18 września w 1952 roku urodził się Dee Dee Ramone, (Douglas Colvin), basista zespołu The Ramones; zmarł w 2002 roku w wyniku przedawkowania narkotyków i jest pochowany na Hollywood Forever Cemetery.) To i pierwsza płyta Ramonesów była też podkładem do ćwiczeń. Oj było głośno !!!!
Do klika za ... dwa tygodnie ;) !!!!


piątek, 12 września 2014

To nie zjawiska eteryczne, estetyczne, erotyczne, neurotyczne czy wręcz nieetyczne

No i siedzę nocami w pracy. Mówiłem (pisałem) że tak będzie i tak jest. Z głośników komputera New York Dolls pokrzykują coś o kryzysach (Personality Crisis, nie mylić z Midlife Crisis) a mnie z niewyspania roją się różne rzeczy w głowie. Parę rzeczy się wyjaśniło. Już wiem co mi miga na granicy postrzegania. To nie duchy, przecież ich nie ma. To nie zjawiska eteryczne, estetyczne, erotyczne, neurotyczne czy wręcz nieetyczne. To myszy. Zaczynam nawet słyszeć ich głosy, ale na razie nie mam notesika żeby sobie zapisać co tam szepczą między sobą. Ale może wkrótce coś zacznę notować. Ale jak to mówią, koty miauczą a myszy biegną dalej. Tymczasem zamiast słuchać, biegałem z po nocy z aparatem, w kurzu i ciemnościach i po dachach (w tych ciemnościach). Zdjęć też nie umiem robić (jak wielu innych rzeczy), ale wytrwale próbuję (jak wiele innych rzeczy).


W dziwnej kolorystyce


Nocna plątanina


W której z nich leci zboże?


Martwa, elewatorowa natura


Nocny dach


Nocny Białystok z dachu


Tam wewnątrz jest jasność


Czy to elewator się przechyla?


Taki sobie nocny wózek


Ulubiony motyw schodowy


Schody lub wchody, w zależności od kierunku poruszania się

Jak to śpiewał pewien zespół "I'm gonna go down fightin'", więc goingdownuję fightując ile sił w słabym ciele i niedomagającym umyśle. A kolejne efekty tych walk, już za tydzień. No chyba żebym się nie pojawił, co będzie tylko oznaczało, że wyjechałem na kolejny urlop na piękną? (zobaczę to ocenię) wyspę o ekscytującej nazwie Lesbos. Jeżeli nie zdołam nic zostawić w pamięci netu, to do zobaczenia za dwa ( a może trzy?) tygodnie. Mam nadzieję że korytarz powietrzny nie będzie przebiegał nad Ukrainą ........
               A w kolejce do wyjaśnienia czekają już takie kwestie jak:
Czy uzależnienie od uzależnień jest wyższą formą uzależnienia.
Jak podnieść poziom adrenaliny nie robiąc nic.
Czy wiara milionów ludzi w coś co nie istnieje, może spowodować że to coś zaistnieje.
Czy możliwe jest by człowiek, istota istniejąca, mógł wyobrazić sobie pojęcie nieistnienia i co ma ono wspólnego z nieskończonością.
Jak żyć ciężko, trudno i nieprzyjemnie.
Jak to możliwe by Oscar Pistorius mógł odpowiadać z wolnej stopy, gdy nie ma stóp.
*****
Płyty z czarnego kąta
Od dzisiaj pojawi się nowy kąt z czarną płytą. Skąd ten kąt? Wyjaśnienie poniżej. Nazwa kąta jeszcze płynna, ale z czasem się ustali.

          Mój dobry kolega kupił sobie nowy gramofon. Jest to odrestaurowany, jeden z najlepszych gramofonów (to przecież jego słowa, nie moje) w historii. Ale co miał zrobić ze starym? Pożyczył go mnie. To się nazywa marketing i promocja ;) Po kilu dniach zapytał o radość ze słuchania .... no cóż, była, nie da się zaprzeczyć. I dostałem propozycję kupna (za pół ceny). Co miałem zrobić? Kupiłem i mam (ale płatność została mocno odroczona w czasie ;) ). Zacząłem gorączkowo szukać po wszystkich piwnicach i zakamarkach starych, winylowych płyt. Jakże żałuję teraz początkowej fascynacji płytą CD i związanego z nią faktu, że większość czarnych płyt sprzedałem lub wymieniłem na CD-ki. Po Ramones-ach na przykład, została mi tylko jedna papierowa koszulka (z pierwszej płyty) z tekstami. Ale trochę się ostało a większość to, ...... muzyka poważna. No miałem i taki okres w życiu, że byłem nią zafascynowany, szczególnie śpiewem chóralnym, sam przecież śpiewałem przez dłuższy czas w chórach (Akademii Medycznej w B-stoku i chłopięcym przy III LO), ale z czasem człowiek wraca do młodzieńczych fascynacji (czyli dziecinnieje) i ciężka muza zagłuszyła wszystko. Dzięki gramofonowi wszystko wraca !!! I co z taką euforią poszło na pierwszy ogień słuchania? Otóż to........., i był to na prawdę miły wieczór a emocje jakże inne od rockowych:
Świetny "teledysk" na którym można śledzić linie poszczególnych instrumentów:
Maurice Ravel - BOLERO
Potem jeszcze inna, niegdyś ulubiona płyta z pięknymi chórami ("Tańce połowieckie" z "Kniazia Igora"):
Borodin - Polovtsian Dances
I jeszcze jazz, polski jazz a właściwie muzyka fusion, zapomniane Laboratorium (Płyta "Quasimodo"):
Laboratorium - I'm Sorry, I'm Not Driver
I jeszcze Czesiek Niemen (płyta "Enigmatic"):
Czesław Nimen - Bema pamięci żałobny rapsod
To był miły wieczór ............. a ciche trzaski z płyty powodowały prawdziwy dreszcz .... rozkoszy.
Gdyby ktoś miał w domu zbędne winyle i nie wiedział co z nimi zrobić, ja chętnie się nimi zaopiekuję ;) ;) ;)
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Wokal jakby nie pasujący do muzyki i chwilami irytujący, muzyka bez pomysłu powielająca istniejące brzmienia i to .... argentyński Acid Rain. Lubicie Dream Theatre ... to może się Wam spodoba. Ja nie lubię .... Acid Rain z płyty "The Descending Line" z 2009 roku:
Acid Rain - The Descending Line
Acid Rain - Time To Plant Destruction
Kolejna płyta też nie przypadła mi do gustu, ale jak zwykle wysłuchałem w całości. Pudelsi z nieszczęsnym Maleńczukiem. Mnie pasuje on do tekstu ze słomą w butach ....
Pudelsi i "Wolność słowa" z 2003 roku. Specjalnie wybieram nie przeboje:
Pudelsi - List (Będziesz potępiony)
Pudelsi - Kwas
Whitesnake, zespół w którym wokalistą jest David Coverdale, taki pan z (niegdyś) pudlowatymi włosami, znany z tego że śpiewał w Deep Purple. Głos nadal dobry, choć używa go dość konwencjonalnie-metalowo, czyli dużo wysokich tonów i "wrzasków". Czasem to lubię, czasem nie. Płyta z 2006 roku Whitesnake "Live In The Shadow Of The Blues". Najlepszy moment na płycie .... gdy zagrali numery Deep Purple.
Whitesnake - Burn - Strombringer
Swój wielki przebój też zagrali:
Whitesnake - Fool For Your Loving
Znowu Pudelsi? Przecież ich nie lubisz, moglibyście zapytać. Ale ta płyta jest bez Maleńczuka. Panowie się pożarli i postanowili że mogą bez niego. I mogą, ale co z tego. Płyta też mi się nie podoba. Wokalista chyba próbuje śpiewać trochę jak M., a teksty ...
Bez satysfakcji dwa numery z płyty, bo przecież nie musicie podzielać mego zdania. Pudelsi "Zen" z 2007 roku:
Pudelsi - Bliźnięta
Pudelsi - Anarchia w IV RP
Kolejny dysk obudził wspomnienia. Nie jestem obiektywny, bo bardzo tę płytę lubię i muzyka zawsze budzi dreszcz. Żaden inny zespół nie miał takiego dwugłosu gitar prowadzących .... dreszcze. Krytycy zawsze mieli problem z sklasyfikowaniem ich muzyki (hard rock czy progresja), ale ona sama się broni, bez szufladki. Wishbone Ash i pierwsza płyta z 1970 roku. Chyba zamieszczę wszystkie utwory bo wybrać trudno :
Wishbone Ash - Blind Eye
Wishbone Ash - Lady Whisky
Do następnego utworu Sułek napisał nawet swój tekst i grał przy ogniskach:
Wishbone Ash - Errors Of My Way
Wishbone Ash - Queen Of Torture
Wishbone Ash - Handy
No i chyba najsłynniejszy numer z tej płyty:
Wishbone Ash - Phoenix
Czasem biegam kłusem z bluesem. Z Guitar Shorty'm kłusuje się nieźle. Jest rytmicznie, bluesowo, kołysząco, tupać się chce, czyli dobrze JEST !!! Guitar Shorty "We The People" z 2006 roku. Niech zagra ten teksaski "przystojniak"
Guitar Shorty - We The People
Guitar Shorty - What Good Is Life
Kłusując bluesująco płyta kolejnego GIGANTA. Buddy Guy "The Blues Gigant" z 1979 roku. Jeszcze młody, jeszcze szalony jako gitarzysta, z emocjami w głosie BUDDY GUY :
Buddy Guy - I Smell A Rat
Buddy Guy - She Is Out There Somewhere
Ooooo, trafił się nawet zespół gothicmetalowy !! Fiński Poisonblack "Of Rust And Bones" z 2010 roku. Na noc w pracy .... jak znalazł !! Melodyjny metal ale z jak pięknie i mięsiście brzmiącą gitarą. Grają i śpiewają o .... życiu, czyli głównie seksie, ogniu i śmierci.
Poisonblack - Buried Alive
Poisonblack - My Sun Shines Black
Na koniec składak. Czteropłytowe "No Thanks The 70's Punk Rebellion". Bardzo podoba mi się okładka:



Znajdziemy tu różne style związane z buntem i punkiem, punk, new wave, power pop, post-punk i protopunk. Czy trzeba coś tłumaczyć?
CD1
Buzzcocks - Boredom
The Damned - Neat Neat Neat
Pere Ubu - Final Solution
CD2
The Damned - New Rose
Dead Boys - Sonic Reducer
Television - See No Evil

 Następne dwa CD czekaja na przesłuchanie ;)

Do klika za ........

piątek, 1 sierpnia 2014

Dzień niedobry

Fatalny dzień. Przecież w otoczeniu nic się nie zmieniło. Przecież nadal jestem w punkcie do którego sam doprowadziłem. Ani kroku w przód i ani kroku w tył. A czuję że w taki dzień jak dziś .... kiedyś odejdę. Na mojej liście są jeszcze trzy punkty które chcę wypełnić. Mogą dużo zmienić, mogą nie zmienić nic. 
Przeczytałem taką maksymę :


Więc będę róbował jeszcze ten jeden raz. Z pewnością nie będę nic robił "tak jakby to był ostatni raz" bo bardzo źle mi się to kojarzy. Sama świadomość kończenia się czegoś bezpowrotnie, rozstraja moją psychikę, a w głowie wciąż przewijają się "taśmy" ze wspomnieniami. Dzisiaj nastąpiło tąpnięcie, zupełnie bez powodu, a może tylko go nie zauważyłem, jak wielu rzeczy .... Nadal jest we mnie wielka niezgoda i niezrozumienie. Nadal mnie to niszczy i nie pozwala na zaplanowanie czegokolwiek sensownego i realizację tegoż. Nadal trwam zamiast działać, a każde działanie przynosi skutki zupełnie inne od zamierzonych. Mam wrażenie zupełnego niezrozumienia działań i intencji. Lepiej więc nie działać ? Czy jednak postępować zgodnie z myślą Thomasa Edisona ....
Ale będę róbował jeszcze ten jeden raz, ........... aż skończą mi się siły .........

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Żniwa, skup, praca, to wszystko nie sprzyja słuchaniu muzyki. Słuchaniu, a nie słyszeniu. Zatem lista przesłuchań dużo uboższa niż zwykle.
Rządowy muł poszedł na pirwszy promień (odtwarzacza). Gov't Mule "The Deep End Volume 1" z 2001 roku. Są to nagrania z koncertów po smierci basisty Allena Woody, w których uczestniczyli ulubieni basiści Allena. Hołd złożony świetnemu muzykowi. Mułów lubię, więc i ta płyta sprawia dużą przyjenmość swym bluesrockowym klimatem.
A może jakiś cover? Tu numer Deep Purple:
Inna klsyczna płyta, dobra na upały, choć nie rozleniwia a raczej skłania do tupania i drgania w rytm. Red Hot Chili Peppers "Californication". Cóż pisać .... warto słuchać i cieszyć się dźwiękami. Same przeboje ... co w przypadku RHCP jest komplementem ;)
Coś z polskiej półki też było. Składanka z 2007 roku "Punky Reggae Rockers". Część trochę siermiężna (jak wiele polskich nagrań), ale warto posłuchać kilku nieznanych wówczas wykonawców (niektórzy pozostali w cieniu). Po wysłuchaniu przyczepiła się do mnie ta piosenka i wciąż nuciłem refren :
"o bejbe, wyglądam jak king-kong
spod mięśni nie widać rąk
rąk i ptaszka !!"
I coś do nucenia z naszymi wschodnimi sąsiadami:
I jeszcze coś reggowatego i wesołego:
Jakoś dziwnie trafił do odtwarzacza album (może ze względu na zmęczeie straciłem czujność), którym ja sam byłem zniesmaczony. Płyta Megadeth "Risk" z 1999 roku. Wysłuchałem tej rockowej popowej papki z niesmakiem, bo zespół roztrwoniał na niej swą legendę. Z OBOWIĄZKU dwa nagrania z płyty, .... tfu ..
Co to ma wspólnego z trash metalem ??? Nic.
Jezszce jeden muł z płyty. Gov't Mule "De Ja Voodoo Tour FALL'04", nagrania z corocznego konceru świątecznego (noworocznego?) w Asheville. Poziom .... jak zwykle dla wielu nieosiągalny. Z tej płyty niczego w sieci nie znalazłem, ale są te utwory grane na innych koncertach :
Gov't Mule - Masters of War / Rockin' In The Free World
Gov't Mule - 32/30 Blues
Na koniec płyta która zaskoczyła i zauroczyła. Polska załoga pod nazwą Psio Crew. Mieszanka nowoczesności i góralskiej tradycji podana w bardzo smaczny i wybuchowy sposób. Psio Crew "Szumi Jawor Soundsystem" z 2007 roku. Niektóre próby przełożenia tradycji na nowy język zaskakują :
Psio Crew - Góry moje góry
Inne sprawiają, że serce żywiej bije:
Psio Crew - Dobry gooral
I nuski chodzom :)
Psio Crew - Tojcuj, Cuj To

Do klika za tydzień ........


sobota, 19 lipca 2014

Co słychać ? Przygotowania do żniw. Remonty, sprzatanie, opróżnianie komór, pryskanie komór, normalna coroczna krzatanina. Potem nastąpi półtora miesiąca "wyjętego z życiorysu" przy skupie zboża. Oznacza to też brak myslenia o sprawach które dzieją się wewnątrz, a skupienie się na przeżyciu dnia i ewentualnym wypoczynku i posiłku. Czyli czas ciężki dla ciała i zdrowy dla psychiki. Bedę nieziemsko zmęczony i "bezmyślny" !!!!! Już się cieszę. Dzisiaj trochę zdjęć, trochę wspomnień z byłego już, krótkiego acz bogatego w treść urlopu i ciężkiej, zakurzonej pracy ;)


Zdjęcie z numerem 001 w nowym aparacie. Martwa i zakurzona robocza naura.


Gdzieś na dachu.


Ulubiony motyw "schodowy" ;)


Robocza plątanina.


Przejścia, wyjścia, dojścia .....


Wakacyjne schody przenośne.


Ja z tłem.


Wieczorny spokój.


Poranne mgły nad Wigrami.


W tle dwa jeziora .... niewidoczne ;)


"Pocztówkowe" zachody słońca.


Ten widok będzie mi się śnił ;)


Rzut oka z wieży widokowej.


Popołudniowy spokój.


Ooooo, żywy perkoz ;)


Ciekawe czy da się złapać .... z cyklu "Chłp żywemu nie przepuści".


Kacza rodzinka na spacerze.

C.D.N.

*****
Raporyt z muzycznych przesłuchań
Muzyczny początek tygodnia .... artrockowy. Klasyk elektroniki Rick Wakeman z płyty "The Six Wives Of Henry VIII" z 1973 roku. Niezły progresywny klasyk inspirowany muzyką klasyczną i te wirtuozerskie klawisze !! Warto chociaż znać.
Potem już było rockowo. Na razie alternatywnie i metalowo. Jedna z najlepszych polskich płyt tego gatunku w historii. Sweet Noise "Czas ludzi cienia" z 2002 roku. Jeden utwór tekst trafił do mej pamięci NA ZAWSZE. 
Ale przecież nie jednym numerem płyta stoi ;)
Ponieważ wybierałem się na "Rock Na Bagnie", nazywany nowym Jarocinem, do odtwarzacza trafiały płyty punkowe. Festiwal udany, słuchanie płyt też ;) Najlepiej w nastrój wprowadziły dwie składanki "Jak PUNK to PUNK" Vol.1 i Vol.2 z 2004 i 2006 roku. Same klasyki polskiego punka lat 80-tych. Aż się irokez jeży i łezka kręci.
Sex Bomba - Wiara to broń
Karcer - Mitomania
Abaddon - Kto?
Sex Bomba - Woda, woda, woda
Oczywiście na składance pełno Dezertera, Armii, Siekiery, Brygady Kryzys i.t.d.
Mocno czadowo i punkowo jest na nowej płycie Budzego i Trupiej Czaszki "Mor" z 2013 roku. Brzmią jak Armia z najmocniejszych nagrań ... ale muzyka dużo mocniejsza. Teksty .... hmmm, jak zwykle u Budzego ... na granicy grafomanii ... ale muzyka ..... !!!
Budzy & Trupia Czaszka - Herez
Budzy & Trupia Czaszka - Mor
Budzy & Trupia Czaszka - Golem
Ostatnia płyta Farben Lehre " Projekt punk" z 2013 przynosi polskie punkowe covery w wykonaniu Farbenów. Jest na prawdę dobrze i wspomnienia ożywają.
Farben Lehre - Wariat
Farben Lehre - Kilka słów o Hitler Jugend
Farben Lehre - Era techno
A potem przygotowanie do koncertu Luxtorpedy w Goniądzu. Wszystkie trzy płyty. Bardzo lubię, choć w kwestiach wiary nie podzielam poglądów, ale bardz cenię i teksty i muzykę i zaangażowanie. I tak po kolei:
Luxtorpeda "Luxtorpeda" z 2011:
Luxtorpeda - Autystyczny
Luxtorpeda - 7 razy
Luxtorpeda - Niezalogowany
Luxtorpeda "Robaki" z 2012:
A to oczywiście mój ulubiony kawałek, ostatnio niemal hymn ;)
Luxtorpeda - Wilki dwa
Luxtorpeda - Gimli
Przy tym nagraniu zawsze pojawiaja się dreszcze i łzy .....
Luxtorpeda - Hymn
I świeżynka z tego roku, Luxtorpeda z płyty "A morał tej historii mógłby być taki, mimo że cukrowe, to jednak buraki"
Luxtorpeda - Mambałagan
Luxtorpeda - Pusta studnia
Luxtorpeda - Ostatni
Po "Rocku na bagnie", nadal pozostałem w punkowym nastroju i w odtwarzacz poszła "Special 25th Anniversary Edition CD + DVD" płyty Dead Kennedys "Fresh Fruit For Rotting Vegetables", reedycja płyty z 1980 roku wydana w 2005. Ta kapela to mój absolutny top jeśli chodzi o punk, ta płyta też. ą tak takie "hiciory" jak:
Dead Kennedys - Kill The Poor
Dead Kennedys - California Uber Alles
Dead Kennedys - Holliday In Cambodia
Dead Kennedys - Viva Las VegasCo jakis czas terapeutycznie przesłuchuję dyskografię TOOLa. Nadejszła właśnie ta wielkopomna chwila i poszło ..... Ten progresywny rockowy metal jest dobry na wszystko !!! Dwadzieścia jeden lat grania i tylko cztery płyty.
TOOL "Undertow" z 1993 roku:
TOOL - Prison Sex
TOOL - Sober
TOOL - 4 Degrees
TOOL "Ænima" z 1996 roku:
TOOL - Stinkfist
TOOL - H.
TOOL - Forty Six & 2
TOOL - Pushit
TOOL "Lateralus" z 2001 roku:
TOOL - The Patient
TOOL - Schism
TOOL - Ticks & Leeches
TOOL "10.000 Days" z 2006
TOOL - Vicarious
TOOL - The Pot
TOOL - Jambi
Na koniec muzyka przywieziona przez mego młodszego syna z Francji. Był na Młdzieżowym Parlamencie Europejskim i tam otrzymal tę płytę. "Made In . Bamako". To składanka afrykańskich wykonawców, dobra odskocznia od mocnego rockowego grania. 
Samba Toure - Kadhogole
Sadio SIDIBE - Siguiko
Salif Keita - Guelen

Do klika za tydzień ............